środa, 27 listopada 2013

6.

Po kilku godzinach jazdy i dwóch przystankach na stacji dojechaliśmy do Bełchatowa. Patryk zaparkował pod halą.
-Dobra młoda powodzenia, idź skopać im dupy.
-Tak jest szafie-wzięłam torebkę, poprawiłam marynarkę i poszłam na halę. Spytałam dozorcę gdzie mam iść i ruszyłam we wskazaną stronę. Chwile później byłam już w sekretariacie.
-Dzień dobry, 
-Dzień dobry, w czym mogę Pani pomóc?
-Ja w sprawie pracy, byłam umówiona z Prezesem
-Pani dane?
-Milena Szal
-A tak, prezes czeka na Panią, zapraszam do gabinetu-wstałam, a ja poszłam za nią.

Pól godziny później wychodziłam z hali z podpisaną umową i kluczami do mieszkania. Zobaczyłam Patryka rozmawiającego z jakimś mężczyzna. Podeszłam do nich
-Nie przeszkadzam?
-Nie, Melka poznaj to mój kumpel Andrzej, Andrzej to Melka moja kuzynka
-Hej, miło poznać- podał mi rękę- a co was tu właściwie sprowadza
-Milena dostała prace u was
-Serio?
-Tak, właśnie podpisałam umowę 
-Czyli co od jutra widzimy się na treningach?
-No niestety pracuje z juniorami
-To nic, raz w tygodniu mamy z nimi trening
-w takim razie na pewno się jeszcze spotkamy- uśmiechnęłam się- możemy jechać?Sorry, ale marze o tym, żeby ubrać dres
-Spoko. Do zobaczenia, ja lecę na trening
Pożegnaliśmy się z siatkarzem i razem z Patrykiem ruszyliśmy pod adres podany przez prezesa. Wysiedliśmy pod nowoczesnym osiedlem. Znaleźliśmy odpowiednią klatkę i z moimi bagażami wpakowaliśmy się do windy. 

Po otworzenia drzwi moim oczom ukazał się duży przedpokój w kolorze czekoladowym. Reszta mieszkania była równie ładna. Patryk pomógł mi z walizkami i ruszył w drogę powrotną. Był jedyna osoba, która widziała moje łzy, więc na pożegnanie uroniłam kilka kropel słonego płynu. 

Rozpakowałam wszystko w sypialni i przebrałam się w dres. Ubrałam na siebie kurtkę i adidasy i poszłam do sklepu po coś do jedzenia. 

Wybierając owoce usłyszałam za sobą 
-Widzę, że widzimy się szybciej niż się spodziewałem
-Tak czasami w życiu bywa- odparłam
-Mieszkasz tu gdzieś?
-tak na tym osiedlu
-To trzeba będzie odwiedzić nowa sąsiadkę
-Zapraszam. Tak wgl to od dawna znasz się z Patrykiem
-Od kilku lat. Wiesz Plusliga jest mała
-No tak i w dodatku łączy was pozycja na boisku
-fakt. Ale PC nigdy nie chwalił się kuzynką
-bo nie ma czym. Ostatnio w Polsce byłam dwa lata temu
-a mogę spytać gdzie wcześniej
-Spytać zawsze możesz, ale ja nie muszę odpowiadać. Masz szansę się kiedyś dowiedzieć :)
-w takim razie zapraszam na kawę. Tu niedaleko jest fajna kawiarnia
-może nie dzisiaj. Umówiłam się z koleżanka na Skype 
-w takim razie następnym razem. Cześć Lena
-Do zobaczenia Andrzej- uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił mój uśmiech. Musiałam przyznać, że był jednym z przystojniejszych facetów jakich ostatnio poznałam.



..........................................................
No więc mamy kolejny rozdział :). Dwa mecze, które mnie dobiły ostatnim razem to mecze Jastrzębskiego. Niestety oba mecze przegrane, ale ja tam dalej trzymam za nich kciuki :)

PS. Dzięki, że jest was tyle, ale zachęcam do komentowania :P

czwartek, 21 listopada 2013

5.


Życie jest zmianą. Jeśli przes­ta­niesz się zmieniać, przes­ta­niesz żyć. 


Wyszłam z pokoju z dużą czekoladą i poszłam prosto do salonu.
-Wiecie jak ja was kocham? Zaraz gdzie Patryk?
-Jakbyś kochała to byś nas nie zostawiała, poszedł do sklepu
-oj no nie fochaj. To dla was-podałam czekoladę
-Mhmmm czego chcesz młoda 
-No bo byłam dzisiaj na zakupach i nowe rzeczy zajęły mi miejsce w walizce.
-To jest logiczne
-Zamilcz Michale. Zatem po tych małych zakupach w walizce nie mam miejsca na kosmetyki.
-ty to masz problemy
-No błagam pomóż mi coś wymyślić 
-niech ci nowi koledzy z pracy pomogą 
-pierdol się, już nie możesz mówić do mnie Milka, a czekoladę zjem sama!!!- powiedziałam i poszła do pokoju. Specjalnie trzasłam drzwiami. 

