poniedziałek, 15 grudnia 2014

piątek, 22 sierpnia 2014

...

Hej dziewczynki zapraszam was na kolejny wpis na moim nowym blogu http://pofruniemy-razem.blogspot.com/.

Komentujcie proszę  (oczy kota ze Shreka)
KISSES

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

65. To taka krótka historia, mogłam napisać jej kolejną czesc...


-Milka? Co ty tutaj robisz?- pyta zaskoczony Michał
-niespodzianka!- śmieje sie- prezes stwierdził, że mogę juz do ciebie jechać bo w klubie wszystko działa. No i jestem ale chyba sie nie cieszysz 
-cieszę sie jak wariat- mówi po czym namiętnie mnie całuje i zabiera moje dwie walizki- co prawda mam mały bałagan bo zaspałem na trening ale zaraz to ogarne 

Wchodzę więc do mieszkania, które odwiedzalam strasznie dużo razy od kiedy moj facet zmienił klub. Idę prosto do sypialni z której biorę świeży recznik i ruszam do łazienki by sie odświerzyc. 
Po wysuszeniu swojego ciała ubieram bieliznę i wychodz z pomieszczenia. W sypialni ubieram za duża na siebie bluze Miśka, a pod nia grube czarne rajstopy, a do kieszeni bluzy chować małe pudeleczko. Idę do salonu, gdzie juz czeka na mnie kakao i kanapki. Siadam na sofie i zaczynam jeść i pić, a po tym wtulam sie w swojego faceta. 
-nadal nie wierze, ze przyjechałaś 
-spoko zrobię ci awanturę i bedziesz tego pewien- śmieje sie- ale to nie koniec niespodzianek 
-mam sie bać?
-Niee. Pamiętasz zawsze prosiłeś  mnie, żebym przestała popalać od czasu do czasu. Więc masz jak w banku, że rzucilam to gowno. I po części to ty sie do tego przyczyniłeś. Chociaz jest jeszcze ktoś dzieki komu nie rusze juz papierosów 
-kto- pyta chyba delikatnie wkurzony
-on- podaje mu małe pudeleczko,które on otwiera- albo ona jeszcze nie wiem ale...-nie kończę swojej wypowiedzi bo czuje jego usta na swoich 
-nie żartujesz?
-nie. 
-kiedy?
-na początku grudnia gdy tu przyjechałam- Uśmiecham sie 
-bede tata?- pyta i wypatruje sie w małe buciki i zdjęcie usg 
-raczej nie mamą. 
-Kocham cie- całuje mnie i kładzie dłoń na moim brzuchu- kocham was, cholera nie wierze 
-to uwierz- śmieje sie 
-mówiłas juz komuś?
-prezesowi, dlatego jestem tu szybciej
-a reszta nie wie? 
-nie. Chciałam, żebyś ty sie dowiedzial najpierw
-powiemy im w lutym na ślubie Czarnowskich?
-możemy- wtulam sie w niego
-cholera udała ci sie ta niespodzianka
-nam sie udała- zasmialam sie- tez sie do tego przyczyniles

Jestem tu juz od kilku dni i powoli przyzwyczajam sie do nowego miejsca. Właśnie gotuje obiad gdy do mieszkania po treningu wchodzi Michał. Odkłada torbę do sypialni i wita mnie całusem. 
-nakryjesz do stołu?- pytam
-za chwile. Teraz muszę coś zrobić
-co?- pytam i obracać sie w jego kierunku 
-Milena tylko proszę nie przerywaj. Moim największym marzeniem jest możliwość zasypiania przy Tobie i budzenia się, widząc Twoje rozłożone ciało na śnieżnej pościeli obok mnie, już zawsze,codziennie, móc wpatrywać się w Ciebie bez opamiętania i głaskać zapamiętany zapach skóry. Budzić się nawet w nocy kilka razy, aby sprawdzać czy jesteś i czuwać nad Tobą, robić sobie śniadania do łóżka, łaskotać się nad ranem i budzić sąsiadów nieopanowanym śmiechem szczęścia, kochać się nocą najprawdziwszą miłością, udowadniać sobie na każdym kroku, że to jest naprawdę to, czego szukaliśmy i odnaleźliśmy w swoich sercach, łapać Cię za dłoń,kiedy się boisz i wtulać się w Ciebie gdy coś boli. Wspierać się a w kłótniach trzaskać drzwiami, by zaraz wrócić i całować się namiętnie rozrzucając wszystkie ciuchy po całym mieszkaniu*. I przepraszam, że nie jestesmy w jakimś pięknym miejscu ale nie chciałem z tym dłużej czekać. Wyjedziesz za mnie- pyta i z kieszeni spodni wymuje śliczny pierscionek, a ja jestem w totalnym szoku. W moich oczach zbierają sie łzy i jedyne co potrafię teraz zrobić to rzucenie mu sie na szyje. Więc robię to i całuje- czyli tak?- syta, a ja zaczynam sie śmiać 
-No jasne. Myślałeś, że cie pocałuje bo nie chce sie zgodzić? 
-miałem nadzieje, że odpowiesz- mówi i całuje mnie namiętnie
-więc odpowiem. tak! 
-nawet nie wiesz jak mi ułożyło. Kocham cie 
-ja ciebie tez głupka. Teraz ładnie zjemy obiad?
-ale wieczorem zabieram cie na kolacje kochanie 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czasami przychodzi moment, kiedy życie wywraca się do góry nogami. Wszystko staje na głowie. Zachodzą zmiany a Ty siedzisz, bezruchu tkwisz w tym wszystkim zastanawiając się co ze sobą zrobić. My ludzie nie lubimy diametralnych zmian.. Gdy już się przyzwyczaimy to ciężko jest coś zmienić. Ciężko zaakceptować nowe otoczenie. Myślisz, zastanawiasz się.. Nic. Ogromna pustka. Nie wiesz co zrobić.. Analizujesz wszystko pytając siebie "Czy na nowo zacząć się przyzwyczajać do życia? Przeczekać zmiany? A może po prostu pozwolić życiu toczyć się dalej.. zaakceptować to co jest. Czasami nowe nie znaczy gorsze. Czasami coś odmiennego przynosi radość. Ja zaryzykowałam. Dziś mam miłość, której tak bardzo mi brakowało. Ty też się nie bój - zostaw wszystko za sobą. ZARYZYKUJ. Zawalcz o siebie. Z czystym sumieniem mogę Ci powiedzieć, że warto. Bo może i kiedyś powiem sobie dość ale na pewno nie teraz i nie w momencie gdy moje zycie nabrało sensu....


                                              Koniec...

*znalazlam ten fragment kiedyś gdzieś w internecie niestety nie znam autora :(

...........................
I tak oto kończę te historie i mam nadzieje ze wam sie podobała bo dla mnie dużo znaczyła.
Dziękuje wam wszystkim bo wasze komentarze i wejścia motywowane mnie. Szczególnie dziękuje Agnieszce i Ani :***
Może kiedyś wrócę z czymś innym ale czy chcecie?
KISSES 

czwartek, 17 lipca 2014

64. Mimo wszystkich twych wad ja nie pozwolę ci odejść ♥

Było tak pięknie, a teraz co? Siedzę sama na ławce w rodzinnym domu i ocieram łzy płynące po moich policzkach. Dlaczego jak zwykle wszystko w moim życiu musi się spieprzyć? Dlaczego ja muszę wszystko spieprzyć?
-Porozmawiamy?- pyta Ala, która własnie usiadła koło mnie
-Nie chcę
-Lenka będzie ci lepiej. Nie możesz tego wszystkiego dusić w sobie bo zwariujesz.
-Ale pomyślisz, że jestem idiotką bo wszystko schrzaniłam- mówię i wybucham jeszcze większym płaczem, a ona przytula mnie i czeka, aż się uspokoję
-Już dobrze Lenka, jestem tu-gładzi mnie po plecach- wiesz dobrze, że jesteś dla mnie jak siostra, a właściwie z chęcią bym oddała Kaje i miała tylko ciebie
No tak siedzę tu już cholerne dwa tygodnie i bardzo się do siebie zbliżyłyśmy z Alicją:
-Bo..bo.. on wyjeżdża i nawet mi nie powiedział, że ma jakąś propozycję. Po prostu oznajmił, że podpisał kontrakt i zmienia klub- wyrzucam z siebie
-O cholera...
-No właśnie i jeszcze w najlepsze mi powiedział, że mam zacząć się pakować bo jadę z nim, a ja mam tu ważną umowę i nie mogę, poza tym boję się znowu wyjechać bo nie chcę stracić znowu rodziny. Poza tym nawet nie spytał mnie co o tym sądzę oczywiście, że chcę żeby się rozwijał ale do cholery jasnej  podobno jesteśmy, a właściwie nie wiem czy nadal jesteśmy razem i mógłby chociaż coś wspomnieć szybciej
-Kochasz go?
-Głupio pytasz
-To jedź do niego i porozmawiajcie. Nie stracisz rodziny bo bardzo cie wszyscy kochają właściwie kochamy i chcemy twojego szczęścia, a co do klubu to do kiedy masz umowę?
-Do końca roku
-czyli po sezonie reprezentacyjnym zostaje kilka miesięcy. Od pękasz to kilka razy polecisz tam na weekend czy coś, a później możesz lecieć do niego. Przemyśl to ale uważam, że kto jak kto ale wy powinniście być razem, faktycznie nie zachował się ok ale tacy są faceci spójrz tylko na swojego brata. Kupił tu niedaleko działkę i zaczyna budować dom jako niespodziankę ma tylko pecha, że ja doskonale wiem co się szykuje
-Bo to jest idiota- mówię przez śmiech ale z łzami w oczach
-To nam się udało rodzeństwo- zaśmiała się

Minęły dwa tygodnie od mojej rozmowy z Alą, kilka razy Michał dzwonił ale ja bałam się odebrać, ale dzisiaj siedzę w samochodzie mojego brata jako pasażer, a moja bratowa wiezie mnie do Bełchatowa gdzie kilka dni temu chłopacy zaczęli zgrupowanie. wredna żmija powiedziała, że jedziemy do jej rodziców do Jastrzębia, a ja głupia uwierzyłam. Zatrzymujemy się na stacji kilka kilometrów od celu nasze podróży
-W torbie masz ciuchy na zmianę bo chyba nie chcesz mu się pokazać w tej wersji, a kosmetyki i szczotka też tam jest. Masz 10 minut- mówi, a ja niechętnie z torba idę do łazienki. Włosy wiążę w kitkę i robię delikatny makijaż i z niechęcią ubieram ciuchy, które dla mnie spakowała po czym wracam do auta
-Serio? Szpilki i spódniczka?
-Masz go zwalić z nóg
-Ciekawe jak ty go znajdziesz
-Patryk mi pomógł i wiem wszystko. O mnie się nie martw- wyciągnęła język- wysiadka mała jesteśmy pod halą. I nie myśl, że wpuszczę cię do auta zanim z nim porozmawiasz.

