niedziela, 23 marca 2014

47.

Oni wrócili do salonu, a ja wyszłam przed dom zapalić. Wieczór byl przyjemny, więc nie spieszyło mi sie za bardzo do środka ale usłyszałam, że Mati mnie wola, więc wróciłam do środka.
-juz sie steskniliscie?
-No jasne siostro. Nie miał nam kto przynieść kolejnej butelki wina
-a więc to tak? Bedziesz wykorzystywał młodsza siostrzyczkę
-No przecież nie będę prosił o to mojej ukochanej bo jest w ciąży
-ale dlaczego ja?
-bo jestes tu najmłodsza
-a Kaja?
-nie wyszło. W porównaniu do ciebie to babcia
-czyli nie będziecie pić-powiedziałam i usiadlam na oparciu sofy
-ale Milenko- usłyszałam nad uchem
-nie. Ja za wasz alkoholizm nie chce być odpowiedzialna. Poza tym nikt nie bedzie was taszczył na górę
-No to Mateusz chyba przegraliśmy bo Alicja powiedziała to samo
-No niestety. Ale pogadać jeszcze można
-Ależ oczywiście
-to co może powiesz mi wreszcie co ty robisz w tym Jastrzebiu  siostra
-to co zawsze
-czyli masa, rzeźba
-plus maskotka drużyny- zasmialam sie
-ty maskotka? Ten świat schodzi na psy

Posiedzielismy sobie tak miło do 23. Mówię miło bo Kaja wraz z rodzicami pojechała do Jastrzebia. Jako, że my mieliśmy jutro ruszyć w drogę do Rzeszowa to musiałam siła przerwać rozmowę mojego brata z Michałem.
Wyszłam z łazienki ubrana w koszulkę i z turbanem na głowie i ruszylam prosto do sypialni.
-nie śpisz?- spytałam
-czekam na ciebie
-o jak słodko. Co chcesz?
-za kogo ty mnie masz. Ale mogę z tobą spać?
-No nie wiem, nie wiem musisz mnie przekonać- powiedziałam rozczesujac Mokre włosy
-dwa razy nie musisz mówić- usłyszałam, a juz po chwili czułam usta na swojej szyi.
-Misiek
-No co?
-idziemy spać
-No idziemy- obrócił mnie w swoją stronę
-ale ja mówię serio. O której jutro jedziemy?
-To jakieś 9-10 godzin drogi. Może koło 8?
-ok ale dasz mi prowadzić- powiedziałam
-nie ma mowy fotorelacji z tej podróży nam nie potrzeba
-marudzisz Misiu- pocałowałam go

Wstalam chwile po 7. Uczesalam sie i ubrałam. Zeszłam do kuchni zeby zrobić nam jakieś śniadanie. W kuchni siedzieli juz rodzice. Tata kończył kawę, a mama herbatę. Mieli oni jechać dzisiaj na jakieś targi ślubne czy coś takiego.  Przywitałam sie i zaczęłam robić naleśniki. Z lodówki wyjęłam jakieś owoce z szafki nutelle i zrobiłam kawę dla siatkarza, a sobie nalałam soku.
-córeczko my jedziemy
-dobrze tato. Z tego co wiem to Mati i Ala jadą koło 10, więc oni zamkną dom.
-a wy?
-my za pól godzinki juz jedziemy, bo to kawał drogi
-uważajcie na siebie i przyjedzccie jeszcze do nas z Michałem to bardzo fajny chłopak
-dobrze, wy tez uważajcie i ja czekam na was w Jastrzebiu
-dobrze Lenko. Do zobaczenia- Pożegnałam sie z nimi buziakiem w poliko i ruszylam do góry.

