czwartek, 17 lipca 2014

64. Mimo wszystkich twych wad ja nie pozwolę ci odejść ♥

Było tak pięknie, a teraz co? Siedzę sama na ławce w rodzinnym domu i ocieram łzy płynące po moich policzkach. Dlaczego jak zwykle wszystko w moim życiu musi się spieprzyć? Dlaczego ja muszę wszystko spieprzyć?
-Porozmawiamy?- pyta Ala, która własnie usiadła koło mnie
-Nie chcę
-Lenka będzie ci lepiej. Nie możesz tego wszystkiego dusić w sobie bo zwariujesz.
-Ale pomyślisz, że jestem idiotką bo wszystko schrzaniłam- mówię i wybucham jeszcze większym płaczem, a ona przytula mnie i czeka, aż się uspokoję
-Już dobrze Lenka, jestem tu-gładzi mnie po plecach- wiesz dobrze, że jesteś dla mnie jak siostra, a właściwie z chęcią bym oddała Kaje i miała tylko ciebie
No tak siedzę tu już cholerne dwa tygodnie i bardzo się do siebie zbliżyłyśmy z Alicją:
-Bo..bo.. on wyjeżdża i nawet mi nie powiedział, że ma jakąś propozycję. Po prostu oznajmił, że podpisał kontrakt i zmienia klub- wyrzucam z siebie
-O cholera...
-No właśnie i jeszcze w najlepsze mi powiedział, że mam zacząć się pakować bo jadę z nim, a ja mam tu ważną umowę i nie mogę, poza tym boję się znowu wyjechać bo nie chcę stracić znowu rodziny. Poza tym nawet nie spytał mnie co o tym sądzę oczywiście, że chcę żeby się rozwijał ale do cholery jasnej  podobno jesteśmy, a właściwie nie wiem czy nadal jesteśmy razem i mógłby chociaż coś wspomnieć szybciej
-Kochasz go?
-Głupio pytasz
-To jedź do niego i porozmawiajcie. Nie stracisz rodziny bo bardzo cie wszyscy kochają właściwie kochamy i chcemy twojego szczęścia, a co do klubu to do kiedy masz umowę?
-Do końca roku
-czyli po sezonie reprezentacyjnym zostaje kilka miesięcy. Od pękasz to kilka razy polecisz tam na weekend czy coś, a później możesz lecieć do niego. Przemyśl to ale uważam, że kto jak kto ale wy powinniście być razem, faktycznie nie zachował się ok ale tacy są faceci spójrz tylko na swojego brata. Kupił tu niedaleko działkę i zaczyna budować dom jako niespodziankę ma tylko pecha, że ja doskonale wiem co się szykuje
-Bo to jest idiota- mówię przez śmiech ale z łzami w oczach
-To nam się udało rodzeństwo- zaśmiała się

Minęły dwa tygodnie od mojej rozmowy z Alą, kilka razy Michał dzwonił ale ja bałam się odebrać, ale dzisiaj siedzę w samochodzie mojego brata jako pasażer, a moja bratowa wiezie mnie do Bełchatowa gdzie kilka dni temu chłopacy zaczęli zgrupowanie. wredna żmija powiedziała, że jedziemy do jej rodziców do Jastrzębia, a ja głupia uwierzyłam. Zatrzymujemy się na stacji kilka kilometrów od celu nasze podróży
-W torbie masz ciuchy na zmianę bo chyba nie chcesz mu się pokazać w tej wersji, a kosmetyki i szczotka też tam jest. Masz 10 minut- mówi, a ja niechętnie z torba idę do łazienki. Włosy wiążę w kitkę i robię delikatny makijaż i z niechęcią ubieram ciuchy, które dla mnie spakowała po czym wracam do auta
-Serio? Szpilki i spódniczka?
-Masz go zwalić z nóg
-Ciekawe jak ty go znajdziesz
-Patryk mi pomógł i wiem wszystko. O mnie się nie martw- wyciągnęła język- wysiadka mała jesteśmy pod halą. I nie myśl, że wpuszczę cię do auta zanim z nim porozmawiasz.