Weszłam na halę, a tam czekał na mnie Oskar, jak się okazało Patryk poprosił go o pomoc, no super wszyscy kurde muszą się mieszać w moje życie. Weszłam z nim na halę gdzie trenowali nasi siatkarze i usiadłam w kącie sali tak by im nie przeszkadzać. Oskar poszedł na swoje miejsce. Chłopacy ciężko trenowali, a Stefan dawał im cenne rady. Im dłużej trwał trening tym bardziej się bałam. wiedziałam, że każda minuta przybliża mnie do rozmowy. No i ta chwila nastała usłyszałam gwizdek i krzyk, że na dzisiaj koniec lecz ja nie ruszyłam się z miejsca. Chłopacy jeszcze chwilę się porozciągali i ruszyli do "wodopoju".
Bałam się cholernie wstać i pokazać bo wiedziałam, że będę musiała z nim porozmawiać, z moich rozmyśleń wyrwał mnie krzyk Karola:
-Lenaaaa wracasz do nas?- no i wszyscy się odwrócili w kierunku w który on patrzył
-Nie, przyjechałam w innej sprawie. Tak wgl to cześć wszystkim- uśmiechnęłam się delikatnie
-A szkoda. Trenerze?!- znowu krzyknął
-Co znowu?- spytał Stefan
-Niech Lena z nami zostanie jako maskotka drużyny
-Karol z założenia maskotka drużyny ma być miła, słodka, itp. a to jest Lena- zaśmiał się Igła
-Dzięki Krzysiu- zaśmiałam się
-Czy ktoś w końcu wytłumaczy kim jest Lena? Bo chyba wszyscy ją znają, a ja jakoś nie kojarzę- wtrącił się Bartek
-Otóż Lenka drogi kolego pracowała w Skrze jako trener od fizycznego, a teraz pracuje w Jastrzębiu. Wcześniej znęcała się nad chłopakami z Barcelony,a bonusem jest fakt, że jest kuzynką Patryka i...
-I się do niego nie przyznaję. A wy nie mieliście kończyć treningu i spadać stąd?
-Faktycznie, dziękujemy ci bardzo za przypomnienie- zaśmiał się Krzysiek i z częścią drużyny poszedł do szatni, a do mnie podszedł Michał
-Cześć- wyszeptałam i spuściłam wzrok
-Cześć. Dzwoniłem
-wiem, musiałam... musiałam wszystko przemyśleć- powiedziałam, a między nami zapadła cisza
-przepraszam cię
-jak ręka?
-Lepiej. Milena proszę spójrz na mnie- podniósł mój podbródek- wiem, że cię zraniłem i postawiłem w strasznej sytuacji ale sam nie wiem dlaczego o tym wszystkim z tobą nie porozmawiałem. Wiem, że już jest za późno na wycofywanie się ale błagam wybacz mi bo jest mi z tym wszystkim cholernie źle. Brakuje mi ciebie- pocałował mnie w czoło
-Też tęsknie ale sama nie wiem co powinnam zrobić. Dopiero wróciłam do Polski i odzyskałam rodzinę, mam ważny kontrakt w klubie, w końcu zaczęło się wszystko układać i boję się zostawiać wszystko. Z drugiej strony nie chcę by to między nami się popsuło
-Też nie chcę. Odpowiedz mi aby na jedno pytanie
-Jakie?- pytam i patrzę mu w oczy
-Kochasz mnie?
-Jak wariatka- mówię, a chwile później czuję jego usta na swoich
-więc damy radę, coś wymyślimy
-W styczniu mogłabym do ciebie przyjechać..- zaczynam, a on znowu mnie całuje
-damy radę. Musimy bo jak nie my to kto malutka?

............................................................
Dodaję i nawet tego nie komentuje. Przepraszam, że tyle musiałyście czekać i przepraszam za ten przeskok
Kisses ♥♥

                                                       Wyczuwam koniec????

czwartek, 3 lipca 2014

63.

Wróciliśmy prawie na obiad. Pomoglam jeszcze wszystko wynieść na taras i chwile pózniej jedliśmy i rozmawialiśmy na świeżym powietrzu.
-Lenko ty jestes z Gizycka tak?- spytała mama siatkarzy
-tak dokładnie.
-a powiedz mi. Istnieje jeszcze taki hotel, niedaleko głównej plaży? Kiedyś sie chyba nazywał Przystań- spytała
-oczywiście- usmiechnelam sie- nadal sie tak nazywa z tym, że zmienił właścicieli No ale wszystko zostało w rodzinie
-a co z była właścicielka coś sie stało?
-nie broń Boże, babcia po prostu postanowiła odpocząć od tego
-babcia?
-No tak. Hotel należy teraz do moich rodziców, ale poprzednio właścicielem byli moi dziadkowie
-niesamowite- zasmial sie pan Jarek- jaki ten świat mały. Często tam jeździliśmy zanim pojawili sie chłopcy, kilka razy pózniej tez udało nam sie wyskoczyć tam na wakacje
- tego sie nie spodziewałam, pewnie kojarzą państwo w takim razie moja mamę, pracowała tam na recepcji, ma na imie Judyta
-a tata Tomek?- spytała mama Michała
-dokładnie
-w takim razie pozdrów ich. Kilka imprez razem przeżyliśmy- zasmiala sie
-przekaże na pewno- usmiechnelam sie,-ze tez rodzice nie skojarzyli po nazwisku
-nic straconego. W sumie jestes podobna do mamy jak tak na ciebie patrzę. Prawda kochanie?
-odrobine ale ja sie nie znam. No cóż jak masz charakter po mamie to Michał biedny jestes
-czyli twoja mama jest tez uparta, wredna...
-kochana, inteligentna, utalentowana, piękna czy o czy,s zapomniałam- zazartowalam
-skromna- wtrącił Błażej
-tego nawet nie trzeba wspominać to sie widzi- zasmialam sie- a tak na serio to faktycznie mamy z mama podobne charaktery ale ja mam dodatkowo tatkowy spokój- przytuliłam sie do siatkarza- prawda?
-tak tak. Co mam innego powiedziec?- zasmial sie,a mnie rozdzwonił sie telefon
-przepraszam na chwile- powiedziałam i Odebrałam, szybko musiałam przestawić sie na język hiszpański- Milena Szal.... Si... Claro... Bien..... No, gracias. Por desgracia, No este año, lo siento. Escuchar
-coś sie stało?- spytał Misiek
-nie, dzwonił do mnie menadżer kadry, zaproponował mi prace na okres mundialu w Brazylii bo brakuje im kogoś z doświadczeniem
-i?
-nie zgodziłam sie
-dlaczego?- spytał Błażej
-długa historia, poza tym mam zobowiązania tu w Polsce
-No trudno czyli nie bedzie biletów po znajomosci- zasmial sie Misiek
-i tak przez kadrę nie bedziesz miał czasu, a jak coś to mogę wam w sezonie załatwić bilet na mecz z Realem- zasmialam sie- Alexis na pewno mi nie odmówi zawsze miał do mnie słabość- powiedziałam i pocałowałam Michała w poliko- zreszta nie on jedyny

Koło 18 zebrało sie większe towarzystwo, poznałam najbliższa rodzine mojego chłopaka i muszę stwierdzić, że miło mnie przyjęli. Bardzo dobrze gadało mi sie z Anka i kuzynka chłopaków Sara, okazało sie, że miała okazje tak jak i ja pracować w hiszpani co prawda inna branża ale za to to samo miasto, więc wreszcie sie nagadałam. Kroplami właśnie pomidory do sałatki by pomoc gospodyni, gdy do kuchni wszedł Michał z synkiem kuzyna na rękach
-Kamilku poznaj ciocie Lene, ciocia jest wredna ale lubi dzieci, więc dla ciebie bedzie kochana- tłumaczył niespełna rocznemu chłopcu
-super mi reklamę robisz- zasmialam sie i wytarlam ręce- mogę go na chwile?
-jasne
-to zanieś sałatkę na ogród, a my idziemy za tobą. Swoją droga wszyscy w około moja takie kochane bobasy, a ja? Tez chce
-popros Alexisa zawsze miał do ciebie słabość- zironizował i postawił sałatkę, odeszlismy kawałek dalej po drodze oddając malca mamie
- czy pan jest zazdrosny?- spojrzałam mu w oczy
-jak cholera
-o kolegę z pracy? W dodatku byłej
-tak i nie wiem jak mnie przekonasz, że mam o co
-teraz mnie prowokujesz? A co jak sie nie złamie?
-to sam cie złamie- przesunął mnie do siebie i objął w tali
-No nie wiem, nie wiem. Co ja bym z tego miała?
-coś wspominając o bobasie?
-ale, że z tobą?- podpuszczalam go
-coś ci nie odpowiada?- pocalowal mnie delikatnie
-sama nie wiem- przygryzam jego warge i pocałowałam go- musiałbyś mnie jakoś przekonać
-z miłą chęcią tylko niech oni wszyscy stad idą
-jestes bardzo nie goscinny- zarzucilam mu ręce na szyje
-bo mnie prowokujesz
-moja wina? Prowokowalabym cie, gdybym zaczęła cie teraz całować,a ja tylko grzecznie sie przytulam
- w sumie masz racje- wyszeptal mi w usta- to nic takiego- i pocalowal mnie w czoło
-kocham cie- usmiechnelam sie- za to, że przez jeden pocałunek w czoło sprawiasz, że czuje sie jak mała dziewczynka, którą trzeba bronić, a gdy mnie przytulaniu to czuje, że jestem bezpieczna i dla mnie jestes superbohaterem wiesz?- powiedziałam, a on przytulił mnie jeszcze mocniej
-tez cie kocham Milka...

.....................
Wiem, że dzisiaj słodko, mdłości cukierkowo i przewidywalnie No ale tak mnie natchnieło i co miałam zrobić? To chyba dlatego, że sama czuje sie nie kochana to niech chociaz Milka jest szczęśliwa :D
Taka prośba tyle was odwiedza mojego bloga, a tak mało komentuje No ej miski napiszesz chociaz czy sie podoba prooooooosze. Tu tobie oczy kota ze Shreka
KISSES

czwartek, 26 czerwca 2014

62.

Romantyzmu mi się cholera zachciało, a teraz mnie tak nogi bolą, że wstać z łóżka nie potrafię, a muszę bo zaraz musimy jechać na poprawiny, a po obiedzie planujemy ruszyć w drogę do Wałcza.
-Lenka wstawaj- do pokoju wchodzi Michał
-Nie umiem- robię smutną minę- nogi mnie bolą
-Takie uroki romantyzmu- zaśmiał się i wziął mnie na ręce
-co ty robisz?
-idziemy wziąć prysznic
-ale...
-twoi rodzice pojechali już do restauracji, nikogo już nie ma
-i chcesz mnie wykorzystać- pytam z udawanym oburzeniem
-nie ja chce ci tylko pomóc- mówi i całuje mnie

Po prysznicu i względnym ogarnięciu się czuję się znacznie lepiej, ale nogi i tak mnie bolą. Dzisiaj włosy zostawiam skręcone i zrobiłam delikatny makijaż. Jako, że jest ciepło to stawiam na coś eleganckiego ale i wygodnego.
-Po co ci te buty?
-bo są ładne i nie wyglądam w nich na niska przy tobie
-ale bolą cię nogi, a poza tym nie wyglądasz na niską. Jesteś idealna- mówi i podaje mi moje balerinki
-ale...
-nie ma ale. Ubieraj i pakuj swoje rzeczy to pojedziemy prosto z sali- mówi i całuje mnie delikatnie.
Już po 20 minutach parkujemy pod restauracją i wchodzimy na sale trzymając się za ręce. Witamy się ze wszystkimi, którzy już przyszli. No prawie wszystkimi bo do Kai, która bajeruje kelnera nawet nie podchodzimy. Swoją drogą biedny chłopak. Siadamy przy stole z innymi "młodymi" z mojej rodzinki. Siedzimy na poprawinach około dwóch godzin po czym, żegnamy się i ruszamy w drogę. Ten wariat nie pozwolił mi prowadzić i całą drogę jechał właśnie on.
Wydurnialiśmy się przez prawie całą drogę. Na miejscu byliśmy jakoś przed 22. Zaparkowaliśmy pod domem jednorodzinnym i z walizkami, a właściwie walizeczkami ruszyliśmy do drzwi. Chłopak wpuścił mnie, a chwile później razem weszliśmy do salonu w, którym paliło się światło
-Cześć wam już jesteśmy- powiedział przyjmujący
-Cześć brat o jak miło- mówi i podchodzi do mnie-Lena dobrze pamiętam?
-Dokładnie, hej- uśmiecham się
-I tak nie wierzę, że taka dziewczyna jak ty jest z moim bratem- mówi, a ja zaczynam się śmiać
-a jednak
-Dobra Błażej gdzie są wszyscy?- pyta Misiek
-Rodzice u sąsiadów, babcia śpi, a Anka pod prysznicem ja też już idę. Macie naszykowany twój pokój.
-Dzięki to my też się zbieramy

Pół godziny później leżałam już wtulona w przyjmującego... Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym aż w końcu zasnęłam.
Wstalam rano i poszłam sie szybko odświerzyc, ubrałam sie i włosy zwiazalam w kitke. Weszłam do pokoju i Obudziłam siatkarza. 20 minut pózniej poszlismy na śniadanie. Poznałam resztę rodzinki Michała, a jego tata zaczął sie śmiać, że nawet po pracy bede go spotykała. Pózniej razem z Anka pomoglysmy mamie chlopakow w naszykowaniu wszystkiego na obiad i deser.
Koło 13 Misiek "porwał" mnie na spacer bo jak twierdził musi mi coś pokazać.
-daleko jeszcze? Juz chyba od 20 minut idziemy- marudziłam
-juz blisko. I nie marudź bo cie tu zostawie
-za bardzo mnie kochasz. Poza tym kto by ci marudzil?
-No tak zapomniałem, dla marudzenia warto cie miec
-taki moj urok- Uśmiecham sie
-oj dziewczyno co ty w sobie masz, że ja to wytrzymuje?
-wrodzony urok osobisty- Wystawiłam języ
-jestesmy na miejscu- mówi i pokazuje mi..... Płac zabaw
-serio?
-No co tu zaczynałem grać w siatkowke, tam jest boisko do plazowki- wskazuje- chodź- chwyta mnie  za rękę
-gdzie?
- na karuzele, ja sie nie zmieszcze ale ty owszem- powiedział i posadził mnie na tym ustrojstwie
-nie uważasz, że jestem na to juz trochę za stara? Poza tym pełno tu dzieci, które dużo lepiej pasują do tych "zabawek"
-przestań marudzić- pocalowal mnie i zaczął kręcić. Ten facet wykańcza mnie psychicznie, fizycznie i nerwowo, a mimo wszystko go kocham. Chyba zwariowalam...