-Misiek wstawaj. Zrobiłam śniadanie- wyszeptalam
-juz wstaje. Wiesz co ci powiem?- spytał przyciagajac mnie do siebie
-co?
-ze słodko wyglądasz jak śpisz
-nie czaruj mnie. Chociaz muszę przyznać, ze bardzo dobrze mi sie spało, a teraz wstawaj i czekam na dole- pocałowałam go i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam sie z Ala, więc kazałam jej przyjść na śniadanie.
Takim o to sposobem cała nasza czwórka spędziła miły poranek, a po posiłku ruszylismy z przyjmującym w drogę do Rzeszowa. I można mi mówić mistrzu bo dostałam kluczyki od auta co prawda musiałam bardzo ładnie o nie poprosić ale co to dla mnie!

W połowie drogi zatrzymaliśmy sie na stacji by chwile odpocząć i sie zamienić. Poszłam do łazienki, a Michał miał kupić sobie kawę, a dla mnie wodę z wiadomych powodów.
Po wyjściu z toalety zaczęłam goo szukać i zobaczyłam, że Biedaczek rozmawia z jakimiś dziewczynami, które kleją sie do niego, a ich różowe tipsy widziałam z daleka. Postanowiłam mu pomoc, więc ruszylam w jego stronę.
-kotku kupiłeś te wodę- spytałam i objelam go w pasie
-tak Lenko, kupiłem
-o przepraszam chyba ci przeszkodzilam w rozmowie z fankami siatkówki- powiedziałam z ironia
-No trochę przeszkodzilas- powiedziała jedna z nich
-przepraszam bardzo, ale kochanie musimy juz jechać- pocałowałam go w poliko
-jasne, przepraszam drogie panie. I oczywiście przekaże wszystko koledze


-to co miałeś przekazać?- spytałam juz w aucie
-ze Krzysiek jest świetnym środkowym-powiedział rozbawiony
-żartujesz?- spytałam ze śmiechem
-No niestety nie
-Krzysiek bedzie zachwycony
-dzieki za pomoc- powiedział i spojrzał na mnie
-od tego jestem, ale patrz na drogę- powiedziałam i pocałowałam go w poliko...




..............................
Jupi jej, jupi jej may BRĄZ BRĄZ BRĄZ!!! Ale jestem szczęśliwa i dumna, a w dodatku moja szkoła organizuje wyjazd na mecz i zgadnijcie kto sie zapisał jako pierwszy?
Wiem, że rozdział średni ale ostatnio nie mam weny. Przepraszam
KISSES

wtorek, 18 marca 2014

46.

-ostrzegam tylko, że jest tu Kaja z rodzicami, więc wiesz
-mam cie pilnować?
-dam radę, chyba.. Od wczoraj jej unikam. Ale rozbieraj sie i chodź
-tak od razu?
-No a co jak szaleć to szaleć- mówię i ciagnę go za rękę w stronę salonu. Wchodzimy do pokoju i wszyscy na nas patrzą- No więc to jest Michał, moj...
-chłopak- dopowiada Michał
-No, a to są moi rodzice- wskazuje na nich- moj brat Mateusz i jego narzeczona Alicja, jej rodzice,a rodziców Patryka chyba znasz?- tu zwracam sie do siatkarza
-tak, dzień dobry miło państwa poznać
-a i zapomniałam o kimś ale Kaje chyba Misiu znasz- mówię z ironia
-taak, cześć- tu zwraca sie do niej
-Milenko nie mówiłas, że masz kogoś- mówi moj tata
-w sumie to nie było kiedy bo jesteśmy razem od kilku dni.