Weszłam na halę, a tam czekał na mnie Oskar, jak się okazało Patryk poprosił go o pomoc, no super wszyscy kurde muszą się mieszać w moje życie. Weszłam z nim na halę gdzie trenowali nasi siatkarze i usiadłam w kącie sali tak by im nie przeszkadzać. Oskar poszedł na swoje miejsce. Chłopacy ciężko trenowali, a Stefan dawał im cenne rady. Im dłużej trwał trening tym bardziej się bałam. wiedziałam, że każda minuta przybliża mnie do rozmowy. No i ta chwila nastała usłyszałam gwizdek i krzyk, że na dzisiaj koniec lecz ja nie ruszyłam się z miejsca. Chłopacy jeszcze chwilę się porozciągali i ruszyli do "wodopoju".
Bałam się cholernie wstać i pokazać bo wiedziałam, że będę musiała z nim porozmawiać, z moich rozmyśleń wyrwał mnie krzyk Karola:
-Lenaaaa wracasz do nas?- no i wszyscy się odwrócili w kierunku w który on patrzył
-Nie, przyjechałam w innej sprawie. Tak wgl to cześć wszystkim- uśmiechnęłam się delikatnie
-A szkoda. Trenerze?!- znowu krzyknął
-Co znowu?- spytał Stefan
-Niech Lena z nami zostanie jako maskotka drużyny
-Karol z założenia maskotka drużyny ma być miła, słodka, itp. a to jest Lena- zaśmiał się Igła
-Dzięki Krzysiu- zaśmiałam się
-Czy ktoś w końcu wytłumaczy kim jest Lena? Bo chyba wszyscy ją znają, a ja jakoś nie kojarzę- wtrącił się Bartek
-Otóż Lenka drogi kolego pracowała w Skrze jako trener od fizycznego, a teraz pracuje w Jastrzębiu. Wcześniej znęcała się nad chłopakami z Barcelony,a bonusem jest fakt, że jest kuzynką Patryka i...
-I się do niego nie przyznaję. A wy nie mieliście kończyć treningu i spadać stąd?
-Faktycznie, dziękujemy ci bardzo za przypomnienie- zaśmiał się Krzysiek i z częścią drużyny poszedł do szatni, a do mnie podszedł Michał
-Cześć- wyszeptałam i spuściłam wzrok
-Cześć. Dzwoniłem
-wiem, musiałam... musiałam wszystko przemyśleć- powiedziałam, a między nami zapadła cisza
-przepraszam cię
-jak ręka?
-Lepiej. Milena proszę spójrz na mnie- podniósł mój podbródek- wiem, że cię zraniłem i postawiłem w strasznej sytuacji ale sam nie wiem dlaczego o tym wszystkim z tobą nie porozmawiałem. Wiem, że już jest za późno na wycofywanie się ale błagam wybacz mi bo jest mi z tym wszystkim cholernie źle. Brakuje mi ciebie- pocałował mnie w czoło
-Też tęsknie ale sama nie wiem co powinnam zrobić. Dopiero wróciłam do Polski i odzyskałam rodzinę, mam ważny kontrakt w klubie, w końcu zaczęło się wszystko układać i boję się zostawiać wszystko. Z drugiej strony nie chcę by to między nami się popsuło
-Też nie chcę. Odpowiedz mi aby na jedno pytanie
-Jakie?- pytam i patrzę mu w oczy
-Kochasz mnie?
-Jak wariatka- mówię, a chwile później czuję jego usta na swoich
-więc damy radę, coś wymyślimy
-W styczniu mogłabym do ciebie przyjechać..- zaczynam, a on znowu mnie całuje
-damy radę. Musimy bo jak nie my to kto malutka?

............................................................
Dodaję i nawet tego nie komentuje. Przepraszam, że tyle musiałyście czekać i przepraszam za ten przeskok
Kisses ♥♥

                                                       Wyczuwam koniec????

czwartek, 3 lipca 2014

63.