Po naszykowaniu wszystkich kosmetyków, które muszę zabrać uznałam, że nie ma szans spakować ich do tej walizki, a przecież nie zostawię szpilek Patrykowi... Ktoś zapukał do moich drzwi
-Jeśli to ty Dziku to nie wchodź
-Oj siostra, siostra...
-Co Patryczku?
-masz torbę. Michał coś wspomniał, że ci miejsca brakło.
-Kocham cię jesteś moim ulubionym prawie bratem 
-No wiem, wiem. Mam ci przekazać całusy i życzyć ci powodzenia.
-Od?
-Twojego ulubieńca. Poszedł już do siebie
-Aha 
-Oj Mela, Mela co ty w sobie masz, że wszyscy moi kumple cię uwielbiają?
-w sumie nie wiem. Jutro o 8 wyjazd?
-Tak, podwiozę cię pod hale, poczekam, aż wszystko załatwisz i podwiozę cię do mieszkania. Później wrócę i widzimy się za półtora tygodnia.
-No tak wielki mecz. Na bank będę. Teraz dzięki, ale idź spać. 
-Dobranoc Mela 
-No branoc braciszku.
Patryk wyszedł, a ja przebrałam się w dres, w którym uwielbiam spać i po zgaszeniu światła poszłam spać. 

Obudziłam się o 6.00 i ubrałam ciuchy do biegania. Wybiegłam z mieszkania ze słuchawkami w uszach. Przebiegłam stałą trasę, a w drodze do mieszkania kupiłam bułki na śniadanie. W mieszkaniu byłam kilka minut po 7. 
-No hej młoda. A ty co?
-Ktoś musiał kupić bułki, a poza tym uwielbiam biegać rano. Zrób śniadanie. Ja idę pod prysznic. 

Wyszłam spod prysznica i wsmarowałam w ciało balsam. Swoje włosy wysuszyłam i splotłam w warkocz. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam ciuchy na dziś. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju. Dopakowałam to czego wczoraj nie spakowałam. Wystawiłam walizkę i torbę na korytarz, a do torebki spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. 
-Mela chodź już na śniadanie.
-idę idę...

Usiadłam w kuchni i zjadłam dwie kanapki i wypiłam kawę. 
-Jest za dwadzieścia, chcesz coś jeszcze załatwić?
-nie. Zrobić kawę na drogę?
-nie zatrzymany się na stacji jak coś. Ubieraj kurtkę i jedziemy 
-tak szybko chcesz się mnie pozbyć? 
-Nie, po prostu muszę jeszcze skoczyć na hale. Chłopaki zaczynają trening, a ja zostawiłem portfel w szatni. 
-dobra ja mam wszystko. To co jedziemy?
- Zbieraj się.

Po 10 minutach byliśmy na hali. Zostałam w aucie, a Patryk poszedł do szatni. Pech chciał, że zawodnicy dopiero się schodzili na halę. Jeden z wielkoludów otworzył drzwi:
-Hej Melka. Zostajesz jednak?
-Nie Wojtuś, jadę zdobywać Bełchatów tylko PC czegoś zapomniał z szatni.
-To wychodź niech cię uściskam i dam kopa na szczęście
-okej tylko nie mocnego bo się wywalę- chwilę po tym utonęłam w ramionach libero
-Powodzenia
-Nie dziękuję, a wam powodzenia w sobotę w meczu
-Tez nie dziękuje. A teraz zostawiam cię z tamtą dwójką- powiedział i wskazał na zmierzających w naszą stronę siatkarzy- Do zobaczenia Melka
-No papa- uścisnął mnie jeszcze raz i pobiegł na hale. W tym czasie podeszli do mnie dwaj zawodnicy
-Cześć Mateusz
-Hej Lenka, dlaczego nie powiedziałaś nic wczoraj o, tym że wyjeżdżasz
-Tak jakoś wyszło. Wybaczysz mi
-Znowu uważam, że jesteś wredna- zaśmiał się
-O nie chyba tego nie przeżyję- udawałam, że ocieram łzę
-Dobra ja uciekam na trening, a ty rozpracuj Pszczółki i wracaj do nas- powiedział, przytulił mnie i poszedł na hale. Chciałam wsiadać do auta, ale  zatrzymała mnie ciepła dłoń na mojej
-Cześć Milka
-Cześć
-Przepraszam, że się wczoraj z ciebie śmiałem
-Jedna Milka więcej dla mnie- odparłam
-Powodzenia mała, ale wracaj do nas jak najszybciej, wszyscy będziemy tęsknić
-Ja za wami też- łzy zebrały mi się w oczach, bo uświadomiłam sobie, że to koniec codziennego widywania się z tymi wariatami
-Ej Milena nie płacz- przytulił mnie- widzimy się w przyszłą sobotę
-Wiem, ale chciałabym z wami zostać
-Oj Lenka, dasz radę. Są telefony i Skype, a poza tym my Ci tak łatwo nie odpuścimy
-Dzięki- widziałam, że Patryk już wraca, więc uznałam, że czas kończyć- to co wygrywacie z Bydgoszczą i zapraszam do Bełchatowa, ale ma się w sobotę obyć bez 5 seta i masz zdobyć MVP, bo jak nie to nawet do ciebie nie podejdę w "ulu".
-Dobrze obiecuje. Do zobaczenia i powodzenia- przytulił mnie, a ja dałam mu całusa w poliko.
-To co Melka możemy jechać?
-Tak Patryś możemy.- wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę...