..................
Wiem, że krótki i wiem, że po dluuuuuuuugiej przerwie ale trochę mi sie zycie pokomplikowalo :(... Mimo wszystko u was zaległości nie mam i cały czas czytałam, teraz bede komentować xd.
Rozdział z tych przejściowych juz niedługo bedzie sie działo ^^.
Dziękuje Agnieszce,że tak mnie promuje i wszystkim wam za wytrwałość i cierpliwość. Postaram sie wiecej tak nie zniknąć
KISSES

środa, 4 czerwca 2014

61.

Z chęcią tańczyłabym tak resztę wieczoru, ale DJ ogłosił krótką przerwę techniczną, wiedziałam co się święci, więc poszłam do łazienki i związałam włosy w kucyk, poprawiłam makijaż i zmieniłam ciuchy na odpowiednie do naszej niespodzianki. Chwilę później byłam już na sali tanecznej gdzie prawie wszyscy goście zebrali się na prośbę DJa.
-Drodzy państwo świadek prosił mnie o to bym was tu wszystkich zebrał. Teraz wybierze najpiękniejszą z pań tu zaproszonych, tylko biedaczek nie chce dostać w twarz od młodego, więc Alicja jest nietykalna
-Nie chcę też oberwać od jej partnera ale Michał mam nadzieję, że wybaczysz mi jeśli porwę na 3 minuty Lenę- powiedział Nikodem i wyciągnął do mnie rękę, którą chwyciłam- Nie będziemy dłużej trzymać was w niepewności. Przygotowaliśmy z Lena niespodziankę i cieszę się, że działam w zmowie z siostrą młodego bo teraz nie tylko wszyscy mężczyźni na sali zazdroszczą jej partnerowi ale także i mi
-Mamy nadzieję, że niespodzianka się spodoba, a ty mi tak nie słodź- zaśmiałam się i zeszliśmy ze sceny. Goście zrobili nam miejsce, a my zaczęliśmy show. Bałam się tego jak wyjdzie bo dawno tego nie robiliśmy, ale po skończeniu byłam zadowolona, a ludzie bili nam brawo. Nikodem podziękował mi za współpracę, odebraliśmy kilka gratulacji i słów zachwytu. Tata stał dumny jak paw koło rodziców Ali i Rudej, moja bratowa i brat uśmiechali się do nas, a pewna ruda jędza stała wkurzona z boku sali, bo wszyscy byli zachwyceni. Ludzie zaczęli tańczyć do kolejnych utworów, a ja poszłam się przebrać i przewietrzyć bo nigdzie nie widziałam Michała. Oparłam się o barierkę na tarasie i zamknęłam oczy
-Zmarzniesz- usłyszałam, a chwilę później na ramionach poczułam marynarkę
-gdzie mi zwiałeś?- spytałam i wtuliłam w ramiona w siatkarza
-musiałem takiemu jednemu uświadomić, że "ta lala w różowym" jest zajęta
-tylko mi nie mów, że się biłeś z jakimś chłopakiem
-nie, ale gdyby powiedział parę słów więcej to by miał nos złamany
-wariat- mówię i całuje go
-swoją drogą mam być zazdrosny o ten taniec z Nikodemem?
-nie masz o co. Jego nie kocham i nie mam zamiaru się do niego przeprowadzić
-mam rozumieć, że się zgadzasz na moją propozycję?
-jeśli dalej jest aktualna, a prezes przedłuży ze mną umowę
-kocham cię- całuje mnie
-słodko, że aż mdli- słyszymy i odrywamy się od siebie
-czego znowu chcesz? Nie widzisz, że nam przeszkadzasz?- mówi wściekły chłopak
-nie rozumiem cię. Co ty widzisz w tej puszczalskiej lafiryndzie?
-nie uważasz, że jesteś ostatnią osobą, która może wygłaszać jakiekolwiek opinie na temat Leny? Jedyną puszczalską lafirynda w tym towarzystwie to jesteś ty. Widziałem cię z tym gościem w klubie, więc daruj sobie. Odwal się od nas raz na zawsze dziewczyno i idź stąd póki jestem spokojny bo przestanę dbać o to czy twoi rodzice, którzy tu idą usłyszą więcej o swojej córeczce- powiedzial, a dziewczyna zmierzyła nas jeszcze wzrokiem i wróciła wściekła do restauracji- mam nadzieję, że to pomoże
-dziękuje- muskam jego usta
-za co?
-za to, że jesteś
-możesz się ładnie odwdzięczyć
-jak?
-3 maja przylatuje mój brat i mamy mały zlot w Wałczu. Pojedziesz ze mną
-skoro chcesz- mówię i wtulam się w niego. Stoimy jeszcze chwilę na tym tarasie, a później wracamy na oczepiny do sali. Uśmiałam się niesamowicie bo welon i muchę złapali Jagoda i Patryk i oficjalnie powiedzieli mojej części rodzinki, że faktycznie planują ślub i następna impreza u nich, chyba że ktoś ich uprzedzi i tu nie wiem dlaczego spojrzeli w naszą stronę. Następną zabawą było podawanie prezentu osobie, która odpowiada opisowi przeczytanemu przez DJa i tak oto dowiedziałam się, że mam najlepsze nogi, najpiękniejsze oczy i seksowną pupę. Ostatni tytuł przyznał mi jakiś kuzyn Alicji i wyczułam, że to z nim Michał miał spięcie bo zmierzyli się wzrokiem, a Misiek zacisnął dłonie w pięści...
Reszta wesela minęłam już na tańcach, zabawach i śpiewaniu sto lat. Koło 5 rano postanowiliśmy wracać jako jedni z ostatnich. Szliśmy na pieszo bo jak stwierdziłam marzył mi się romantyczny spacer podczas wschodu słońca.

..............................................................
Odkupuje winy. Korzystajcie z mojego zapalenia ucha i czytajcie!!!
Przepraszam Aga i tak mnie kochasz prawda? Dedykacja dla Ani, której blog przekonuje mnie do Kędzierzyna :*
Kisses

niedziela, 1 czerwca 2014

60.

Piątek minął nam szybko bo pomagalismy w ostatnich przygotowaniach do wesela mojego brata. W sumie dzieki temu, że Alicja i Kaja pojechały do pobliskiego spa to nic mi nie przeszkadzało i byłam bardzo szczęśliwa. Jako, że po południu przyjechali Czarnowscy to poszlismy na spacer oczywiście nie obyło sie bez wspominania, śmiechu i było tak wspaniale do póki do naszego rodzinnego domu nie przyjechała Kaja by dać krawat mojemu bratu, akurat zmywałam po kolacji gdy Ruda wparowała do domu:
-o widzę, ze wreszcie robisz to do czego sie nadajesz- usłyszałam
-ja przynajmniej do czegoś sie nadaje, a nie tylko wmawiaj sobie, że jestem zajebista
-No wiesz ja właśnie kończę marketing i...
-i są to studia na które często idą ludzie, którzy nie maja na siebie pomysłu
-mogę sie zatrudnić w waszym klubie
-spoko nie grozi ci to tam zatrudniają mądrych i zdolnych ludzi, puszczalskim nie potrzebujemy
-to co ty tam robisz?
-cieżko pracuje
-jasne, gdzie jest Mateusz? Bo Ala dała mi krawat dla niego
-poszedł z psem na spacer. Położ go na stole i Wyjdz
-a Michał?
-a co on cie obchodzi? Dziewczyno daj sobie spokój nie potrafisz zrozumieć, że jestesmy razem? Co ja ci takiego zrobiłam, że chcesz mi rozwalić zycie i związek? Zreszta mam to w dupie mam tylko jedna prośbę przestań wymyślać te bzdury na moj temat bo mnie wkurwiasz i nie ręczne za siebie
-bede robiła co chce i kiedy chce, a ty sie ciesz szczęściem póki możesz

Wywalilam ja z domu i wkurzona krzyknelam, że wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Założyłam tylko kurtkę i wyszłam z domu. Ruszylam w jedyne miejsce gdzie mogłam sie uspokoić, nad jezioro. Usiadlam na piasku i dałam ponieść emocją, byłam na siebie zła bo plakalam przez ta idiotkę No ale miałam jej juz dość, a nawet ja kiedyś tracę cierpliwość. Nie wiem ile tak Siedziałam ale w pewnym momencie poczułam jak ktoś siada za mną i mnie do siebie przytula
-co sie stało?
-skąd wiedziałeś gdzie mnie szukać?
-za pierwszym razem jak tu byłem powiedziałaś, że zawsze jak coś było nie tak to tu przychodzilas, a Mati mówił, że gadałaś z Kaja więc?
-w sumie nic takiego po prostu to wszystko mnie przerasta. Musiałam pomyśleć
-wiesz, że masz mnie i zawsze możesz na mnie liczyć
-wiem Misiek, wiem. Wracamy bo jutro długi dzien

Obudziłam sie wtulona w przyjmujacego, który juz nie spał. Polezelismy jeszcze trochę ale o 10 trzeba było zacząć sie szykować bo ślub miał odbyć sie o 14. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic po czym ubrałam sie i poszłam do mojej koleżanki z lat szkolnych, która miała swoj salon fryzjerski i kosmetyczny. Siedziałam u niej do 12 ale byłam mega zadowolona z efektu, pomalowała mnie, uczesala, a właściwie to tylko wyprostowała moje włosy bym wyglądała inaczej niż zwykle. Wróciłam do domu i zaczęłam sie ubierać, z tego co sie zorientowałam to Michał byl w łazience, więc miałam trochę czasu. Wszedł do pokoju, akurat gdy byl mi potrzebny bo nie potrafiłam zapisać mojej sukienki.
-Musimy isc na ten ślub- usłyszałam przy uchu
-a co byś chciał robić?
-coś by sie znalazło. Swoją droga kusisz tym dekoldem- pocalowal mnie
-wiem, specjalnie taka kupiłam, gdzie masz krawat?
-na łóżku, a co pomożesz mi ha zawiązać?
-jasne
Pól godziny przed msza wyjechaliśmy do kościoła, a półtorej godziny pózniej byliśmy juz na sali. Miałam szczęście bo świadkiem mojego brata byl Nikodem, a świadkową Ali oczywiście Kaja co oznaczało, że nie musiałam siedzieć z ta ruda małpa przy stoliku. Po złożeniu życzeń młodym i wzniesieniu toastu podano obiad, a chwile pózniej młodzi zatanczyli pierwszy taniec. Tak jak sie spodziewałam ja i Misiek byliśmy sensacja wesela zaraz po młodych. Praktycznie wszyscy wujkowie i wszystkie ciotki stwierdzili, że następne wesele bedzie nasze co skwitowalam śmiechem.
-Lena mogę cie na chwile prosić?
-Jasne Nikodem. Co jest?
-o której?
-a która jest?
-22
-to może za godzinę?
-dobra to dam znać DJowi
-ok- usmiechnelam sie
-zatanczysz siostra?- podszedł do mnie moj braciszek
-bede zaszczycona- Uśmiecham sie i juz po chwili widuje w tańcu z bratem. Po jakimś czasie idę do stolika i biorę od Jagody Kubusia, żeby poszła sobie potanczyc, siadam z malcem, a chwile pózniej siada koło mnie Michał
-a gdzie to pan sie podział?- zaczynam sie śmiać
-twoja ciocia Aldona stwierdziła, że jak z nia nie zatancze to każe ci mnie zostawić, a ty widzę juz mnie zdradzasz z Kuba
-tak sie złożyło, wiesz mam słabość do niego
-zauważyłem, co wy kombinujecie z Nikodemem?
-niespodzianka, powinna ci sie spodobać
-dzieci jak wy ładnie wyglądacie razem, a to dziecko to wam pasuje jak nic- mówi moja mama, która przechodzi obok stolika
-tak pani twierdzi? To co Milena może sie o takiego bobasa postaramy?
-ty lepiej sie w głowę pukanij wariacie
-jak coś to ja chętnie wnuka lub wnuczkę bede bawic, a i jaka pani?
-mamo dzieki ale ty sie lepiej synem i jego dziećmi zajmij- zasmialam sie, a juz po chwili mama wzięła Kubę na ręce i kazała nam isc na parkiet co z uśmiechem uczynilismy, akurat trafiliśmy na wolna piosenkę, więc z chęcią wtuliłam sie w ramiona mojego faceta...


