wtorek, 31 grudnia 2013

14.

Nie chętnie odsunęliśmy się od siebie. Wstałam i poprawiłam się przed lustrem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam za nimi mojego kuzyna
-Wchodź
-Mam nadzieje, że masz coś do jedzenia 
-mówię wchodź. Idź do salonu. Chcesz coś do picia?
-wy pewnie pijecie wino, więc tez chcę
-ok- weszłam do kuchni i otarłam się o szafkę. Dotknęłam dłonią warg i uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam kieliszek i poszłam do salonu. Chłopacy siedzieli na sofie i gadali. Spojrzałam się na Michała, a on się do mnie uśmiechnął.
-nalej sobie sam-powiedziałam i usiadłam koło Patryka- gdzie byłeś?
-Pamiętasz Jagodę?
-jedyna twoja dziewczyna, którą lubiłam. A co?
-No właśnie dzisiaj się z nią spotkałem
-iiiii?
-mam dziecko
-jasne, a tak na serio?
-mówię serio. Mam synka 
-aaa gratulacje- przytuliłam go
-No stary gratuluje. A co dalej?- powiedział przyjmujący 
-Jagoda dała mi jeszcze jedna szanse. Przyjadą po nią w czwartek i zamieszka ze mną, a właściwie zamieszkają. Mały ma na imię Kubuś..

Siedzieliśmy tak do 21 i gadaliśmy. Niestety siatkarze musieli się zbierać. Zamknęłam za nimi drzwi i poszłam posprzątać do salonu, ale po chwili usłyszałam pukanie. Poszłam otworzyć, ale nie zdążyłam niczego powiedzieć gdy zobaczyłam Michała za drzwiami bo wpił się w moje usta.
-Zapomniałem się pożegnać i powiedzieć, że będę tęsknił.- po czym zbiegł na dół, a ja dalej stałam w tych cholernych drzwiach z głupim uśmiechem na ustach. 

Ogarnęłam mieszkanie i poszłam się wykąpać. W koszulce położyłam się do łóżka i Odpaliłam laptopa. Zalogowałam się na Skype i już po chwili odbierałam połączenie z Hiszpanii... Zaczęłam rozmawiać z dziewczyna kumpla z byłej pracy. Na Skype Siedziałam do 2 nad ranem. W tym czasie zdążyłam wypić wino do końca. 

Obudziłam się o 8 nad ranem. Poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Ubrałam się, a włosy związałam w kitkę i poszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie i po zamknięciu mieszkania poszłam pod hotel pożegnać się z siatkarzami.

-No hej słoneczna jak wam się spało- spytałam gdy weszłam na recepcje gdzie już prawie wszyscy stali 
-a co ty tu robisz?
-miłe przywitanie Łasko, też miło cię widzieć 
-oj No dobra. Ja się już nie odzywam- powiedział, a ja zaczęłam rozmawiać z Damianem. Po chwili poczułam, że ktoś się przytula do moich pleców. Poczułam zapach perfum i już wiedziałam kto to.
-Cześć Misiek, jak się spało?
-krótko i nie miałem się do kogo przytulić 
-oj Damian jak ty możesz tak zaniedbywać kolegę z pokoju
-przestań, pól nocy spać przez niego nie mogłem bo zaczął oglądać filmików na YT. Poza tym mam Kingę, niech on sobie tez kogoś znajdzie
-A do tego co powiedział Damian pragnę dodać, że wole dziewczyny
-jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma Michałku.- obróciłam się do niego przodem- a gdzie Patryk?
-a co ja ci nie starczam?
-zgadnij- uśmiechnęłam się- muszę go poprosić o azyl jak będę w Jastrzębiu 

Pogadaliśmy jeszcze chwile, ale zawodnicy musieli się zbierać. Pożegnałam się z nimi buziakiem w poliko, co prawda jeden z zawodników niby przypadkiem bardziej trafił na moje usta, ale nikt chyba tego nie zauważył. 