...............................................................................
Jestem chora, więc mam trochę czasu na pisanie, ale niestety od poniedziałku to się skończy, nadal będę starała się dodawać jeden rozdział w tygodniu, ale to się jeszcze okaże.
Jak wam się podoba, co czeka Milkę w Bełchatowie?


4.


Gdzie u kobiety zaczyna się miłość,
 tam kończą się wszystkie zasady...

Minął dokładnie miesiąc od kiedy wróciłam do Polski. Mecz na którym spotkałam Igłę zakończył się zwycięstwem drużyny mojego kuzyna. Właśnie, oglądam powtórkę meczu Polska-Bułgaria z ME i sprawdzam maila. Nie wierze w to co widzę. Pozytywnie rozpatrzono moje CV. Kurwa ja dostałam prace. Co z tego, że daleko, co z tego, że będę musiała się przeprowadzić. Mam kurwa prace!!! Słyszę, że drzwi do mieszkania się otwierają i nie czekając ani sekundy biegnę, rzucam się na Patryka.
-Wariatko udusisz mnie
-trudno. 
-co się stało.?
-twoja piękna, mądra, inteligenta, zdolna i skromna kuzynka dostała prace
-Pierdolisz? Gratulacje młoda. Gdzie?
-No właśnie miałam ci powiedzieć. Siadaj w kuchni, już podaje obiad i mówię ci wszystko
-okej za 5 minut będę.

Zaczęliśmy jeść obiad, a uśmiech nie schodził z mojej buzi
-No mów młoda, przecież widzę, że chcesz 
-dostałam posadę w Skrze
-co!?!?!?!?!?
-No, dostałam prace w Bełchatowie. 
-myślałem, że tutaj u nas
-nie, u was nikogo nie szukają, a od nich dostałam świetna propozycje. Po jutrze mam zjawić się na podpisaniu umowy. 
-czyli wyprowadzasz się ode mnie.
-No na to wygląda.
-i koniec z obiadkami 
-hahahahahahahaha i tu cię boli
-nooo. Trudno dam radę, gratuluje jeszcze raz. Co będziesz tam robić? Zadzwonię do kumpla ze Skry i poproszę go, żeby pokazał ci miasto i wgl
-błagam cię, nie rób mi wstydu. Będę pomagała w treningach juniorów, a raz w miesiącu pomagała lekarzom  
-dobra dobra. Ale i tak wspomnę mu o tym, że będziesz tam pracować tak jakby co 
-uparty jak zawsze
-po prostu się o ciebie mała martwię 
-w takim razie, jedziesz ze mną na zakupy
-ej nie aż tak. Ale możesz mi kupić maść 
-dobra, dawaj receptę- poszłam się przebrać,a w korytarzu ubrałam lity i płaszczyk

Zapakowałam auto pod galeria i wzięłam torebkę. Zostawiłam płaszcz w samochodzie i po zamknięciu go ruszyłam na zakupy. Musiałam kupić kilka rzeczy na chłodniejsze dni, które bez wątpienia się zbliżały, a właściwie już nadeszły. Kupiłam kilka sweterków, spodni, dresy, jakieś bluzy. Weszłam do apteki i kupiłam maść dla Czarnowskiego i witaminy, dla mnie. Poszłam jeszcze do sklepu z bielizną i kupiłam dwa komplety. 
Przechodziłam koło kawiarni, gdy usłyszałam za sobą
-Taka drobna Mela, a tyle toreb
-Cześć Mati, co ty tutaj robisz?
-Szczerze to kupuje prezent dla Izki na urodziny, ale jakoś mi nie wychodzi. Chodzę już z dobrą godzinę i nic
-to poczekaj tu 5 minut, odniosę zakupy do auta i ci pomogę. 
-jesteś kochana
-ostatnio mówiłeś, że wredna
-masz przebłyski.