.........................
Nie krzyczcie na mnie za to do góry bo jest dzien dziecka. Nie chciałam, żeby tak wyszło ale No wiecie tak tez bywa. Wiecie, że was kocham i po prostu nie chciałam, żebyście tyle czekali.
Trochę mnie tu nie było, więc po pierwsze Jupi bo wygraliśmy z Brazylia po drugie założenie przez Karola i Andrzeja insta to byl świetny pomysł po trzecie umierać po osiemnastce przyjaciółki po czwarte przepraszam, że nie komentuje ale ostatnio nie mam na to czasu obiecuje, ze nadrobie
KISSES

poniedziałek, 19 maja 2014

59.

Postanowiliśmy przejść sie po okolicy, więc poszłam sie przebrać w końcu było juz chłodno, a ja byłam w spodniczce. Wybrałam ciuchy, rozpuscilam włosy i wyszliśmy z domu. Chodziliśmy po miasteczku trzymając sie za ręce. Wydurnialismy sie i zachowywalismy jak jacyś gowniarze ale było mi wspaniale, dawno nie czułam sie tak beztrosko. Szliśmy w stronę jeziora, gdy rozdzwonił sie moj telefon
-halo?
-.....
-ale gdzie?
-....
-wszyscy?
-....
-zobaczymy. Niczego nie obiecuje- rozlaczylam sie
-co jest?
-nie ma panienskiego za to wszyscy młodzi z rodzinki siedzą w barze niedaleko. Idziemy?
-czemu nie.
-ale obiecaj mi coś
-wszystko
-pilnuj, żebym nie zrobiła krzywdy Kaji bo to ja bede ta zła
-masz to jak w banku kochanie- całuje mnie
Poszlismy do baru niedaleko gdzie siedzieli juz wszyscy moi kuzyni i kuzynki plus ludzie z rodzinki Alicji. Przywitalismy sie z wszystkimi i Usiedliśmy z nimi.
-No nie wierze Szalik tutaj?- usłyszałam za sobą
-Nikodem jak ja cie dawno nie widziałam- rzucilam mu sie na szyje
-No z dobre 5 lat. Wyładnialas
-a ty dalej myślisz, że wyrwiesz-'śmieje sie- poznaj to Michał moj chłopak- wskazuje na przyjmujacego-Michaś poznaj Nikodema, to przyjaciel Mateusza
-cześć miło mi
-mi tez. Jak ty ja zdobyłeś misja niemożliwa
-ma sie te swoje sposoby- przytula mnie
-a pozwolisz, że porwę ją na scene? Mamy tu dzisiaj wieczór karaoke
-jasne, ale oddasz- śmieje sie
-w świetnym stanie
-ale ja nie chce śpiewać- wtrącam sie
-ta jak zwykle marudzi. Nikt ci Michała nie odbije bo wszystkie sie ciebie boja . Chodź młoda- chwyta moja rękę i zaciąga na scene. Widzę, że wszyscy patrzą na mnie z zaciekawieniem
-Panie i panowie po ponad 5 latach na nasza scene zaciągnąłem Lene. Słowa uznania po jej występie sprawdzimy czy dalej ma tak dobry głos co kiedyś- powiedział do mikrofonu i zszedł ze sceny. Wylosowal mi piosenkę i zaczęłam śpiewać. Zawsze lubilam ten kawałek i uwielbialam go śpiewać, gdy skończyłam usłyszałam brawa, więc uklonilam sie i poszłam do stolika.
-No No No siostra jak miło słyszeć jak znowu spiewasz, jeszcze tylko jeden talent powinnaś ujawnić
-ja mam jeszcze wiele talentów-zasmialam sie i usiadlam koło Miśka- jak tam?
-czemu sie nie chwaliłaś, że tak spiewasz?
-bo musisz sam sie wszystkiego dowiedzieć o mnie- pocałowałam go
-jak na pare, która sie rozstała to jednak często sie ślina wymieniacie- zasmial sie Mati
-No widzisz taki nasz urok. Wszyscy do około wiedza, że nie jestesmy razem, a my sie dowiadujemy ostatni- mówię i patrzę na Kaje
-i dobrze bo ładnie ze sobą wyglądacie, ale i tak cie Michał podziwiam, że z nia wytrzymujesz
-nie jest tak źle. Mam swoje sposoby
-to wy poplotkujcie, a ja zarz wrócę- powiedziałam i poszłam do konsoli przy, której siedział Nikodem- Niki mam sprawę
-zamieniam sie w słuch
-ty jestes świadkiem Matiego prawda?
-No tak wyszło, a co?
-co ty na to zeby zrobić im mała niespodziankę na weselu
-ale od razu w ciążę  chcesz zachodzić?
-debil. Nic sie nie zmieniłeś. Chodzi mi raczej o to, zeby pokazać co kiedyś robiliśmy najlepiej, a przy okazji utre nosa Kaji
-tez jej nie lubisz?- spytał z ulga w głosie
-to mało powiedziane. Chciała mi rozbić związek ale mniejsza. Wchodzisz w to?
-ale tak bez upewnieniu sie czy potrafimy i pamiętamy?- widziałam, że sie waha
-pękasz? Zawsze twierdziłeś, że tego sie nie zapomina
-No ok, wiesz tobie nie odmowie
-dzieki- całuje go w poliko i wracam do stolika.


Obudziłam sie wtulona w ramiona swojego chłopaka, chciałam wstać ale utrudniały mi to jego ramiona, którymi mnie do siebie przytulal. W dodatku miałam problem ze zlokalizowaniem swoich ciuchów, więc spokojnie leżalam, a gdy to zaczęło mi sie nudzić postanowiłam obudzić Michała, więc zaczęłam składać całusy na jego twarzy, na szczęście długo nie musiałam czekać na reakcje bo gdy moje usta wylądowały na jego to poczułam, że odwzajemnia moj pocałunek
-dzien dobry
-dzien dobry Milka
-wiesz co? Lubię sie tak budzić koło ciebie
-to przeprowadz sie do mnie- mówi patrząc mi w oczy
-nie uważasz, że to za szybko? Poza tym co z moim mieszkaniem? To nie jest takie proste
-jest nawet bardzo, zależy nam na sobie, a ja chce miec cie blisko siebie. Poza tym to nie jest fajne, że czasami widujemy sie tylko na hali miedzy treningami. Nie każe ci niczego ale przemyśl to


.........................
Mecze bajka jestem mega dumna z naszych chlopakow, co do stroi meczowych to nie one grają, a zawodnicy. Jestem zaniepokojona doniesieniami na temat jednego z naszych przyjmujących!!! Swoją droga fajnych mamy kapitanów :).... Jak myślicie co powinna zrobić Milena i co szykuje z Nikodemem?? Muszę was potrzymać w niepewności
KISSES

poniedziałek, 12 maja 2014

58.

W środę rano wstałam i ogarnęłam sie. Zadzwoniłam do Jagody i umówiłam się, że razem pojedziemy do Katowic na małe zakupy. W sumie nie takie małe bo nie miałam sukienki na wesele własnego brata no ale ostatnio nie miałam czasu na nic, więc jeśli niczego dziś nie kupię to strzele sobie w głowę. Chłopacy postanowili, że jadą z nami, więc ruszyliśmy dwoma autami w stronę wybranego przez nas miasta.
Sprzedałyśmy im Kubusia, a same zaczęłyśmy maraton po sklepach. Niestety jak zwykle nic mi się nie podobało podczas gdy Jagoda kupiła już z dwie sukienki, szpilki i kilka ciuszków dla młodego. Na szczęście nawet mnie czasami olśni. Ruszyłam w stronę sklepu w którym kupiłam sukienkę na urodziny mamy i tam zaczęłam szaleć. Miałam kilka typów ale tylko jedna sprawiła, że byłam zdecydowana od razu. Po przymierzenia tego cuda, które wybrałam przymierzyłam jeszcze dwie inne by mieć co ubrać na poprawiny. Wreszcie z uśmiechem mogłam iść kupić buty do sukienki. Później postanowiłyśmy skontrolować naszych facetów. Siedzieliśmy razem w kawiarni, oczywiście ja jako kochana ciocia trzymałam Kubę na kolanach, a on bawił się moimi włosami
-to co tam kupiłyście?- spytał Patryk
-niespodzianka, zobaczycie na ślubie- zaśmiała się Jagoda
-wy macie wszystko?- spytałam chłopaków
-wiadomo, my nie mamy takich problemów jak wy
-No tak, zawsze możecie iść w strojach meczowych- powiedziałam z kpina
-No, a na szyje medal zamiast zegarka na ręce- zaśmiał się Michał
-kurde No ale pomarańcz mi do sukienki nie pasuje-pokazałam język
-to pożyczę strój od Igły ten biały
-zdecydowanie lepiej
-Lenko wiesz co?
-co Patryczku?
-pasuje ci taki bobasek
-tak, tak już mi to mówiłeś. Ale skoro mówisz coś takiego to coś chcesz
-No jak ty mnie znasz. Bo widzisz chce ci sprzedać syna ale tylko na dwie godziny, wiesz jak on cie kocha
-nie ma sprawy zajmę się nim z przyjemnością, w końcu dawno nie miałam dla niego czasu, a to mój ulubieniec
-dzięki jesteś wielka. Michał przypilnujesz jej?
-jasne. Spadajcie bo zmienimy zdanie. Odbierzcie młodego ode mnie z mieszkania bo my już będziemy wracać
-dzięki wielkie

Poszliśmy na parking. Włożyliśmy nosidełko do auta i zapieliśmy je pasami, później złożyliśmy wózek i wraz z zakupami schowaliśmy go w bagażniku. Siedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę powrotną, na szczęście młody spał.
-o której jutro jedziemy?- spytałam
-jak chcesz.
-może koło 9 nie będziemy bardzo późno, a przynajmniej się wyśpimy
-ale jedziemy moim autem
-dlaczego?
- bo twoje ostatnio padło na drodze, co za idiota pomagał ci je wybrać
-Patryk
-tak myślałem
-Michał..
-No?
-boje się
-czego?- spytał i spojrzał na mnie z troską
-co znowu wymyśli Kaja. Nie chce jej w rodzinie bo wykończy mnie nerwowo
-Milenko kto jak kto, ale ty nie masz się czego bać to raczej ona powinna. Poza tym chyba nie ma na tyle odwagi , żeby odwalić coś na ślubie siostry
-No nie wiem. Wczoraj jak byłam u ciebie to dzwonili do mnie rodzice co się stało, że się rozstaliśmy. Jak spytałam skąd maja takie informacje to powiedzieli, że Kaja coś wspominała przy obiedzie
-to jutro im pokażemy, że mamy się świetnie
-tja już widzę wesele, będziemy sensacja zaraz po młodych
-dlaczego?
-bo zawsze Przechodziłam na takie imprezy sama. Śmiałam się, że pójdę do zakonu
-masz za fajne ciało, żeby iść do zakonu. Taka strata i jeszcze te tatuaże
-a pro po tatuaży to chce zrobić nowy ale nie chce iść sama
-pójdę z tobą
-dziękuje- całuje go w poliko- tylko ani słowa Patrykowi bo mnie zabije
-oj pamiętam jak na ciebie wrzeszczał podczas naszego pierwszego spotkania
-nie przypominaj nawet, chociaż to i tak nic do jego reakcji na pierwszy tatuaż, a skoro mowa o spotkaniach to mój horoskop mówi, że w tym tygodniu spotkam miłość swojego życia
-to gdzie się spotykamy?
-hahahahahahahaha wariat

Po 17 Patryk z Jagoda odebrali młodego, który prawie cały ten czas przespał, my pojechaliśmy później na chwile do mnie bym mogła wszystko spakować do walizki i wróciliśmy do mieszkania siatkarza. Wieczorem poszliśmy na spacer i kolacje we dwoje. Muszę przyznać, że cholernie żałuje tego całego dziecinnego ukrywania się, a już najbardziej żałuje tej cholernej kłótni, a wcześniej mojego uporu.
Wstaliśmy o 8 rano. Zrobiłam śniadanie, a siatkarz w tym czasie zaniósł nasze walizki do samochodu. Zjedliśmy kanapki, a później zamknęłam się w łazience, żeby się ubrać i trochę ogarnać. Umyłam żeby i zrobiłam delikatny make up, a później uczesałam warkocz i ubrałam ciuchy na drogę.