Przesłuchanie trwało jeszcze kilka minut, a po zjedzeniu kolacji przeprosiliśmy wszystkich i poszliśmy do mnie do pokoju. Zamknęłam za nami drzwi.
-chłopak mówisz?- spojrzałam na niego
-a nie?
-jakoś sobie nie przypominam
-No widzisz kochanie- powiedział i pocalowal mnie
-właśnie mam jeszcze jedno pytanie
-to pytaj
-co to było na hali w piątek?
-mówiłem, że pomogę ci z Maksem, a to najprostszy i najprzyjemniejszy sposób
-i rozumiem, że nie mam wyjścia
-przyznaj, że ci sie to podoba
-bardzo- pocałowałam go
-wreszcie mnie ładnie przywitałaś
-powiesz mi jeszcze jedno
-co tylko chcesz?
-co ci odbiło, że po mnie przyjechałeś?
-nic takiego. Pogadalismy z trenerem i powiedział, że nie ma problemu. Mam być we wtorek rano na hali w Rzeszowie bo oni po południu w poniedziałek jadą. Poza tym nasz trener bardzo cie lubi i stwierdził, że nie ma nic przeciwko
-ale czy ty zwariowałeś?
-tak, na twoim punkcie. Teraz ja mam pytanie
-No to słucham
-idziemy sie przejść?
-a nie jestes zmęczony?
-Nie. Nie jechałem sam kumpel jechał ze mną bo ma rodzine nie daleko, więc to on prowadził połowe drogi.
-to masz szczęście bo miałam wyrzuty sumienia, że przejechałeś całą Polskę
-podziekujesz mi ładnie i bedziemy kwita

Ubralismy kurtki i poszliśmy na spacer. Wyladowalismy w pobliżu hotelu moich rodziców dokładnie nad jeziorem. Rozmawialiśmy iwydurnialismy sie gdy dostalam SMS. Odczytalamgo i zasmialam sie
-co sie stało?
-tata mi napisał, że mama z ciocia sie nami zachwycają.
-bo ładne razem wyglądamy
-teraz będę sie tłumaczyła dlaczego nie powiedziałam, że ze sobą jesteśmy
-dasz radę Milka. Kurde ładnie tu
-ładnie to tu jest latem. Szczególnie po drugiej stronie jeziora gdzie zwykle mało kto jest
-rozumiem, że to zaproszenie
-oczywiście- usmiechnelam sie- w dzieciństwie przyjezdzalismy tu z Mateuszem i Patrykiem do babci. Dziadek byl ratownikiem, więc wszystkie wybryki uchodziły nam na sucho
-dużo ich było?
-oj dużo. Kiedyś pozyczylismy łódkę WOPRu  i wypłynęliśmy na środek jeziora. Szukali nas trzy godziny, a my wróciliśmy i jak gdyby nigdy nic poszliśmy do babci bo byliśmy głodni.
-żartujesz?
-Niee. Raz ucieklismy w nocy z domu i staliśmy na płazy z tym, że zaczęło padać.
-i co?
-wróciliśmy i zadzwoniliśmy do drzwi
-mina dziadka bezcenna. Trójka dzieci o 3 rano pod drzwiami i w dodatku cali umazani błotem.
-dużo takich akcji mieliście?
-zdecydowanie. Nigdy nie było nudno. Wracamy?
-wracamy- wstał i podał mi rękę. Ze splecionymi dłońmi wróciliśmy do domu. Okazało sie, że starszyzna postanowiła spedzic ten wieczór w restauracji przy hotelu, a moj brat z Ala i Ruda siedzieli w salonie i pili wino, więc sie do nich dolaczylismy. Było całkiem miło No ale wiadomo ja i ruda w jednym pokoju to mieszanka wybuchowa. Gdy chlopacy poszli po kolejne wino do sklepu my w trzy zostałyśmy same
-chciałaś mnie ośmieszyć- warknela na mnie Kaja
-doskonale radzisz sobie z tym sama- powiedziałam w jej stronę
-myślisz, że nie wiem o co ci chodzi idiotko?
-może mi powiesz?
-on i tak bedzie ze mną. Nie myśl, że takie coś jak ty mi w tym przeszkodzi
-oj Kaja Kaja ja sie przynajmniej nie puszczam.
-dziwka
-dobrze, że wiesz jak kto sie zachowujesz- powiedziałam i poszłam pomoc chłopaka, którzy właśnie wrócili ze sklepu- co dobrego kupiliscie?
-same dobre rzeczy. Na przykład Milke ale ty nie dostaniesz
-zakład?
-ok
Podeszłam do niego i zaczęłam namiętnie całować. Chłopak przyciągnął mnie do siebie
-to co z ta czekolada?- spytałam po chwili
-nadal jestem na nie
-bedziesz spał na ziemi
-nie zrobisz mi tego?
-zakład?
-i tak wygram- pocalowal mnie
-słodko wyglądacie- powiedział moj brat-ale Michał uważaj na nia bo to kawał cholery. A przy okazji, wszyscy moi kumple sie w niej kochali
-zapamietam. Ale mnie sie tak łatwo nie pozbędzie- powiedział, a ja go przytuliłam i pocałowałam w poliko....