Koło 18 byłam w mieszkaniu kuzyna. Już przy drzwiach słyszałam hałasy z salonu
-Siemka już jestem.
-salon
-Słyszę !!! Co jecie???
-Pizzę, zostały jeszcze dwa kawałki, ale szybko bo zaraz ich nie będzie- gdy to usłyszałam to od razu pobiegłam z torbami do salonu. Rzuciłam je koło sofy i usiadłam miedzy chłopakami. Wzięłam pizzę do ręki i zaczęłam jeść.
-Czy wy przypadkiem zamiast tego nie powinniście jeść sałatki?
-Oj Milka przecież raz na jakiś czas można, a poza tym kto miał ją zrobić jak ciebie nie było- wyszczerzył się towarzysz mojego prawie, że brata 
-Misiek obawiam się, że to już trzeci raz w tym tygodniu, a jest dopiero środa. Właśnie Patryk, zawieziesz mnie jutro?
-tak już gadałem z trenerem. 
-dzięki- skończyłam kawałek i wypiłam Pepsi ze szklanki, która stała najbliżej-dobra ja już nie chcę, idę się pakować.
-słyszałem, ze nas zdradziłaś i w dodatku wypiłaś mi Pepsi
-yyy zdradziłam? Was? Czy ja o czymś nie wiem?
-podobno zaczynasz prace w ulu
-ano jakoś sobie trzeba radzić, jak tutaj mało fajnych mężczyzn, to trzeba znaleźć ich gdzie indziej- wystawiłam mu język
-i niby oni są lepsi ode mnie i, np. Maliny
-idę do siebie
-ranisz
-smutne. Dobra ja idę się pakować, a wy tu grzecznie
-dobrze mamo...

Po około 2 godzinach pakowałam już ostatnie rzeczy do walizki. Zostawiłam tylko ciuchy na jutro i potrzebne dokumenty. Miałam wrażenie, że o czymś zapomniałam, ale o czym? Wiem!!! Melka idiotko, a kosmetyki? I tu pojawia się problem bo po tym, jak spakowałam nowe ciuchy do walizki brakło mi w niej miejsca...


............................................................

Niespodzianka, Milka znika z Jastrzębia...
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jako, że jestem chora to prawdopodobnie jutro następny rozdział :). Matko ja chcę, już sobotę i mecz Bełchatowa i Jastrzębskiego!!!

niedziela, 17 listopada 2013

3.

Wyszłam spod prysznica, mokre  włosy zostawiłam rozpuszczone, a w pokoju ubrałam się i poszłam do kuchni. Zrobiłam jajecznicę i kanapki, a do tego zaparzyłam dla Patryka kawę, a dla siebie nalałam sok pomarańczowy, który był w lodówce.
Poszłam do pokoju kuzyna
-Staruszku wstawaj jest 8, a z tego co pamiętam to dzisiaj masz mecz
-nie pamiętasz, Michał ci powiedział
-zdrajca
-oj młoda młoda przede mną nic sie nie ukryje. A co dobrego zrobiłaś na śniadanie???
-ja mam jajecznicę i kanapki, a dla ciebie woda i suchary jak za 2 minuty nie przyjdziesz do kuchni. 
-ok zaraz jestem-powiedział, a ja poszłam do kuchni. Usiadłam przy stoliku i nałożyłam na talerz trochę jajecznicy i wzięłam kanapkę. Po dokładnie 5minutach do kuchni wszedł mój kuzyn, pocałował mnie w poliko i usiadł na przeciwko.
-dzień dobry Mela tak wgl
-dzień dobry, jedz- sama kończyłam już jajecznicę i piłem soczek. Zaczęłam kanapkę i z niedowierzaniem patrzyłam jak ten olbrzym pochłania jajecznicę.
-Dobra, ja przygotowałam śniadanie to ty sprzątasz po. Ja idę pisać CV i  wyśle je w kilka miejsc 
-No ok ale o 12 jedziemy na hale 
-o 12? To o której macie mecz?
-o 14.45 ale wiesz taktyka, szatnia, rozgrzewka itp.
-i muszę isc z tobą nie mogę później???
-No w sumie możesz, ale to bądź o 14 na hali i powiedz, że jestes ode mnie ochroniarzowi na trybunie dla rodziny. Powiem mu co i jak
-ok. Jeszcze jakieś wymagania???
-tak ubierz moja koszulkę. Co prawda nie gram z powodu kontuzji, ale wiesz bedzie mi miło
-No w tym momencie to chyba kpisz 
-No ej
-nie ubiore Twojej koszulki ubiore to na co będę miała ochotę- powiedziałam i zamknelam sie w pokoju. Odpaliłam laptopa i zmieniłam tapetę na której byłam ja Leo i Sofia z Moną, na zdjęcie z chłopakami z Barcelony. Sprawdziłam stan konta i stwierdziłam, że jest dobrze bo odlozylam trochę kasy na jakby co. Sprawdziłam maila na, którym o dziwo był list od byłego szefa z przeprosinami, załacznikiem wypowiedzenia z ich winy, więc dodatkowo jeśli to podpisze i im wyśle to dostanę fajna kaskę i list polecający tez bardzo pozytywny. Zdziwiłam sie ale tak pozytywnie. Następny mail był od chłopaków z pracy, rownież z listami polecajacymi plus z dopiskami, że mam ich odwiedzić było mi bardzo miło. Napisałam im podziękowania i obiecalam ze na bank ich odwiedze. Po rozeslaniu CV po wszystkich miejscach jakie ptrzyszły mi do głowy, napisałam jeszcze maila do byłego szefa z przeprosinami bo jednak trochę mnie poniosło No ale ja juz tak mam.