W giżycku byliśmy chwile przed 20 bo zrobiliśmy sobie kilka postoi. przywitaliśmy się z wszystkimi, zjedliśmy kolacje i poszliśmy się przejść. Co prawda miałam iść na wieczór panieński Ali no ale na szczęście moja przyszła bratowa rozumiała, że nie wytrzymałabym w jednym pokoju z Kają tak długo...

......................................................................
Masakra ile wejść!!! To poproszę jeszcze o jakieś komentarze. Jest to taki rozdzialik przejściowy, a w następnym weselicho i Kaja. Stwierdzam, że mam pecha roku. Podczas gdy nasi siatkarze będą walczyć o udział w ME ja nie będę mogła oglądać ich meczu bo będę musiała latać z tacą w pracy. Pozdrawiam swojego szefa tak bardzo go lubię :/...
Kisses

piątek, 9 maja 2014

57.

... I kładkę pizzę na stoliku.
-przynies to wino i kieliszki
-juz sie robi, a oglądamy coś?- pyta z kuchni
-czemu nie, a co ciekawego masz?
-dużo horrorów
-zapomnij juz ostatnio oglądałam z tobą horror ale jakiś dobry film akcji bym obejrzała
-żartujesz?
-nie, o albo jakiś polski film
-to szuflady pod telewizorem. Wybierz co chcesz - mówi i kładzie na stoliku kieliszki i wino
-weekend?
-dlaczego weekend?
-bo Małaszyński? Lewandowski?
-w sumie Socha tam gra
-No i każdy bedzie zadowolony- włączam film i siadam na kanapie obok siatkarza. Oglądamy film i jemy pizzę, która popijając winem. W sumie gdzieś tak w połowie filmu coraz mniej skupialismy sie na tym co sie tam dzieje, a wiecej czasu sie wyglupialismy.
-ma fajne nogi- nagle wtrącił Michał, a ja spojrzałam na ekran telewizora
-i tak mam fajniejsze- zaczynam sie śmiać
-jaka pewna siebie. No No No
-a nie?- przygryzam warge
-No nie wiem masz zły strój zeby to ocenić
-to zabierz mnie na basen- zaczynam sie śmiać
-znam szybszy sposób- mówi i zaczyna mnie całować. Chwile pózniej siedzę u niego na kolanach i czuje ciepłe dłonie pod koszulka.

Budzę sie wtulona w bok przyjmujacego. Muszę przyznać, że coraz bardziej podoba mi sie to co sie miedzy nami dzieje i cieszę sie, że nie bedziemy sie ukrywać przed reszta. Uznaje, że nie wytrzymam dłużej leżąc bezczynnie, więc ostrożnie wychodzę, z łóżka, ubieram koszulkę siatkarza i idę do kuchni. Po przejrzeniu wszystkich szafek stwierdzam, że zrobię omlety na śniadanie i zaczynam po cichu swoją prace. Na szczęście wczoraj Michał uzupełnił swoją kuchnie w jakieś warzywa, więc omlety bedą z szynka i pomidorami. Robię jeszcze kawę dla niego, a sobie herbatę po czym nakrylam do stołu i wracam do sypialni.
-dzien dobry- mówię mu do ucha
-Mhmmm
-wstajemy
-dlaczego mi uciekłaś- pyta zaspany
-znudziles mi sie- śmieje sie i całuje go- wstawaj śniadanie czeka na stole w kuchni
-to niech poczeka- mówi i przyciąga mnie do siebie
-to ty sobie tu dalej spij,a ja idę do siebie
-oj nie. Zostajesz ze mną
-chyba umrę z głodu, wstawaj ja czekam w kuchni- mówię po czym wychodzę z pokoju i idę do wspomnianego pomieszczenia. Odbieram tam tez telefon, który zaczyna dzwonić w mojej torebce. Siadam na blacie i rozmawiam z trenerem, który do mnie zadzwonił. Do kuchni wchodzi przyjmujący i podchodzi do mnie, utrudnia mi rozmowę bo cały czas mnie całuje, więc uderzał go w ramię i żegna, sie z rozmówca
-głupi jestes. Ciekawe jakie zdanie ma teraz o mnie twój tata.
-czemu on?
-No bo to z nim rozmawiałam
-zgoń wszystko na mnie
-i tak to zrobię- śmieje sie- jemy bo wystygnie- powiedziałam i siedliśmy do stołu, jedliśmy cały czas śmiejąc sie i żartując. Po śniadaniu razem posprzatalismy i postanowiłam, że czas sie ubrać i wracać do siebie
-wiesz co?
-co?
-masz dużo fajniejsze nogi
-mówiłam ci to kotku- puszczam mu oczko i po wzięciu ciuchów z walizki idę do łazienki. Tam sie przebieram i czeszę luznego koka.- ja uciekam do siebie
-czekaj podwiozę cie, miałem odwiedzić Damiana bo coś tam chciał to za jednym razem to zalatwie. W sumie co chcesz wracać do siebie?
-No nie wiem. Może pomieszkac?
-i chcesz mnie zostawić na pastwę Kaji?
-No wybacz ale o 16 mam zajęcia z dziewczynami,a pózniej idę na trening chlopakow,
-a co po treningu?
-No nie wiem może zadzwonię po pizzę
-nawet nie próbuj. On cie podrywal na moich oczach
-No i co zrobisz? Przyzwyczaj sie wszyscy chcą mnie miec- wyszczerzam sie
-ale tylko ja mogę- mówi i całuje mnie
-nadzieja matka głupich
-tak tak wiem.

W mieszkaniu zaczęłam od robienia prania i ogarniecia go trochę bo kurz byl wszędzie,a nie było mnie tylko tydzień. Wyskoczylam do osiedlowego sklepu i zrobiłam podstawowe zakupy po czym wróciłam i zrobiłam sobie sałatkę ot taki obiadek. Koło 14 spakowalam torbę na trening i pojechałam na hale.

Dokładnie o 20 wróciłam do mieszkania, nie miałam siły na nic dobrze, że Chlopacy o mnie pomyśleli i na hale przywieźli mi kawałek pysznej zapiekanki zrobionej przez Anke- dziewczynę Maliny. Po powrocie więc, wzięłam szybki prysznic i poszłam prosto do sypialni, gdzie od razu zasnęłam.

Kolejne tygodnie mijały mi dokładnie tak samo, byłam bardzo zmęczona ale i zadowolona bo na zajęcia chodziło coraz wiecej dziewczyn, a Chlopacy poprawiała swoją formę z każdym treningiem. Niee nie miałam czasu na wyjazdy na mecze mojego chłopaka i jego drużyny, ale często sie z nimi spotykałam. Często na hali ale kilka razy wykoczylismy cała grupa do baru czy kawiarni, a ja z Miśkiem dość czesto chodzilismy do kina lub sypialismy u siebie.

Obecnie Chlopacy szykowali sie do wyjazdu do Spaly, a ja wracalismy z mlodzikami z turnieju, który wygrali, więc byłam z nich cholernie dumna. Mimo tego, że nie było mnie na meczach w kedzierzynie to strasznie cieszylam sie z wygranego brązu. Wielkimi krokami tez zbliżał sie ślub mojego brata z Alicja, w sumie to właśnie w najbliższy weekend mieli stanąć na ślubnym kobiercu. Oznaczało to, że długo nie nacieszę sie chwila odpoczynku bo juz w czwartek mieliśmy jechać do gizycka gdzie miał odbyć sie ślub...


......................
Po pierwsze przepraszam, że tyle musieliscie czekać na coś takiego No ale weny dalej brak. Z góry przepraszam za wszelkie błędy ale pisane na szybko w eLce, więc noo...
Po drugie: jako Bociek gra z 9?!?!
Po trzecie: dziekujcie Agnieszce, która mnie zmotywowała ta dedykacją za, która bardzo dziękuje
Po czwarte: powoli zbliżamy sie do końca tego opowiadania, ale obiecuje naszykować coś nowego
Po piąte koniec ogłoszeń parafialnych
KISSES

poniedziałek, 5 maja 2014

56.

-Lenka ladujemy- słyszę przyjemny szept
-nie chce- mruczę- tak dobrze mi sie śpi. Wygodny jestes
-w autobusie możesz dalej spać
-No dobra skoro muszę- prostuje sie i zapinam pasy.

Pól godziny pózniej wchodzimy do autokaru. Wchodzę do niego właściwie ostatnia ale nie muszę sie obawiać o miejsce. Siadam koło siatkarza i zwijam sie w kłębek po czym kladę głowę na jego ramieniu. Zamykam oczy ale nie śpię bo panowie zaczynaja znowu śpiewać i bawić sie swietujac zwycięstwo. Czuje, że zostałam okryta bluza i od razu robi mi sie ciepłej.