.......................l....................
Nie podoba mi sie ale uznałam, że i tak juz długo karze wam czekać.
Szkoda mi trochę ostatniego meczu No ale taki jest sport. Dziękuje za walkę i dalej trzymam kciuki bo sezon nadal trwa.
Mam pytanie co do kolejnych rozdziałów. Co chcielibyście by sie tu stało?
KISSES

sobota, 8 marca 2014

45.

Juz od dwóch godzin jestem w drodze czyli przede mną jeszcze około 8 godzin na polskich drogach. Zjeżdżam na stacje na krótką przerwę bo muszę skorzystać z toalety i zadzwonić do taty, o której mniej wiecej będę na miejscu.
Porozmawialiśmy chwile i kupiłam napój na drogę. Wsiadłam do auta i ruszyłam w drogę.
Na szczęście nie było żadnych utrudnień na drodze i jechało mi sie bardzo dobrze. Byłam może z 10 km od miejsca docelowego, gdy moje auto zaczęło świrować. Ze względu na wczesną godzinę nie wiedziałam co mam zrobić. Zjechałam więc na parking i zadzwoniłam do taty.
Po 15 minutach na parking przyjechało czarne volvo mojego taty. Po przywitanie i sprawdzeniu wszystkiego kazał dzwonić mi po pomoc drogowa.
Moje auto zabrano na lawecie do Katowic, a ja z walizką udałam sie autem taty do rodzinnego domu.

Odswierzyłam sie i poszłam przespać. Goście mieli pojawić sie w restauracji należącej do mamy o 18, więc spokojnie mogłam odespać podróż na Mazury.
Obudziłam sie po 14. W za dużej koszulce zeszłam na dół gdzie znajdowała sie kuchnia. Słyszałam rozmowę babci i mamy. No tak tata pewnie jest w hotelu i zajmuje sie wszystkim. Tak w roli wyjaśnienia moi rodzice prowadzą hotel z restauracja nad jeziorem. Kiedyś babcia prowadziła mały pensjonat ale oddała go pod opiekę moim rodzica. Weszłam do kuchni i przywitałam sie najpierw z mamą, a pózniej wyściskalam babcie.
-Dzień dobry wnusiu jak ty ślicznie wyglądasz.
-dziękuje- uśmiechnęłam się- ty tez babciu. Co dobrego gotujecie?
-pomidorową i zapiekanke ze szpinakiem.
-a mogę wam coś ukraść bo umierać z głodu- spytałam
-nalej sobie zupy córeczko- usłyszałam, więc i to zrobiłam.
Po zjedzeniu i wypicia soku postanowiłam isc do taty do hotelu, więc pobieglam do swojego pokoju z łazienka i po porannej, a właściwie po południowej toalecie ubrałam na siebie jeansy, gruby swetr i wczorajsze buty, a na wszystko narzuciłam skorzaną kurtkę i pobieglam nad przystań.

Mały ale przytulny ale i nowoczesny hotel nad jeziorem czego chcieć wiecej? Wchodzę na recepcje, gdzie wita mnie drobna blondynka.
-czy mogę w czymś pomoc? Ma pani rezerwacje?- pyta
-Niee. Ja do pana Jana to moj tata. Wiem gdzie isc- Uśmiecham sie i zmierzam do gabinetu ojca. Po rozmowie z nim uświadamiam sobie, że nie mam jak jechać do Rzeszowa, więc dzwonię do jedynej osoby, która może mi pomoc w tej sytuacji. Patryka. Obiecuje mi, że sprawdzi co i jak z moim autem  i da mi znać. Dodatkowo powiedzial, ze przekaze trenerowi ze pojade prosto do Rzeszowa tak, więc chwile po 15 wracam z tata do domu.
Idę sie szykować. Biorę długa kąpiel po czym dusze ciało recznikiem i smaruje je balsamem. Po wszystkich zabiegach kosmetycznych spisem włosy w luznego, ale eleganckiego koka i zakładam ponczochy. Do pokoju wchodzi mama i informuje, że brat z Alicja juz są i kończą sie szykować, a rodzice i siostra Ali są juz w hotelu. Ubieram, więc na siebie zestaw na dziś i wymieniam w nim tylko buty.
Narzucam na siebie tylko plaszczyk, maluje usta pomadką i schodzę na dół. Witam sie z bratem i przyszła bratowa i razem z nimi jade do restauracji.