Koło 12.30 wyszłam z pokoju i. Poszłam do kuchni. Uznałam, że zrobię coś dobrego na kolacje. Wyjęłam wszystko co było mi potrzebne i przygotowałam zapiekanke warzywno makaronową. Zostawilam zapiekanke w gorącym piekarniku, a sama poszłam do pokoju sie przebrać. Pomalowalam sie delikatnie, a włosy rozpuscilam. Wrzuciłam do torebki portfel, telefon, dokumenty i kilka innych drobiazgów potrzebnych w damskiej torebce.
Wyszłam z mieszkania i zamknelam drzwi. Na hale z mieszkania było 20 minut, a ja miałam całe 40. Postanowiłam isc na pieszo. Słuchawki z ulubiona muzyka w uszach i uśmiech na twarzy. 

-dzień dobry. Nazywam sie Lena Szal ja od Patryka Czarnowskiego.
-a tak Patryk wspominał, że przyjdziesz. Drugi rząd od boiska, miejsce 10. Chłopaki sie rozgrzewają, a Patryk sie gdzieś wydurnia. Powinnam go zobaczyć. Tak wgl to Igor jestem
-Miło mi i dzieki. Do zobaczenia- weszłam na trybune i usiadlam na swoim miejscu. Widok świetny i kilka dziewczyn juz tu siedzi. Jak zobaczyłam tą znajomą mordkę z Rzeszowa to nie potrafiłam sie powstrzymać. Zeszłam koło barierek gdzie akurat sie rozgrzewał.
-ojejku jejku nie wierze, aaaaaa czy mogę prosić o autograf. Błagam jest Pan moim idolem
-Jasne dla kogo?-spytał nawet nie patrząc
-dla Melki, ale błagam podpisz sie wujek- oczy zawodnika skierowali sie na mnie i juz wiedziałam, że mnie poznał 
-Milena Diana Szal?
-cześć wujciu 
-aż taki stary nie jestem. Chodź tu młoda 
-oj Krzysiu Krzysiu- przytulił mnie- jak ja cię dawno nie widziałam 

sobota, 9 listopada 2013

2.

Wyszliśmy przed blok i ruszyliśmy w stronę bloku Michała. Już po 15 minutach wychodziliśmy po schodach prowadzących do mieszkania przyjmującego. Zadzwoniliśmy i czekaliśmy. 
-Siema zapraszam do środka 
-No Siema 
-Cześć. Dzięki za zaproszenie- uśmiechnęłam się 
-Nie ma sprawy.Milo cię widzieć-zdjęłam kurtkę i buty i poszłam za chłopakami do salonu
-Panowie poznanie kuzynkę Pcta to Milena, ale nie lubi jak się tak na nią mówi więc Lena Mela lub Mila 
-wow zapamiętałeś wszystkie
-No a jak ma się ten dar. Lena poznaj Michała Łasko jego żona Milena niestety dzisiaj nie dotarła tutaj, Damiana, ten siwy to Rob tez bez ukochanej i dzieci ale tylko dzisiaj i Michał Masny 
-hej miło mi 
-a teraz szykuj się na przesłuchanie- szepnął mi na ucho 
-super już się nie mogę doczekać 