Wysiadamy pod hala i czekam na swoją walizkę. Na chlopakow czeka kilku dziennikarzy, więc wyciągam telefon by zadzwonić po taksówkę co tak co ale nie chce mi sie isc na pieszo mimo, że nie mam daleko.
-nie dzwon nigdziej. Masz kluczyki, poczekają na mnie chwile?- dostaje kluczyk od samochodu i buziaka w poliko
-jasne, nie przejmuj sie- Uśmiecham sie i idę w stronę auta. Pakuje walizkę do bagażnika i siadam na miejscu pasażera. Odpalam radio i pogrążam sie w muzyce. Po jakimś czasie słyszę trzask bagażnika, a chwile pózniej Michał siada za kierownica.
-juz?
-ucieklem- uśmiecha sie do mnie- nie lubię takiego zamieszania- mówi i ruszamy. Po kilku minutach orientuje sie, że parkujemy, więc otwieram oczy
-ale ja tu nie mieszkam
-ale ja tak, a skoro wygodnie ci sie na mnie śpi to zostaniesz dzisiaj u mnie. Poza tym muszę cie zacząć przepraszać i nadrobić te tygodnie
-i nawet nie mam szans jechać zabrać jakichś innych ciuchów z mieszkania?
-nie. Masz wszystko i tak w walizce- mówi po czym wysiadamy z auta. Przyjmujący mimo moich protestów bierze obie walizki i idziemy razem do jego mieszkania.
-zamówię coś do jedzenia co ty na to?
-jestem za, a dasz mi jakiś recznik? Pójdę wziąć prysznic
-są w szafie tej brązowej w łazience. Czuj sie jak u siebie
-dzieki- całuje go przelotnie w usta. Biorę z walizki kosmetyczke i zamykam sie łazience. Wchodzę do kabiny i puszczam ciepła wodę. Myje sie swoim żalem o zapachu mango i myje włosy po czym wychodzę do łazienki. Owijam swoje cialo w recznik i włosy czeszę szczotka. Wychodzę z łazienki i idę do sypialni gdzie stoi moja walizką. Ubieram legginsy i bluzkę w wycieciem pod pachami. Ręcznik rozwieszam w łazience i idę do kuchni.
Pije wodę gdy słyszę dzwonek do drzwi. Idę otworzyć bo jestem pewna, że to moj towarzysz, który wyszedł z tego co mówiła kartka na lodówce do sklepu. Otwieram drzwi ale zaczynam tego szybko żałować
-co ty tutaj robisz?-słyszę ten znienawidzony głos
-o to samo mogę pytać ciebie. Z tego co wiem to mieszkasz na przeciwko
-przyszłam pogratulować
-przekaże
-sama mu to powiem
-spoko ale ja cie nie wpuszcze do mieszkania
-sama wejdę
-chciałabyś
-to nie twoje mieszkanie, więc niczego nie możesz mi zabronić. Poza tym zabieraj sie stad bo bedziesz nam przeszkadzać
-oj Kaja Kaja jaka ty jestes pusta. Chociaz muszę przyznać, że pomysł na skrócenie miałaś dość dobry, tylko nie przewidziałaś jednego
-czego?
-ze pracujemy w jednym miejscu, więc widujemy sie praktycznie codziennie i Wkoncu bedziemy musieli porozmawiać
-ciesz sie bo jeszcze możesz. Zobaczymy kto przyjdzie z nim na wesele
-Lena to chyba logiczne skoro jest moja dziewczyna- mówi Michał, który właśnie wszedł na klatkę schodową. Przyszłaś po coś konkretnego czy raczej nam przeszkadzać?- pocalowal mnie w skron- mieliśmy w planach świętowanie i nie ukrywam, że przeszkadzasz
-chciałam ci pogratulować wygranej turnieju
-to przykro mi ale nie masz czego bo nie wygraliśmy całego turnieju, a tylko mecz o trzecie miejsce, a teraz sorry ale nie mamy czasu- powiedział, podał mi butelkę wina, pocalowal i zamknął drzwi przed nosem Rudej.
-chyba mi sie nie podoba, że ona mieszka tak blisko ciebie- powiedziałam
-oj uwierz, że mnie tez. Zdecydowanie wolałbym kogoś innego- powiedział i znowu mnie pocalowal
-co dobrego zamówiłeś?- uciekła, do kuchni
-pizzę . Dlaczego uciekasz?
-bo mam ochotę na to wino- zaczynam sie śmiać
-ja na coś zupełnie innego- mówi i opiera mnie o szafke kuchenna
-tak, a na co?- przygryzając warge, a w tym samym momencie ktoś puka do drzwi- idź otwórz
-zabije gościa od tej pizzy- mówi trochę wkurzony
-okej. To ja pójdę- całuje go i idę do drzwi. W miedzy czasie wiąże włosy w kucyka i otwieram- dzien dobry- Uśmiecham sie
-witam piękna panią. Zamawiala pani pizzę?
-tak. Ile płace?
-30-mówi i lustrację mnie wzrokiem
-swoją droga bardzo szybko dzisiaj
-jakbym wiedział, że pani jest taka ładna to bym przyjechał jeszcze szybciej- ewidentnie mnie podrywa- a jak jeszcze zdradzi mi pani swoje imie to dowóz bedzie miała pani zawsze gratis
-stać nas na zapłacenie tego dowzu- słyszę za sobą i czuje, że dłonie przyjmujacego lądują na moich biodrach
-oj przepraszam, mogłem sie domyślić, że taka dziewczyna ma faceta- mówi dostawca- a i gratuluje medalu. Oglądałem mecz w telewizji
-dzieki. To wszystko? Sorry ale jestesmy zmęczeni po podróży
-jasne, przepraszam- odpowiada chłopak i kieruje sie ku wyjściu z budynku
-zazdrosnik- mówię ze śmiechem i idę do salonu......



.........................................
Dzisiaj tylko tak ale moja wełna chyba ma długi weekend bo zaczęłam to pisać w czwartek,a skończyłam dzisiaj. Przepraszam bardzo No ale chciałam zeby było fajnie, nie wiem czy wyszło No ale co ja mogę za wene czasami jest, a czasami nie :(
Jak wam mija długi weekend? Ja juz zaczynam odliczać czas do pierwszego meczu naszej reprezentacji i śledzę wieści transferowe.
KISSES

niedziela, 27 kwietnia 2014

55.

Do hotelu wracamy koło 4 nad ranem. Jestem cholernie zmęczona ale i szczęśliwa. Dodatkowo trochę zaszalałam bo drinki były pyszne. Zostaje odprowadzona pod same drzwi od mojego pokoju.
-dasz radę?
-spokojnie nie jest ze mną aż tak źle- śmieje sie
-napewno?
-tak, ale spać możesz u mnie nie będę zła-przytulal sie do niego
-trener mnie zabije. Dobranoc-mówi po czym składa na moich ustach pocałunek- pamiętaj, że śniadanie o 9, a o 10 wyjazd na lotnisko
-Mhmmm. Dobranoc- żegnaj sie i wchodzę do pokoju. Idę pod prysznic i do łóżeczka. Jestem tak zmęczona, że szybko odplywam do krainy snów.

Słyszę pukanie do drzwi, więc nie chętnie wstaje i idę je otworzyć. Jestem wściekła, że ktoś przerwał mi piękny sen o tym, że leżę na płazy i wypoczywam w promieniach słońca.
-czego? -pytam bardzo miło
-Kac?
-nie. Po prostu mnie obudziłeś. Ponawiam pytanie czego?
-przyszedłem cie obudzić bo za 5 minut śniadanie
-czyli mogłam spać jeszcze całe 5 minut? Zabije- warczę
-nie marudź- całuje mnie- idź sie ubierz bo tak cie stad nie wypuszcze- Patrzę na siebie i widzę, że spałam w samej bieliznie-zaczekaj
-okej- idę do łazienki i zwiazuje włosy w koka. Kremuje twarz kresek BB by poprawić kolor mojej skory. Co jak co ale widać, że wczoraj pilam i mało spałam. Wychodzę do pokoju i grzebie w walizce. Znajduje ciuchy i wracam do łazienki. Słyszę, że dostałam smsa i kończę sie ubierać.Myje zęby i wychodzę do pokoju
-zobacz kto to- mówię i popsikałam sie perfumami.
-Maks
-daj- biorę komórkę i odczytuje smsa. Zaczynam sie śmiać
-widzę, że nie jestem na bieżąco- mówi wkurzony
-No nie jestes- śmieje sie i siadam mu na kolanach- patrz- pokazuje mu wiadomość od prawnika w której znajduje sie zdjęcie z wczorajszego wieczoru na którym przytulal sie do przyjmujacego, a pod spodem dwa słowa WKONCU. GRATULUJE :)
-ale jak?
-No tak. Pogadalismy z Maksem szczerze w drodze do Wrocławia. Chłopak znalazł sobie dziewczynę, poza tym dostałam od niego opieprz, że zachowujemy sie jak dzieci- pocałowałam go- a tak wgl to dzien dobry. Idziemy na to śniadanie?- chwytają go za rękę i wychodzimy z mojego pokoju.
Wchodzimy na stołówkę i idziemy po jedzenie. Siadamy do stolika z reszta i witamy sie. Czuje na sobie spojrzenie chlopakow. Wiem dokładnie, że nie wiedza jak maja mi powiedziec o tym, że jeden z nich wysłał to zdjęcie.
-Macie pozdrowienia od Maksa, a i kazał pogratulować- mówię jak gdyby nigdy nic- a i wspominał coś, że zdjęcie bardzo mu sie podoba. Możecie mi powiedziec jakie zdjęcie?
-yyy No wiesz- zaczyna sie jakać Damian- takie jedno z klubu z wczoraj
-pewnie to na którym przytulam sie do Michała.
-skąd?
-ja wiem wszystko, a i taka informacja. Cokolwiek chcieliscie osiągnąć to wam nie wyszło bo Maks ma dziewczynę Magdę zreszta bardzo fajna- mówię i biorę łyk soku- poza tym co to do cholery jasnej za wtracanie sie w cudze sprawy- krzycze tak, że wszyscy na mnie patrzą
-przepraszamy- mówi Patryk- nie pomyśleliśmy
-to wy wgl myślicie? Nie ma  mnie dla was dzisiaj. Nawet słowa w moja stronę bo zabije!!!- mówię po czym kończę sok i wychodzę ze stołówki.
Wchodzę do pokoju i jestem zadowolona. Wiem, że przesadzilam ale przynajmniej wiem, że zrozumieli i nie będę sie wtrącać w nie swoje sprawy. Pakuje swoje ciuchy do walizki i idę do łazienki po kosmetyczke. Po upewnieniu sie, że spakowalam wszystkie moje rzeczy idę na recepcje i oddaje klucz. Siadam na sofie z walizką obok i otwieram książkę, która kupiłam przed lotem do Ankary. Pogrążam sie w lekturze jednak nie dane jest mi sie nia nacieszyć gdyż juz po chwili wszystcy są na holu i po zdaniu pokoi kierujemy sie do autokaru. Nie siadam z nimi na tyłach ale siadam z fizjoterapeutą z przodu autokaru.
Na lotnisku zaraz po odprawie zaczynam rozmowę z kibicami, którzy są tu z nami.  Okazuje sie, że kilkoro z nich to rodzeństwo zawodników z młodej ligi. Szczególnie dobrze rozmawia mi sie z Oliwia, która chodzi na moje zajęcia. Mamy trochę czasu do odlotu więc idziemy na mini spacerze po lotnisku. Zatrzymujemy sie przy jednej z kawiarenki i zamawiamy napoje ona kawę, a ja herbatę. Rozmawiamy o pomysłach na zajęcia, gdy czuje, że ktoś przytula sie do moich pleców
-przepraszam, że przeszkadzam ale zaraz wchodzimy do samolotu- słyszę jego głos przy uchu
-jasne juz idziemy- mówię i cała trójka idziemy w odpowiednie miejsce. W samolocie zajmujemy miejsca i okazuje sie, że siedzę przy oknie, a obok mnie siada Michał. Wyciągam książkę i po zapięciu pasów zaczynam znowu czytać
-na mnie tez sie gniewasz?
-nie. Dlaczego?
-bo siedzimy koło siebie, a ty nawet na chwile na mnie nie spojrzałaś ani sie nie odezwalas
-za to ty patrzysz cały czas- zaczynam sie śmiać- jestem po prostu wkurzona ich dziecinnym zachowaniem- całuje go w poliko i opieram głowę na jego ramieniu
-nic nie zrobisz. Swoją droga nie sądziłem, że aż tak im sie dostanie
-ja tez ale zasłużyli. Tak zmieniając temat to teraz sie tłumacz
-z?
-z Kaji
-nie ma czego tłumaczyć. Pamietasz mówiłem ci, że ktoś sie wprowadza do mieszkania obok mnie. Okazało sie, że mam nowa sąsiadke, która jest właśnie Kaja
-to dlaczego kilka razy mijalam sie z nia na hali i w dodatku przyszła sie z tobą pożegnać przed odlotem?
-bo dowiedziała sie, że sie poklocilismy i chciała to wykorzystać. Ale jak to wiedziałaś ja na hali?
-No normalnie. Kilka razy mijalam ja na korytarzu. Zwykle wieczorami gdy wy mieliście trening, a my konczylismy
-swietnie to sobie wymyśliła. Pokazała sie tobie, ale mnie nie bo wiedziała, że sie wścieknę.
-czyli...
-nie jestem aż takim idiota zeby po kłótni z tobą, której bardzo żałuje i nie wiem co zrobić, żeby cie przeprosić pocieszac sie Kaja. Mówiłem ci, że to była pomyłka, a ja nie lubię powtarzać błędów
-więc chyba ja ciebie tez powinnam przeprosić
-nie musisz. Pewnie tez bym pomyślał to co ty- mówi i całuje mnie w czoło. W dodatku unikalem cie bo nie wiedziałem jak przyznać sie do błędu. Zrozum, że jak widziałem jak Niko na ciebie patrzy to byłem wściekły i jeszcze po tym co Iwonka i Igła powiedzieli....
-wazne, że juz jest dobrze- całuje go delikatnie i wtulam sie w jego klatkę. Zasypiam wydychając zapach męskich perfum.


.........................................
Tomik wszyscy to ja tez. Bonusik z okazji brązu i srebra. Cieszę sie jak wariatka No ale ja nie jestem normalna. Pozdrawiam dziewczyny, które rozmawiały o moim blogu w Pasazu we Wrocławiu. Miło słyszeć, że Kaja jest fajniejsza od Milki- opinia jednej. Pojebało cie- opinia drugiej.... Hahahahahahahaha tyle wygrać.
Na dzisiaj tyle
KISSES

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

54.