Zostaje wyściskana przez wszystkie ciotki. Wujkowie zachwycają sie jaka to piękna sie nie stałam, a tata chodzi dumny bo jak twierdzi może i Wolscy maja dwie córki ale to jego jest tu najpiekniejsza. Zasmialam sie na to stwierdzenie i dalej bawię sie z rodzinka. Razem z Alicja i bratem prosimy wszystkich o uwage i wręczamy mamie prezent od nas czyli bukiet z 45 róż i kopertę w której znajduje sie wyjazd do spa w Sopocie dla dwóch osób. Jest nam bardzo wdzięczna i co rusz chwili sie jakie to ma wspaniale dzieci i przyszła synowa.
Oczywiście nie obywa sie wtedy od pytań kiedy poznają przyszłego zięcia na co ja odpowiadam, że juz jako dziecko chciałam isc do zakonu. Cioctki są wtedy oburzone, a wujkowie sie śmieją. Całą uroczystość staram sie unikać Kaji i jak na razie swietnie mi to idzie.
-Lena możemy porozmawiać?- pyta mnie Ala
-jasne, chodź do zimowego ogrodu tam bedziemy miały spokój- juz po chwili siedzimy na parapecie w tym pomieszczeniu
-mam do ciebie pytanie
-No słucham
-co sie stało, że tak nie cierpicie sie z Kają?
-skąd ten pomysł?
-znam moja siostrę, a Mateusz tez uważa, że nie jesteście przyjaciółkami
-długa historia
-mamy czas
-po prostu Kaja była z chłopakiem, który jest mi bardzo bliski. Spotkałysmy sie w nieciekawych okolicznościach i szczerze byłyśmy wredne dla siebie. Oni zerwali i Kaja ma do mnie o to żal
-chodzi o Michała?
-skąd wiesz?
-bo widziałam jak zareagowała podczas obiadu, a poza tym Patryk mówił, że jakiś Michał sie z tobą bardzo zaprzyjaźnił
-bo tak jest
-mam nadzieje, że to nie wpłynie na nasza relacje i sie zaprzyjaźnimy
-tez bym tego chciała- powiedziałam, a pózniej wróciliśmy do reszty...

Obudziłam sie koło 9. Miałam jedna wiadomość od kuzyna, że auto jest naprawiane i koło czwartku powinno być gotowe i że trener nie ma nic przeciwko. Poszłam więc pod prysznic i po ogólnym ogarnieciu sie i ubraniu zeszłam do kuchni gdzie zjadłam śniadanie i zaczęłam pomagać mamie w robieniu obiadu na dziś. Mieliśmy miec rodzinny obiadek z rodzina Alicji plus rodzicami Patryka.

Za chwile przyjdą wszyscy więc idę sie przebrać. Ubieram sie w to i czarne kryjące rajstopy. Zakładam na szyje gruby złoty łańcuch i do tego czarne balerinki.

Jest 17, a co za tym idzie za godzinę muszę isc na przystanek by dostać sie do Warszawy skąd mam pociąg do Rzeszowa. Rozmowę przerywa nam dzwonek do drzwi, więc idę otworzyć.
Poprawiam włosy w lustrze i otwieram drzwi wejściowe
-Co ty tutaj robisz?- pytam cała w szoku
-A może by tak cześć tez miało cie widzieć
-Cześć Misiek co ty tutaj robisz?
-Patryk wspominał, że popsuł ci sie samochód, więc jestem
-wchodz
-muszę?
-tak. Jak juz tu jestes to musisz poznać moja rodzinkę wariacie- mówię i wyciągam go do środka...