-Lena siadaj. I opowiadaj co cię sprowadza do Jastrzębia??
-stęskniłam się za Polska, za Patrykiem i reszta rodziny no i w sumie chciałam zacząć tu pracować.
-W Jastrzębiu?
-właściwie w Polsce nie ważne gdzie dokładniej, ale chyba zacznę od szukania tutaj 
-a gdzie byłaś wcześniej
-ostatnie dwa lata prze pracowałam w Hiszpanii, a rok spędziłam we Włoszech ale to jeszcze na studiach
-jeszcze na studiach to i,w ty masz lat???
-23 ale zaczęłam szkole rok wcześniej. 
-a gdzie mieszkałaś w tej Hiszpanii
-w Barcelonie 
-o czyli na Camp Nou byłaś
-No zdarzało się 
-już cię lubię- zaśmiał się Damian 
-ja siebie tez 
-a we Włoszech gdzie???-spytał Michał ten najwyższy 
-pól roku w Trentino miałam tam staż i pól roku stażu w Lube 
-to kim ty jesteś z zawodu??
-Dietetykiem i drugi fakultet z trenerstwa zrobiłam 
-Dobra dajcie jej spokój jeszcze będziecie mieli szanse popytać ja o inne rzeczy, a teraz proponuje partyjkę w Fifę- powiedział gospodarz
Chłopaki zaczęli grać, a ja Siedziałam i patrzyłam jak im idzie. Piłam wino, które wcześniej dostałam od Dzika. Muszę przyznać, ze ma bardzo fajne mieszkanie nowoczesne ale przytulne.
-Nad czym się tak zastanawiasz?
-ładnie się tu urzadziłeś 
-dzięki, zasługa kuzynki 
-architekt?
-studiuje architekturę i chciała się wykazać
-ma talent
-No taka utalentowana rodzina
-i skromna
-dokładnie. Co planujesz znaleźć w Jastrzębiu.
-szczerze to jeszcze o tym nie myślałam. Nie jestem Dietetykiem dla każdego tylko sportowym więc muszę odwiedzić kilka klubów w okolicy i zajrzę na siłownię i baseny może kogoś szukają. Cały czas czekam na referencje od byłego pracodawcy ale wydaje mi się ze nie będą za dobre
-dlaczego?
-wyzwalam go od starego zboczeńca 
-hahahahahahahaha brawo
-nie śmieje się. Trochę żałuje bo niezła praca, fajne zarobki No i Hiszpania 
-dasz radę jak ci branie słońca to zapalisz więcej światła u Patryka, kasę zawsze jakaś zarobisz, a prace na bank znajdziesz fajną, a jak nie to gosposia to tez dobre zajęcie. 
-No zawsze na karton Milki zarobie xd
-Karton Milki?
-czekoladę geniuszu 
-No wiem. Ty jesz czekoladę, jesteś jedna z niewielu kobiet które poznałem które jedzą czekoladę w takich ilościach
-błagam cię taki karton Max tydzień u mnie wytrzyma 
-czyli się dogadamy. Jeśli mnie nie wsypiesz to pokaże ci sklep gdzie możesz zamawiać hurtowo
-ziemia obiecana 

Około 23 wracaliśmy z Patrykiem do domu. Rozmawialiśmy o wszystkim co tylko przyszło mi do głowy. Po wejściu do mieszkania tylko zmyłam makijaż i przebrałam się w dres i poszłam spać.

Otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek 6.30 super chyba mój organizm nie odwykł od wstawiania szybko, więc ubrałam dres, sportowe buty i wzięłam iPoda. Napisałam na kartce gdzie jestem i położyłam ja w kuchni. Wyszłam z mieszkania i po krótkim rozciąganiu pod blokiem zaczęłam swój maraton. Kilka razy byłam u Patryka więc znałam miasto. Biegłam przez park słuchając Myslovitz, gdy ktoś złapał mnie za rękę. Przerażona zatrzymałam się i wykręciłam rękę z ucisku.
-Spokojnie to tylko ja
-Kurwa na zawał mam zejść 
-tez miło cię widzieć 
-czy ty chcesz zginąć marnie???
-wolałbym nie chciałbym jeszcze trochę pograć 
-to nigdy więcej tego nie rób 
-dobrze Milka 
-Milka???-roześmialam się
-No co skoro ja lubisz, a na imię masz Milena to czemu nie
-ok możebyć
-ale zarezerwowane dla mnie
-hahahahahahahaha No spoko Dziku. A ty co spać nie umiesz???
-umiem , ale biegam kilka razy w tygodniu, a przed meczami to juz wgl
-meczami?
-gramy dzisiaj z Sovią
-nie wiedziałam, to powodzenia
-Patryk na bank zaciągnie cię na hale
-w sumie przeszłabym się 
-no to zaraz dzwonię do Partyka, że musi cię wziąć ze sobą
-dzwoń dzwoń, a masz  jak w banku, że go obudzisz

Pogadaliśmy jeszcze chwilę i oboje biegiem wróciliśmy do mieszkań. Ja kupiłam jeszcze w osiedlowym spożywczaku świeże bułki na śniadanie.
Weszłam do mieszkania i odłożyłam pieczywo w kuchni, a sama poszłam pod prysznic.