Jako, że była niedziela poszłam do kościoła. Rzadko bo rzadko, ale czasami potrzebowałam pobyć sam na sam z Bogiem. W drodze do domu weszłam do supermarketu i zrobiłam zakupy. Po powrocie do domu zrobiłam sobie obiad i obejrzałam jakiś film. Koło godziny 15 dostałam smsa od Pauliny z pytaniem czy nie mam ochoty ich odwiedzić. Odpisałam jej i biorąc z kuchni wino wyszłam do Wlazłych.

.........................................................

No, więc ostatni w tym roku.
Życzę wam szczęścia w nowym roku Misiaczki :***
Dodaje bo z mojego wielkiego balu sylwestrowego, wyszedł Sylwester z tv
i antybiotykiem.
KISSES OSTATNI RAZ W TYM ROKU :*

sobota, 28 grudnia 2013

13.

Weszłam do gabinetu Pauliny i wzięłam swoją kurtkę i torebkę. Ubrałam się i napisałam SMS do przyjmującego, że poczekam przed hala. 

Siedziałam na murku przy hali już dobre 10 minut i grałam w jakieś pierdoły na telefonie.
-Dzień Dobry Pani Mileno, wszędzie Pani szukałem
-Dzień dobry Panie prezesie. mnie?- Zdziwiłam się bo czego mógł chcieć prezes JW ode mnie.
-Tak. rozmawiałem na pani temat z Konradem. Znam pani sytuacje i mam propozycje.
-jaka?
-pracy w moim klubie. Tu jest moja wizytówka i wizytówka trenera. Proszę zadzwonić do mnie lub do niego i jeśli się pani zdecyduje to proszę dzwonić. 
-dziękuje Panu bardzo-uśmiechnęłam się
-nie ma za co. Ja już uciekam bo widzę, że ktoś chyba do Pani idzie. Do zobaczenia
-Do widzenia- odpowiedziałam i schowałam wizytówki do portfela.
Postanowiłam nikomu nie mówić o ofercie od prezesa. 
-Milka, jestem już. Czego on od ciebie chciał?
-Niczego Michaś. Po prostu się witał.-uśmiechnęłam się- to co? Gdzie idziemy?
-No nie wiem. Proponuj coś
-to może zamówimy pizzę i pójdziemy do mnie? W sumie jeszcze mnie nie odwiedziłeś.
-To prowadź- ruszyliśmy, a ja zadzwoniłam do pizzerii i zamówiłam nasza ulubiona.-opowiadaj co u ciebie
-nic takiego, nudzi mi się tu.
-to znaczy?
-No wiesz dom, sklep, trening i tak codziennie.
-nie wierze, że chłopacy nie chcieli wyciągnąć cię na jakaś imprezę
-No jakoś nie było okazji. A co u ciebie?- spytałam otwierając drzwi od klatki mojego bloku.
-a jakoś powoli leci. Ale strasznie nudno bez ciebie 
-oooo jak słodko. Nie mów mi tak bo jeszcze wrócę i się ode mnie nie uwolnicie. Patryk zwariuje jak będzie mnie musiał znowu przyjąć do mieszkania. zapraszam- otworzyłam drzwi mieszkania, gdy weszliśmy na 1 piętro.
-jak coś to ja przecierpię i cię przygarnę.
-dzięki łaskawco... Rozgość się, a ja naszykuje coś do picia. Sok kawa herbata?
-przecież wiem, że masz wino w lodówce 
-skąd?
-znam cię 
-jasne... A właściwie, gdzie uciekł Patryk po meczu?
-miał jakieś ważne spotkanie... Ładnie tu masz-dzwonek do drzwi- Otworze, nie przeszkadzaj sobie.