.......................................
Taki bonusik z okazji dnia kobiet :***
Mam prośbę :D jako, że do dzisiejszego rozdziału stylówki dla Leny wybierała moja kuzynka chciałabym byście napisały czy wam sie podobają xd
Z kim sie widzę w Łodzi na LŚ?
KISSES

piątek, 7 marca 2014

44.

Ten tydzień minął mi strasznie szybko i strasznie pracowicie. Praktycznie nie miałam czasu na spotkania ze znajomymi. Mimo tego, że większość czasu spędzałam na hali to z chłopakami się mijałam i w sumie tylko środowy mecz z Resovią spędziłam w ich "towarzystwie". Zarząd zgodził się na moja propozycję i od przyszłego wtorku zaczynam treningi z fitnessu. Mimo, krótkiego czasu realizacji na zajęcia zapisało się ponad 20 osób co bardzo mi odpowiada bo to idealna liczba osób.
Jest piątkowe popołudnie i siedzę z młodzikami na siłowni. Jeszcze godzinka i spadam do domku. Poprawiam kilku chłopaków bo nie dokładnie wykonują ćwiczenia i zaczynam rozmowę z trenerem na temat następnych meczy i założeń treningowych, gdy ktoś zasłania mi oczy dłońmi.
-Zgadnij kto to?- słyszę
-Nie wydurniaj się Michał- odpowiadam
-Nie wydurniam się. Cześć- wita się z panem Jarkiem i zwraca się do mnie- zostałem przysłany z misją
-z misją?
-tak. Mam cię zapytać kiedy wreszcie znajdziesz dla nas czas bo ostatnio to tylko młodzi i młodzi
-teraz jeszcze będziecie konkurować z paniami- wystawiam język- nie wiem kiedy bo dzisiaj mam jeszcze trening, a później jadę do Giżycka do rodziców
-no, a my? Zaniedbujesz nas ostatnio. Tęsknimy- mówi
-Jasne, jasne. Widziałam jak ostatnio za mną tęskniliście jak przyszła ta fotografka z dekoltem do pępka. Oni przynajmniej mnie kochają- wskazuje na chłopaków
-Ale Milka to nie tak. Po prostu chcieliśmy być koleżeńscy.
-Dobra, dobra. Spadaj bo ja tu pracuje
-Tato..- zaczyna
-Jak Lena nie chce to nie pójdzie, ale jeśli masz dziecko kochane ochotę to idź do nich bo później będę wysłuchiwał.- mówi trener- poza tym skrócę im dzisiaj trening, a ty przez cały tydzień z nimi zapieprzałaś, więc nic się nie stanie jak wyjdziesz szybciej- uśmiecha się w moim kierunku
-No widzisz i wszystko załatwione, idziemy- powiedział przyjmujący i wyprowadził mnie z siłowni
-A może by tam mnie spytać o zdanie?- mówię z wyrzutem
-wiem, że ci to odpowiada- muska moje usta
-masz rację, szybciej pojadę do rodziców- mówię i idę w kierunku szatani gdzie mam swoje rzeczy

Przebieram się w swoje dzisiejsze ciuchy i wychodzę na korytarz. Ubieram kurtkę i idę na halę spytać Lorenzo o szczegóły wyjazdu. Chłopacy do rozpoczęcia treningu maja jeszcze 15 minut, więc idę tam bez obawy, że mnie zatrzymają. W połowie drogi zostaje zatrzymana bo znikąd pojawia się przede mną Michał
-Idziesz jednak do nas na trening?
-Nie. Idę spytać o szczegóły wyjazdu Lorenzo i spadam. Będę szybciej na mazurach
-a już myślałem, że cię przekonałem- mówi ze smutkiem
-ty? Nie ma szans Misiu- mówię i chcę go wyminąć, lecz on chwyta moja dłoń i przyciąga do siebie. Całuje mnie namiętnie i puszcza- co to miało być?
-nic, chciałem po prostu sprawdzić czy mi się oprzesz
-no widzisz jak zwykle nie dałam rady- zaśmiałem się i poszłam już prosto na hale.