..................................................................
Także tego jest dwójeczka. Oglądałam dzisiejszy mecz i szczerze nie wiem co mam o nim napisać. Emocje na bank były, ale mi nie towarzyszyły. Oglądałam ten mecz chyba z przyzwyczajenia. Podobać to on mi się podobał, ale moje serce nie kibicowało co trochę mnie dziwi. Czasami się wygrywa, a czasami przegrywa taki jest sport. Czekam na następny mecz i jestem zmartwiona tym, że tak mało jest ich transmitowanych no ale cóż jest jak jest i nic z tym nie zrobimy.

Dzięki za wejścia i liczę na komentarze. Buziaki i pozdrawiam :********

niedziela, 3 listopada 2013

1.

Zastanawiałam się jak to jest być z kimś tak na zawsze.
 Zastanawiałam się czy bym tak potrafiła. 
Nadal tego nie wiem. 

Stoję pod mieszkaniem mojego kuzyna z walizką w ręce i zastanawiam się czy dzwonić. Ryzykuje. Już po chwili po naciśnięciu dzwonka słyszę kroki. Nacisk na klamkę i zdziwienie wymalowane na twarzy.
-Mila???
-cześć.
-Mila cześć- przytula mnie- co ty tutaj robisz 
-szukam sensu życia-również się w niego wtulam- przeszkadzam???
-nie ty nigdy. Tyle co wróciłem z treningu. Wchodź- przepuszcza mnie w drzwiach, a sam bierze moja walizkę- tam będziesz spała-wskazuje na drzwi
-dziękuje
-nie ma za co siostra- zawsze tak do siebie mówiliśmy. On mój prawie brat, ja jego młodsza "siostra". Zawsze mogłam na niego liczyć nigdy nie zadawał pytań tylko czekał aż będę gotowa porozmawiać-napijesz się czegoś?
-Nie dzięki. Mogę wziąć prysznic?
-jasne tam jest łazienka. Czyste ręczniki w szafce pod umywalką, zaniosę twoja walizkę do twojego pokoju. 
-ok- nie mówię nic więcej. Idę do łazienki. Przesłucham drzwi zdejmuje ciuchy, wyciągam ręcznik i wchodzę pod prysznic. Gdy moje ciało obmywa ciepła woda ja myślę nad tym co się ostatnio stało. Po dłuższej chwili wychodzę spod prysznica i wycieram swoje ciało, a później owijam je ręcznikiem i wychodzę z zaparowanej łazienki. 
-Stary, mogłeś mówić, że przeszkadzam to bym nie wchodził-słyszę od strony salonu i odwracam się w tamtą stronę. 
-nie przeszkadzasz to moja kuzynka- słyszę z kuzynowych ust. Uśmiecham się lekko speszona i idę do pokoju, który wskazał mi brat. Tam z walizki wyciągam bieliznę i duże szare dresy. Do tego ubieram biała bluzkę z wycięciem pod pachami takimi, że widać mi czarny stanik. Mokre włosy przeczesuje palcami i kremuje twarz. Nie robię makijażu bo nie lubię go nosić w domu. Wychodzę i idę do salonu. 
-hej nie przywitałam się- Uśmiecham się do chłopaka
-hej. Nic nie szkodzi, przy najmniej miałem na co popatrzeć-roześmiałam się- Mateusz jestem
-Milena. Ale mów Mela, Mila albo Lena bo nie cierpię pełnego-Uśmiecham się 
-o widzę, ze się poznaliście. To dobrze jedna osoba z głowy. Gram z Mateuszem w jednej drużynie.
-wiem śledzę twoja karierę braciszku 
-w tej Twojej Hiszpanii puszczają Pluslige
-nie, ale mam coś takiego jak internet i oglądam mecze online geniuszu 
-zwracam honor
-ja go nie straciłam- wystawiać mu język- a teraz pozwolisz, że zajrzę do Twojej lodówki
-nie radzę poza światłem tam nic nie ma- mówi Mateusz
-pierdolisz
-nie, on mówi prawdę, już zamówiłem pizzę-dzwonek do drzwi- pójdziesz odebrać? Masz tu kasę
-spoko- idę do drzwi i je otwieram
-yyyyy cześć ja chyba pomyliłem mieszkania
-nie jeśli wpadłeś do tego wielkoluda na zlot dwumetrowców to zapraszam.
-a ty to?
-nowa gosposia
-co??? Niech on lepiej zje snickersa bo zaczyna gwiazdorzyć. Michał-wyciąga rękę w moja stronę 
-Milena ale mów Lena Mila Mela.Kuzynka Patryka
-Miło poznać
-mnie tez. Wchodź, o dzień dobry pan pewnie do nas z pizzą
-tak tak-Odebrałam trzy pudełka pizzy i zapłaciłam, a facet odszedł
-dawaj ta pizzę nie będziesz tego nosić
-to jest lekkie.
-pierdolisz
-to mój tekst. 
-Nie prawda mój obejrzyj Igłą szyte.
-teraz ty pierdolisz. Chodź bo głodna jestem- weszliśmy do salonu. Chłopacy się przywitali i zaczęliśmy jeść. Gdy nachyliłam się po drugi kawałek pizzy odezwał się Patryk
-Mela idiotko coś ty zrobiła 
-jeszcze nic deklu. O co ci do jasnej kurwy chodzi
-o to co masz na boku
-???
-tatuaż
-ładny nie?
-nie
-wypierdalaj 
-po coś to zrobiła 
-bo miałam taką ochotę 
- czyli byłaś najebana
-nie 
-ostatnie dwa zrobiłaś delikatnie mówiąc jak byłaś najebana 
-ale ten nie. Jedz bo mnie wkurwiasz