Weszliśmy na hale i ruszylismy do szatni. Przed wejściem w odpowiedni korytarz sprawdzony nasze dokumenty i identyfikatory.prezes kazał poczekać mi przed drzwiami, a sam wszedł do szatni z tym, że zostawił uchylone drzwi bym słyszała co mówi
-jak nastroje panowie?
-bedziemy walczyć- mówi Łasko
-to ja mam dla was prezent na zachętę
-premia?- pyta ze śmiechem Wojtaszek
-tak Damian w gratisie możesz sprzątać hale po treningach- powiedział prezes i wszyscy zaczęli sie śmiać
-No to co prezes dla nas ma?- pyta chyba Alen
-właściwie nie co, a kogo? Sprowadzilem wsparcie
-Cześć chłopcy- wchodzę do szatni- mam nadzieje, że skopiecie tyłki Zenitowi i moj przyjazd tu nie pójdzie na marne
-Lena!!!- krzyknelam uradowani i rzucili sie na mnie
-we własnej osobie kicie wy moje kochane- zasmialam sie- ja idę ładnie na stałe miejsce koło naszych kochanych statystykow, a wy spinacie  tyłki i pokazujące na co was stać- mówię i wychodzę.
Jestem juz w korytarzu prowadzącym na hale gdy czuje czyjąś dłoń na swoim nadgarstku
-Poczekaj- słyszę przy uchu- przepraszam
-nie teraz Michał. Zaraz gracie. Porozmawiamy pózniej- mówię patrząc mu w oczy
-nie, porozmawiamy teraz i tak długo od tego uciekałem bo nie wiedziałem jak przyznać sie do błędu
-i teraz nagle wiesz? Nie bądź śmieszny. Najpierw urządzasz sceny zazdrości, a dzien pózniej widzę jak wchodzisz z ta ruda małpą do bloku. Czy ja mam na czole napisane idiotka? Poza tym to nie czas i miejsce- mówię i idę wstępne drzwi. Nie zdarzam ich zamknąć, a słyszę jeszcze
-Kurwa ja cie kocham- Uśmiecham sie do siebie, ale idę dalej tak jakbym tego nie słyszała.

Chlopacy sie rozgrzewają, a ja siedzę ze statystykami. Widzę jednak, że Patryk przywołuje mnie ręka. Idę, więc w jego stronę i widzę, że z kimś rozmawia
-No czego chciałeś Patryczku- pytam
-mam sie bać? Ty jestes miła?
-świnia.
-mniejsza. Lenka poznaj to Łukasz, Łukasz poznaj to Lena moja kuzynka i trenerka w JW- przedstawia nas sobie
-Cześć miło poznać- podaj mi rękę- Łukasz
-mnie rownież Lena. Jak noga?
-juz dużo lepiej. Widzę, że wszyscy wiedza
-po prostu znam waszego fizjo- śmieje sie- byliśmy na jednym szkoleniu
-a to wiele wyjaśnia. Juz wiem czemu zachwyca sie polkami
-No popatrz, a na szkoleniu tylko za Hiszpankami sie oglądał
-i kto tu Rosjan ogarnie
-ja na pewno nie. A ty kuzyn nie powinieneś sie rozgrzewać czy coś?
-w sumie powinienem. Dzieki za przypomnienie- pocalowal mnie w poliko i pobiegł sie rozgrzewać
-on kiedyś głowy zapomni- zaczyna śmiać sie Łukasz
-współczuje Jagodzie
-ja ją podziwiam. A tak wgl to nie widziałem cie tutaj wczoraj
-bo przylecialam dzisiaj, jakieś dwie godziny temu
-dodatkowa motywacja?
-raczej maskotka drużyny- zaczynamy śmiać sie
-gdzie siedzisz?
-ze statystykami, a ty?
-ja tez. Wiesz co kumpluje sie z Dzikiem, ale chyba zaraz zabije mnie wzrokiem. Jesteście razem?
-nie. To skomplikowane
-chyba rozumiem. Dobra uciekamy na miejsca bo sędziowie juz są przedstawiani
-to do zobaczenia
-No pa- powiedział i rozeszlismy sie każdy w swoją stronę.
Byłam mega szczęśliwa po wygraniu pierwszego seta bo była nasza gra, ale w drugim coś pękło. Na szczęście trzeci set wygrywamy z duża przewaga bo do 17. Czwarty set wygrywamy 25:23 ale radość jest niesamowita. Rzucam sie w ramiona statystykow, a pózniej ląduje z rąk do rak naszych brązowych medalistów. Oglądamy mecz o złoto, a obok nas siadają zawodnicy z Zenitu.
Łukasz podchodzi i gratuluje chłopaka, a mi mówi, że widać jak fajna maskotka jestem.
Po obejrzeniu meczu o złoto czekamy na dekoracje i nagrody indywidualne. Łzy płyną mi po twarzy gdy medale zostają rozdane, a pojawia sie ich jeszcze wiecej gdy Chlopacy dostają nagrody indywidualne. Stoję i czekam, aż na hali bedzie luzniej ale na razie sie na to nie zanosi. Nasi siatkarze rozmawiają z kibicami, którzy tu z nami przyleciała, a gdy jakiś fotograf prosi ich o zdjęcie całej drużyny wołają mnie. Michał im, że nie che ale to nie skutkuje. Podchodzi do mnie Michał i bierze na ręce po czym zanosi w miejsce gdzi robią im zdjęcie. Stawia mnie na podłodze i obejmuje ręka w pasie bym nie uciekła
-zabije cie- mówię w jego stronę
-jak cała drużyna to cała,a ty jestes jej częścią- uśmiecha sie do mnie po czym idzie z z dziennikarzem, który prosi go o wywiad.

Wracamy do hotelu na kolacje. Dowiadujemy sie, że w klubie niedaleko bedzie impreza z okazji zakończenia final four. Dostaje rozkaz pojawienia sie tam od prezesa, więc idę do pokoju sie ogarnąć. Mam godzinę ale wiem, że spokojnie mi to starczy.
Biorę szybki prysznic i prostuje swoje włosy. Makijaż podkresla tym razem moje usta. A właściwie robi to różowa pomadka. Ubieram sie i w duchu dziękuje sobie za to, że do Wrocławia spakowalam jeszcze jedna sukienkę w razie czego. Przedgladam sie w lustrze i wychodzę z pokoju. Do klubu idę w towarzystwie Roba, który wyszedł z pokoju w tym samym czasie ci ja. Mówi mi, że cześć chlopakow juz tam jest. Wchodzimy i udajemy sie w stronę loży zarezerwowanej dla naszego klubu. Siadam z chłopakami i wznosimy toast z reszta siatkarzy z innych klubów za tegoroczna edycje tej ligi. Chwile pózniej Damian porywa mnie na parkiet.
Od dwóch godzin nie usiadlam nawet na chwile. Tanczylam juz chyba z połowa zgromadzonych tu siatkarzy.
-mogę prosić?
-jasne czemu nie- Uśmiecham sie ładnie- mówię i zaczynam taniec z następnym
-Matt
-Lena
-Polka?
-Polka, skąd wiesz?
-byłem u kumpla w Polsce i na turniejach. Widać różnice miedzy innymi kobietami, a wami
-Musiales sprawdzić? Paul nie chwalił naszej urody?
-znasz go?
-miałam okazje poznać
-sorry ale moja kolej- słyszę JEGO głos
-w takim razie oddaje, ale mam nadzieje że jeszcze porozmawiamy
-jasne- Uśmiecham sie do amerykanina,a pózniej ląduje w ramionach przyjmujacego
-jestem wściekły i zazdrosny. Zadowolona?- pyta
-nawet nie wiesz jak bardzo- mówię i przygryzając warge i czuje, że mocniej przyciska mnie do siebie
-nie chce cie tracić
-to nie trać- mówię i musiał delikatnie jego usta
-jestem idiota
-oj jestes. Zazdrosnym idiota ale wiesz co? Takiego cie kocham
-ja..- przerywać mu
-słyszałam na hali- mówię i ponownie łącze nasze usta, a wkoło słyszę gwizdy chlopakow z Jastrzebia. Wtulam głowę w jego klatkę i zaczynam sie śmiać- ale z Kaji i tak sie bedziesz tłumaczył.
Chwile pózniej idziemy do stolika, gdzie Chlopacy zaczynaja sie śmiać
-No nareszcie, juz myślałem, że będziecie albo sie kłócić albo udawać.- zasmial sie Mati
-swoją droga było widać, że nie udajecie- wtrącił swoje trzy grosze Dima
-wasze zdrowie dzieciaczki- krzyknął Masny
-No to jednak nie było skomplikowane- słyszę śmiech za sobą
-o czym ty mówisz Łukasz?- pyta Michał
-Lena ci powie. Albo ja jak sie spotkamy- mówi i wraca do swojej drużyny, a my dalej sie bawimy z tym, że resztę imprezy tańcze tylko z NIM.

..................................
A co prezent świąteczny musi być. Mam nadzieje, że udany. Czekam na mecze finałowe i jestem wkurzona, że meczy o trzecie miejsce znowu nie bedą transmitowac. Co to ma kurde być. A może ktoś by chciał je zobaczyc?
Jak tam lany poniedziałek? Bo ja zostałam chamsko zniesiony do wanny pełnej wody przez kolegę. A miałbyć kulturalny grill. Mhmmm jasne. Ten rozdział z dedykacją dla Ani, która komentuje równie wytrwale i motywujaco
KISSES


sobota, 19 kwietnia 2014

53.

Czas mijał mi niesamowicie szybko. Nim się obejrzałam był 20 marca, więc dzień mojego wyjazdu na targi razem z Maksymilianem. Stałam z walizką pod blokiem skąd miał mnie zabrać Maks. Jechaliśmy autem klubowym.

Musieliśmy jeszcze wjechać na halę po sprzęt i inne gadżety z działu marketingu. Ubrana nad wyraz elegancko jak na mnie bo ostatnimi czasy można mnie było spotkać tylko w dresach lub rozciągniętej bluzie i legginsach. Przed budynkiem stoją zawodnicy, którzy mają dzisiaj lecieć do Ankary na Final Four. Wysiadam z auta i w momencie, gdy Maks idzie po wszystko ja udaję się w stronę autokaru.
-Witam Panowie- mówię z uśmiechem
-Melka jesteś!!! Myśleliśmy, że już pojechaliście- powiedział Mateusz
-nie, dopiero pojedziemy do Wrocławia nie jest tak daleko,a ja musiałam wam życzyć powodzenia
-Możesz nas nawet poprzytulać- mówi Alen- swoją drogą bardzo ładnie wyglądasz
-A dziękuję bardzo muszę się jakoś prezentować, a teraz chodźcie do mnie wszyscy- mówię i już po chwili przytulam każdego z nich i życzę powodzenia. Nadchodzi pora gdy staję twarzą w twarz przed Michałem. Nie rozmawialiśmy od naszej kłótni w Rzeszowie, więc nie wiem jak mam się zachować...
-powodzenia- mówię i Uśmiecham sie nieśmiało
-dziękuje- odpowiada i przytula mnie. Tak dawno tego nie robił, a ja wtulam sie w niego mimo, że wiem, że nie powinnam-porozmawiamy?
-nie musicie jechać ja tez poza tym ktoś przyszedł cie pożegnać- mówię gdy dostrzegam dziewczynę, która idzie w nasza stronę -życzę szczęścia, pa- mówię i ze łzami w oczach odchodze 

Staje z Patrykiem, który mocno mnie przytula
-oni nie są razem
-nie obchodzi mnie to. To jego zycie ja nie mam nic do tego
-mylisz sie Lenka i to bardzo 
-możemy o tym nie rozmawiać?
-jasne
-wsiadaj juz do autokaru 
-ale spójrz w jego stronę- karze mi, a ja momentalnie odwracam wzrok i co widzę? Dobrze znane mi postacie, które sie kłócą. Nie reaguje w żaden sposób. Kiedy wszyscy są juz w autokarze to machnąć im i idę do auta w którym czeka juz na mnie Maks.