Wróciliśmy prawie na obiad. Pomoglam jeszcze wszystko wynieść na taras i chwile pózniej jedliśmy i rozmawialiśmy na świeżym powietrzu.
-Lenko ty jestes z Gizycka tak?- spytała mama siatkarzy
-tak dokładnie.
-a powiedz mi. Istnieje jeszcze taki hotel, niedaleko głównej plaży? Kiedyś sie chyba nazywał Przystań- spytała
-oczywiście- usmiechnelam sie- nadal sie tak nazywa z tym, że zmienił właścicieli No ale wszystko zostało w rodzinie
-a co z była właścicielka coś sie stało?
-nie broń Boże, babcia po prostu postanowiła odpocząć od tego
-babcia?
-No tak. Hotel należy teraz do moich rodziców, ale poprzednio właścicielem byli moi dziadkowie
-niesamowite- zasmial sie pan Jarek- jaki ten świat mały. Często tam jeździliśmy zanim pojawili sie chłopcy, kilka razy pózniej tez udało nam sie wyskoczyć tam na wakacje
- tego sie nie spodziewałam, pewnie kojarzą państwo w takim razie moja mamę, pracowała tam na recepcji, ma na imie Judyta
-a tata Tomek?- spytała mama Michała
-dokładnie
-w takim razie pozdrów ich. Kilka imprez razem przeżyliśmy- zasmiala sie
-przekaże na pewno- usmiechnelam sie,-ze tez rodzice nie skojarzyli po nazwisku
-nic straconego. W sumie jestes podobna do mamy jak tak na ciebie patrzę. Prawda kochanie?
-odrobine ale ja sie nie znam. No cóż jak masz charakter po mamie to Michał biedny jestes
-czyli twoja mama jest tez uparta, wredna...
-kochana, inteligentna, utalentowana, piękna czy o czy,s zapomniałam- zazartowalam
-skromna- wtrącił Błażej
-tego nawet nie trzeba wspominać to sie widzi- zasmialam sie- a tak na serio to faktycznie mamy z mama podobne charaktery ale ja mam dodatkowo tatkowy spokój- przytuliłam sie do siatkarza- prawda?
-tak tak. Co mam innego powiedziec?- zasmial sie,a mnie rozdzwonił sie telefon
-przepraszam na chwile- powiedziałam i Odebrałam, szybko musiałam przestawić sie na język hiszpański- Milena Szal.... Si... Claro... Bien..... No, gracias. Por desgracia, No este año, lo siento. Escuchar
-coś sie stało?- spytał Misiek
-nie, dzwonił do mnie menadżer kadry, zaproponował mi prace na okres mundialu w Brazylii bo brakuje im kogoś z doświadczeniem
-i?
-nie zgodziłam sie
-dlaczego?- spytał Błażej
-długa historia, poza tym mam zobowiązania tu w Polsce
-No trudno czyli nie bedzie biletów po znajomosci- zasmial sie Misiek
-i tak przez kadrę nie bedziesz miał czasu, a jak coś to mogę wam w sezonie załatwić bilet na mecz z Realem- zasmialam sie- Alexis na pewno mi nie odmówi zawsze miał do mnie słabość- powiedziałam i pocałowałam Michała w poliko- zreszta nie on jedyny

Koło 18 zebrało sie większe towarzystwo, poznałam najbliższa rodzine mojego chłopaka i muszę stwierdzić, że miło mnie przyjęli. Bardzo dobrze gadało mi sie z Anka i kuzynka chłopaków Sara, okazało sie, że miała okazje tak jak i ja pracować w hiszpani co prawda inna branża ale za to to samo miasto, więc wreszcie sie nagadałam. Kroplami właśnie pomidory do sałatki by pomoc gospodyni, gdy do kuchni wszedł Michał z synkiem kuzyna na rękach
-Kamilku poznaj ciocie Lene, ciocia jest wredna ale lubi dzieci, więc dla ciebie bedzie kochana- tłumaczył niespełna rocznemu chłopcu
-super mi reklamę robisz- zasmialam sie i wytarlam ręce- mogę go na chwile?
-jasne
-to zanieś sałatkę na ogród, a my idziemy za tobą. Swoją droga wszyscy w około moja takie kochane bobasy, a ja? Tez chce
-popros Alexisa zawsze miał do ciebie słabość- zironizował i postawił sałatkę, odeszlismy kawałek dalej po drodze oddając malca mamie
- czy pan jest zazdrosny?- spojrzałam mu w oczy
-jak cholera
-o kolegę z pracy? W dodatku byłej
-tak i nie wiem jak mnie przekonasz, że mam o co
-teraz mnie prowokujesz? A co jak sie nie złamie?
-to sam cie złamie- przesunął mnie do siebie i objął w tali
-No nie wiem, nie wiem. Co ja bym z tego miała?
-coś wspominając o bobasie?
-ale, że z tobą?- podpuszczalam go
-coś ci nie odpowiada?- pocalowal mnie delikatnie
-sama nie wiem- przygryzam jego warge i pocałowałam go- musiałbyś mnie jakoś przekonać
-z miłą chęcią tylko niech oni wszyscy stad idą
-jestes bardzo nie goscinny- zarzucilam mu ręce na szyje
-bo mnie prowokujesz
-moja wina? Prowokowalabym cie, gdybym zaczęła cie teraz całować,a ja tylko grzecznie sie przytulam
- w sumie masz racje- wyszeptal mi w usta- to nic takiego- i pocalowal mnie w czoło
-kocham cie- usmiechnelam sie- za to, że przez jeden pocałunek w czoło sprawiasz, że czuje sie jak mała dziewczynka, którą trzeba bronić, a gdy mnie przytulaniu to czuje, że jestem bezpieczna i dla mnie jestes superbohaterem wiesz?- powiedziałam, a on przytulił mnie jeszcze mocniej
-tez cie kocham Milka...

.....................
Wiem, że dzisiaj słodko, mdłości cukierkowo i przewidywalnie No ale tak mnie natchnieło i co miałam zrobić? To chyba dlatego, że sama czuje sie nie kochana to niech chociaz Milka jest szczęśliwa :D
Taka prośba tyle was odwiedza mojego bloga, a tak mało komentuje No ej miski napiszesz chociaz czy sie podoba prooooooosze. Tu tobie oczy kota ze Shreka
KISSES