Porozmawiałam z trenerem i dowiedziałam się wszystkiego, czego potrzebowałam i już chciałam iść, gdy na hali pojawił się prezes z Maksem i szli w moją stronę
-Dzień dobry Lenko. jak dobrze, że cię jeszcze złapaliśmy- powiedział prezes
-Dzień dobry- uśmiechnęłam się- coś się stało?
-Właściwie to tak, ale nic strasznego- zaśmiał się- jak pewnie wiesz co roku organizowane są targi Sportu. W tym roku odbywają się we Wrocławiu ale niestety ich termin pokrywa się z jeszcze jednym wydarzeniem na którym muszę być. Razem z zarządem wybraliśmy, więc zastępstwo i jesteście nim ty Lenko i Maksymilian
-ale..
-Nie musisz się niczym obawiać to dwa dni. Pierwszy dzień, krótkie podsumowanie co z planu zostało zrealizowane i plany na przyszły sezon. Wieczorem jest bankiet dla różnych potencjalnych sponsorów, a na następny dzień jakaś konferencja z udziałem z kogoś z ministerstwa
-tylko dlaczego ja?- pytam
-jestem przekonany, że jesteś odpowiednią osobą na to miejsce. najlepiej powiesz o sporcie w naszej placówce, a w dodatku tobie będzie łatwiej zdobyć namiary na potencjalnych sponsorów niż Maksymilianowi.
-rozumiem, że nie mam wyjścia?
-ma pani, ale bardzo mi zależy na tym byś to ty nas reprezentowała
-dobrze w takim razie zgadzam się
-dziękuję i do zobaczenia w Rzeszowie- powiedział i wyszedł
-No i widzisz Lenka, chyba jednak będziesz musiała wypić ze mną tą kawę
-ile razy mam ci powtarzać, że nie pije kawy
-a tam. Raz nie zawsze- powiedział
-Melka czego chciał prezes?- podszedł do nas mój kuzyn z Miśkiem
-muszę jechać na jakieś targi sportu czy coś
-sama?- spytał Michał
-Nie, ze mną- powiedział Maks z zadowoleniem wymalowanym na twarzy
-kiedy?- chłopacy zignorowali prawnika
-nie wiem, mam dostać maila z informacjami. Dobra ja spadam bo długa droga przede mną- powiedziałam
-No to ucałuj ciocie i wuja i powodzenia siostra- przytulił mnie kuzyn i poszedł na boisko
-Uważaj na siebie i nie przejmuj się Kają- powiedział Michał i pocałował mnie, a po sali rozeszły się gwizdy
-Ale?- zaczęłam
-spokojnie. Mówiłem, że pomogę ci w sprawie z Maksem, a chłopakami się nie przejmuj- wyszeptał mi do ucha- do zobaczenia Kochanie i zadzwoń jak będziesz na miejscu- powiedział już głośniej
-dobrze zadzwonię- przytuliłam go i poszłam w stronę drzwi- A wy panowie zapieprzać, a nie jak zwykle się opieprzać- powiedziałam i zniknęłam za drzwiami najpierw sali, a później i całego budynku.

Ruszyłam prosto z pod hali w drogę do domu moich rodziców. Po drodze zatrzymując się tylko na stacji po dużą kawę i jakąś kanapkę i ciastka... Szykuje się długa podróż...

....................................................................
Z radości z wczorajszej wygranej i w oczekiwaniu na następny mecz :).
Jak wam się podoba rozdział? Spodziewałyście się takiej sytuacji?
W sumie dodaje ten rozdział bo leżę chora w łóżku :P z kim widzę się w Łodzi na LŚ???
KISSES

wtorek, 4 marca 2014

43.