Chwila ciszy i głos Michała
-całkiem fajny ten tatuaż. Co tam pisze?
- Always remember who you are... I dwa ptaki :)
-życiowe 
-No miałam taki zamiar. 
-co jeszcze masz?-spytał Mateusz 
-znak nieskończoności na serdecznym palcu, kotwica na stopie i to na razie tyle. Dobra ja już wam nie przeszkadzam idę się położyć po podróży . Branoc 
- No pa 
Położyłam się na łóżku po tym jak zasłoniłam rolety. Przykryłam się i odpłynęłam w krainę morfeusza. 

Od dziecka miałam coś takiego, że budzę się gdy ktoś na mnie patrzy i tym razem się obudziałam.

- spij wróciłem z drugiego treningu i chciałem zajrzeć czy żyjesz
-żyje
-chcesz pogadać
-Mhmmm
-to rób mi miejsce- przesunęłam się na bok łóżka i odsłoniłam pościel
-kładź się- położył się a ja wtuliłam się w jego bok
-opowiadaj 
- nie mam nic
-masz dużo 
-nie mam juz nic w Hiszpanii. Nie mam po co tam wracać 
-jak to? 
- normalnie. Zwolnili mnie z pracy więc straciłam służbowe mieszkanie, facet z którym byłam okazał się porażką, a te tak zwane przyjaciółki zwykłymi szmatami 
- ale jak to???
-Okazało się, ż facet który mi się oświadczył ma żonę i dwie córki. W sumie dobrze bo nie wiem po co przyjęłam te oświadczyny, a dziewczyny gdy straciłam prace po prostu o mnie zapomniały. 
-dlaczego cię zwolnili???
-bo wykrzyczałam szefowi w twarz, że jest starym zbokiem 
Nic nie powiedział zaczął się śmiać, a ja razem z nim 

- jesteś pojebana
-to u nas rodzinne 
-wiem. Ogarnij się idziemy do Miśka
-ja tez?
 -Tak stwierdził, ze jesteś spoko i masz przyjść ze mną 
-muszę szukać pracy i mieszkania.
-zamknij się mieszkasz ze mną bo stęskniłem się, a praca nie zając nie ucieknie poszukasz jutro.
-wypieprzaj, muszę się ubrać i ogarnąć mordę
-i tak ci to nic nie da 
-spierdalaj- rzuciłam do niego gdy wychodził- Kurwa piękniś się znalazł.
Wyjęłam z walizki ciuchy i kosmetyczkę. Jako, ze w pokoju było lusterko to pomalowałam się i ubrałamNarzuciłam na siebie ramoneskę i uśmiechnęłam się do siebie.

-idziemy???- spytał kuzyn gdy wyszłam z pokoju
-o Kurwa dziewczyno kiedy przestałaś być bestia, a zaczęłaś być piękną?
-na pewno szybciej niż ty zmądrzałeś, a sorry ty nigdy nie zmądrzejesz. Chodź już.