Jedziemy do Wrocławia prawie w ciszy, zakłóca ja tylko radio ale nie przeszkadza to nam. Patrzę przez okno, ale czuje jego wzrok na sobie?
-możesz sie tak na mnie nie gapić
-przepraszam. Wiesz co nie poznaje cie
-dlaczego?
-gdy cie poznałem bylas inna 
-jaka?
-bardziej pewna siebie. Nie odpuscilabys, a teraz jakaś ruda lala staje ci na drodze, a ty sie poddajesz
-nic nie wiesz
-mylisz sie. To widać. Nie wiem kim ona jest ale w klubie robiłam wszystko by ona czuła sie ta gorsza i zeby Michał byl zazdrosny. Ona ci do pięt nie dorasta, poza tym widać, że przyczepiła sie do niego, a on teraz nie wie jak ja sprawić- mówi, a ja patrzę z szeroko otwartymi oczami na niego
-ale..
-tak wiem, nie spodziewalabys sie tych słów po mnie no ale wiesz nawet ja to widzę. I nie patrz tak na mnie, wiem, że byłem nachalny ale poznałem kogoś i uświadomiłem sobie, że byłem dziwny 
-muszę jej podziękować 
-znasz ja 
-tak?
-blondynka z niebieskimi oczami. Chodzi na twoje zajęcia ma na imie Magda
-naprawdę? Bardzo sympatyczna. Szczęścia życzę 
-dzieki ale ty tez powalcz o swoje 
-wiesz co? Jak mnie nie podrywasz jestes fajny- zasmialam sie 
-miło słyszeć 

Cały dzien spędziliśmy na sali konferencyjnej i sali gdzie ludzie podchodzili i pytali o wszystko co ich interesowało. Wieczorem przebralam sie w sukienkę, a Maks w garnitur i poszlismy na bankiet. Było całkiem przyjemnie mimo, że nie lubię oficjalnych imprez. Poszlismy do pokoi około 3 nad ranem bogatsi o wizytówki potencjalnych sponsorów. 
Wstalam o 9  i ogarnęłam sie dzisiaj mieliśmy znowu wychwalac klub, pozyskiwać sponsorów plus miałam pokazać jak wyglądają treningi siłowe oraz opowiedzieć dlaczego postanowiliśmy zacząć zajęcia z kobietami... 

Mimo wielkiego zmęczenia postanowiliśmy przejść sie po Wrocławiu wieczorem. Dawno tu nie byłam, więc z przyjemnością oglądałam jak to miasto sie zmieniło. Doszłam tez do wniosku, że Maks jest fajnym kolega i, że Magda bardzo go zmieniła. 

Ostatni dzien upłynął nam na pokazie na stadionie miejskim.  Wrocław Wkoncu tez musiał pokazać na co stać ich drużyny sportowe. Wieczorem grupa 10 osób oglądaliśmy mecz naszych chlopakow na obcej ziemi. Byłam wściekła wynikiem ale to dlatego, że widziałam jak bardzo chcą ale nie potrafią. Zeczona poszłam spać bo rano mieliśmy wracać do Jastrzebia.

Po przebudzenie ogarnęłam sie i ubrałam. Zeszłam na śniadanie, a tam zadowolony Maks siedzi i rozmawia przez telefon. Idę po swoje śniadanie i siadam koło niego.
-mam nadzieje, że wzięłaś wiecej ciuchów 
-a co co?- pytam zdziwiona
-bo za 40 minut zaczyna sie odprawa na twój lot 
-lecę gdzieś?
-tak właśnie dzwonił do mnie prezes. Mam cie wsadzić w samolot do ankary 
-po co?
-bo trener poprosił o to byś przyleciała. Stwierdził, że Chlopacy wtedy zepną dupy i wygrają
-a mam coś do powiedzenia? 
-nie. Więc jedz szybciutko i lecimy. Masz dowód albo paszport?
-dowód
-i bardzo dobrze 

Jestem mega zdziwiona i nie ogarniałeś tego, że właśnie mija mi lot. Wychodzę z samolotu i po odprawie szukam kogoś kto miał sie po mnie pojawić. Wkoncu odnajduje szukają osobę i jestem w jeszcze większym szoku
-dzien dobry panie prezesie
-witaj Lenko. Przepraszam, że tak nagle ale jeśli ty ich nie zmotywujesz to nikt tego nie zrobi 
-nadal jestem w szoku, że tu jestem 
-Chlopacy bedą w jeszcze większym. Idziemy bo pewnie chcesz sie odświerzyc, a za kilka godzin mecz 

Jedziemy do hotelu taksówką i udaje mi sie dotrzeć do pokoju bez spotkania siatkarzy. Idę wziąć prysznic bo nie czuje sie komfortowo. Po wyjściu z kabiny ubieram bieliznę i dusze włosy. Pózniej balsam, delikatny makijaż i sprysukje włosy swoją odzywka by podkreślić naturalne loki. Z walizki wyjdzie ciuchy w które sie ubieram i z torebka na ramieniu idę do restauracji zjeść coś w towarzystwie prezesa, a pózniej udaje sie na hale....

.........................
Jak tam mijają święta? Jak podoba sie rozdział? To taki prezent ode mnie moje kochane kicie.
Rozdział ze specjalna dedykacją dla Agnieszki, która wytrwale komentuje moje wypociny od pierwszego rozdzialu. Dziękuje kochana :****
KISSES 

piątek, 18 kwietnia 2014

52.

Wróciłam do mieszkania kolo 20, więc postanowiłam się jeszcze trochę przejść po okolicy. Odłożyłam wszystkie zakupy do mieszkania i poszłam przed siebie. Szłam i myślałam nad swoim życiem, wróciłam z Hiszpanii bo myślałam, że tu będzie łatwiej, a okazuje się, że jest podobnie. Mimo, że mam pracę idealną bo mogę robić to co lubię i w dodatku jeździć na mecze to może życie prywatne jest w dalszym ciągu klapą. Cieszę się, że odzyskałam kontakt z bratem i pogodziłam z rodzicami, ale reszta nie zachwyca. Chciałabym być w końcu szczęśliwa ale zawsze ktoś lub coś staje mi na drodze.

Obudziłam się o 8 z dużo lepszym samopoczuciem. Spacer wieczorem dużo mi dał. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Owinięta w ręcznik poszłam do kuchni, gdzie zjadłam mussli z mlekiem i wypiłam sok pomarańczowy. Podczas śniadania przejrzałam rozpiskę wyjazdu, którą dał mi Maks. Zaczęłam zastanawiać się jak mógł mi się wydawać fajnym kolesiem, gdy poznałam go w klubie. To albo sprawa alkoholu, albo ja po prostu byłam łatwa do wyrwania. Koło 10 poszłam do łazienki, wysuszyłam włosy i związałam je w kucyk. W sypialni ubrałam się do pracy i ruszyłam na halę.
Zaparkowałam przed budynkiem i wzięłam swoją torbę treningową oraz torebkę z laptopem. Chciałam w spokoju popracować, a w domu nie potrafiłam się skupić. Wiedziałam, że chłopacy mają trening, więc poszłam do biura marketingowców. Olek, który dzisiaj był sam kazał mi się rozgościć i stwierdził, że miło, że nie będzie musiał siedzieć sam. Zrobiłam nam, więc kawy, a właściwie jemu kawę, a sobie herbatę owocową i zajęliśmy się każdy swoją pracą. Po skończeniu tego co miałam zrobić sprawdziłam maila na, którym było kilka ciekawych ofert pracy z różnych klubów sportowych, zarówno z Polski jak i z zagranicy. Przez moment nawet zastanawiałam się nad tym czy, którejś nie zacząć rozważać ale uznałam, że ucieczka w niczym nie pomoże.
Koło 15 poszłam na hale przygotować się na pierwsze zajęcia z moimi "klientkami". Przebrałam się w szatni, która była dla personelu, a panią otworzyłam szatnię gości. Od Olka dowiedziałam się, że siatkarze mają dzisiaj jeszcze jeden trening ale na siłowni, a młodzi mieli przyjść dopiero na 18.

Równo o 16 na hali było kilkanaście kobiet:
-Dzień dobry, nazywam się Lena Szal i to ja będę prowadzić te zajęcia- uśmiechnęłam się- Mam nadzieję, że was nie zrażę i będziecie równie licznie przychodzić na nasze spotkania. Widzę, że mamy różnorodność wiekową, więc postaram się dobrać nam tak ćwiczenia by każda była zadowolona. Jeśli coś wyda wam się nudne, zbyt trudne lub po prostu wam się nie spodoba to mówcie, jestem otwarta i chcę by nam się dobrze współpracowało. Gotowe na pierwszy trening?
-Jasne- odpowiedziały zgodnie
-W takim razie zaczniemy od czegoś lekkiego, przyjemnego i bardzo rytmicznego. Sprawdzę wasze poczucie rytmu- włączyłam muzykę- powtarzajcie za mną
Włączyłam latynoską muzykę i zaczęłam od jakichś podstawowych kroków cha chy, później po kolei przy innych utworach trochę hip-hopu, zumby, tańca nowoczesnego (w hiszpanii chodziłam na różne kursy i tam nauczyłam się tych tańcy). W połowie zajęć czyli po 30 minutach zarządziłam chwile przerwy by panie mogły złapać oddech i napić się. Sama włączyłam muzykę i zaczęłam się do niej ruszać. Jak już zaczynałam ćwiczyć i wiedziałam, że ma trochę potrwać to nie mogłam dopuścić do rozleniwienia mięśni.
-No no no jak ty Melka kręcisz bioderkami- usłyszałam roześmiany głos
-Damianku to jeszcze nic! Jaka ja rozciągnięta jestem- zaśmiałam się w jego stronę
-Nie mi to oceniać, ale muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem
-przyślij tu ukochaną to też się nauczy trochę
-oj z przyjemnością. A czy możemy poczekać i popatrzyć tutaj na trening bo trener będzie dopiero o 17, a my wszyscy jesteśmy już
-Jeśli dziewczyny się zgodzą- zwróciłam się do nich
-nie ma sprawy tylko bez głupich komentarzy- powiedziała dziewczyna koło 20
-słyszałeś- spytałam Damiana- jesteś za nich odpowiedzialny
-dobrze mamo- zaśmiał i poszedł po chłopaków
-to co kontynuujemy- spytałam zaczęłyśmy od nowa- to co zaczynamy teraz do drugiego układu drogie panie- krzyknęłam i włączyłam muzykę.
Specjalnie ustawiłam dziewczyny teraz przodem do miejsca gdzie siedzieli siatkarze, żeby widzieć ich miny. Musze przyznać, że spięły się i wszystko wyszło świetnie. Uznałam, ze jak na jeden dzień to i tak dużo, więc zakończyłam zajęcia i kazałam im na następne przynieść karimaty. Poszłam do wierzy i wyłączyłam muzykę, a potem odniosłam na stół dla statystyków, skąd miał ją zabrać woźny i schować.
-Jak wam się podobało panowie?- spytałam
-Całkiem fajnie, tylko jak dla mnie tego latynoskiego tańca było za mało- powiedział Nicolas
-no właśnie Lenka, kto jak kto ale ty powinnaś tego tańczyć, więcej- powiedział Patryk
-zamknij się w sobie- zaśmiałam się
-dlaczego?- spytał Łasko
-Lenka tańczyła cha che przez kilka lat i była świetna- wypaplał
-Patryk czy źle oddycha ci się prostym nosem?- spytałam
-wręcz przeciwnie Mela
-Dobra panowie zostawcie mi współpracownice w spokoju i idźcie na siłownie bo na was czekają- na hale wszedł pan Jarek
-Tak jest- odkrzyknęli i wyszli
-Teraz ci nie odpuszczą- zaśmiał się, a po tym zaczęliśmy najpierw pracę z dokumentami, a później przyszli nasi zawodnicy...

............................................
Nie bijcie za to do góry :/. Nie zawieszę na razie bo święta, a później zależy od tego ile będę miała wolnego czasu na bloga. Powoli nadrabiam wasze opowiadania bo przyznam bez bicia, że mam małe zaległości.
Brawo dla Sovii jestem z nich cholernie dumna.
Nie wiem czy jutro cokolwiek dodam, więc zdrowych, spokojnych, szczęśliwych świąt no i oczywiście spełnienia siatkarskich marzeń :***
KISSES