Po zapłaceniu za obie sukienki ruszylismy coś zjeść. Postawiliśmy ma niezdrowe jedzonko w KFC. Z pełną tacą ruszylismy do stolika. Zajadalismy sie, gdy Michał został poproszony o autografy. Chwile pogadał z fanami i usiadł przy stoliku z uśmiechem.
-co sie tak cieszysz?- pytam
-a nic takiego...
-No mów- rzucilam w niego frytka
-pytali od kiedy sportowcy mogą jeść takie rzeczy. Jak im odpowiedziałem, że jestem pod nadzorem klubowego dietetyka to te dziewczyny stwierdziły, że mam śliczną dziewczynę
-o jak słodko, a kiedy mi ja przedstawisz?
-raczej nigdy bo bedzie o ciebie zazdrosna
-ma o co
-No ma ma. Właśnie tak z innej beczki to wiesz czego sie dowiedziałem?
-nie?
-to ci powiem
-to mów
-nasz nowy pan adwokat to siostrzeniec prezesa
-co?
-to co mówię.
-czyli mam przejebane...
-dlaczego?
-bo sie do mnie podwala i mieszka na moim osiedlu
-w takim razie muszę ci pomoc
-niby jak?
-zobaczysz. Nie bój sie spodoba ci sie- zasmial sie. Skonczylismy jeść i ruszylismy do auta na parking.
-Misiek-chwycilam go za rękę
-co byś chciała?
-dasz mi poprowadzić?
-nie
-Misiu- zatrzymałam go
-Milka, nie
-ale ja cie tak bardzo proszę- zrobiłam oczy niczym kot ze Shreka
-To na mnie nie działa- odparł
-a to?- spytałam i pocałowałam go
-trochę lepiej
-w taki razie muszę sie chyba bardziej postarac- pocałowałam go jeszcze raz
-zdecydowanie lepiej- przytulił mnie
-to dawaj kluczyki, a nad reszta pomyślimy- zasmialam sie...

Właśnie dostaje ochrona bo zatrzymała nas policja. No co lubię szybko jeździć.
-zamknij sie i daj mi sie wykazać- rozpięłam kilka guzików mojej koszuli i wymusilam łzy. Po czym otworzyłam okno
-dzień dobry inspektor Karol Wawro, czy wie Pani dlaczego została pani zatrzymana?
-t tak- powiedziałam łamiącym sie głosem- b bardzo prze przepraszam
-coś sie stało?- spytał zatroskany
-nic takiego. Przepraszam ale on- tu wskazalam na Michała- właśnie mi powiedział, że musimy przełożyć ślub. Rozumie to pan? Ja tutaj planuje, rezerwuje, a on mi mówi, ze chyba jeszcze nie jest gotowy.
-przykro mi. Wie pani co. Zostaniemy przy upomnieniu, a teraz niech sie pani zamieni z narzeczonym miejscami
-ale ten cham wczoraj świętował i nie może prowadzić.
-to proszę jechać powoli i spokojnie.
-dziękuje i przepraszam- powiedziałam i gdy policjant odszedł poprawilam makijaż i zapielam koszule
-co to było?- spytał przyjmujący
-tak sie załatwia sprawy- usmiechnelam sie
-wariatka
-i tak mnie uwielbiasz
-i to mnie zgubi- powiedział...

Weszliśmy do mojego mieszkania i poszłam do sypialni odwiesic sukienki po czym wróciłam do salonu.
-chyba miałaś mnie do czegoś przekonac
-nie przypominam sobie
-w takim razie chyba miałem cie przeprosić za odwoływanie ślubu- powiedział i zaczął mnie całować. Całując sie ruszylismy w stronę sypialni, a tam daliśmy całkowicie ponieść sie chwili.
Zaczęliśmy sie w jedno i było mi wspaniale...

.................................
Przepraszam ale ostatnio mam urwanie głowy. Nauka, powrót do treningów plus mini rehabilitacja. Wiem, że rozdział nie jest jakiś wybitnie dobry, ale coś sie zaczyna dziać więc oddaje go w wasze ręce.
KISSES