Po kilku minutach weszłam do salonu z winem, talerzami i kieliszkami. Wiedziałam, że i tak nie użyjemy talerzy, ale pozory trzeba stwarzać. 
-wiesz, że cię uwielbiam?
-dawaj, korkociąg. Wiem o co chodzi. Jak ty tutaj radzisz sobie sama?
-No wiesz wystarczy zapukać do sąsiada i ubrać bluzkę z dekoltem
-chyba żartujesz?
-nie
-Milena
-No żartuje mam automatyczny otwieracz tylko się zepsuł 
-No masz szczęście 
-a tak wgl to czemu nie wołałeś że jest już pizza? 
-bo wiedziałem, że sam zapach cię zwabi 

Usiedliśmy na ziemi piliśmy wino i jedliśmy pizzę, rozmawiając o wszystkim i śmiejąc się z byle czego
-nie obrazisz się 
-raczej nie
-jesteś pewna
-nooo
-nie lepiej nie 
-Milka... Łączy cię coś z Andrzejem?-spytał, a ja prawie zakrztusiłam się winem
-Skąd ci to głowy przyszło? 
-tak tylko pytam 
-Michał 
-nie ważne-powiedział, a ja mało myśląc usiadłam naprzeciwko niego
-nie, nie łączy mnie nic z Andrzejem. Mów skąd ten pomysł?
-powiedział coś co dało mi do myślenia 
-to znaczy?
Nie ważne. 
-Michał!!!!
-oj no wspominał coś 
-co?!
-Patryk pytał czy się tobą opiekuje, a on coś powiedział, że jak dobrze pójdzie to będziemy się bawić na waszym weselu
-co?!
-spokojnie
-zabije go!!!
-Milka. Spokojnie nie przejmuj się
-zabije go
-pierdolisz- odłożył nasze kieliszki i zaczął mnie łaskotać
-co ty wyprawiasz- zaczęłam się śmiać
-wole jak się uśmiechasz
-wariat. Puść mnie- zwijam się na podłodze, a on? On łapie mnie za nadgarstki jedna ręka, a druga dalej łaskocze
-wariat? Teraz to się zemszczę. 
-błagam, przestań. Zrobię co zechcesz
-nie obiecuj bo wisisz mi jeszcze coś za postawienie cię na ziemi
-oddam ci cała Milkę jaka mam w mieszkaniu
-chyba wole coś innego- powiedział patrząc mi w oczy i przestając mnie łaskotać
-tak? Co takiego?- spojrzałam mu w oczy
-to- powiedział i musnął moje usta. Odwzajemniłam pocałunek. Zaczęliśmy się całować. Puścił moje ręce i zaczął gładzić mój policzek. Ja wplatałam swoje palce w jego włosy. Podobało mi się? Chciałam, żeby nie przetrwał, ale zadzwonił dzwonek do drzwi... 

...............................................
Święta, święta i po świętach, a u mnie 13 ^^. Przypadek? Nie sądzę.
Mam nadzieję, że się podoba :)
Co może robić zwykły człowiek w taki dzień jak ten? Odpoczywać. Co robię ja?
najpierw poranny jogging, a teraz z moim chrześniakiem oglądam mecz na Polsacie Sport... Dziecko ma 2 miesiące, a już go katuje tym pięknym sportem....
KISSES

poniedziałek, 23 grudnia 2013

12.

 Czas do meczu minął mi bardzo szybko, głównie na unikaniu środkowego, ale gdy pracuje się w tym samym miejscu nie ma siły by się nie spotkać. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i ustaliliśmy, że o incydencie z szatni zapominamy. Dzień meczu był dla mnie dniem wolnym. Co prawda chłopacy z młodej ligi grali mecz, ale mnie nie musiało być w sztabie. Wstałam dość wcześnie i poszłam prosto pod prysznic by się rozbudzić.

Po wyjściu z łazienki i porannej toalecie ubrałam się i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Po zjedzeniu grzanek z twarożkiem i wypiciu soku pomarańczowego postanowiłam zadzwonić do kuzyna:
-Hej staruszku
-No siemka młoda
-Jesteście już?
-No pewnie od wczoraj. Mieliśmy już wieczorny trening u was
-O szkoda, że nie wiedziałam. Ale mniejsza. Od której jesteście dzisiaj na hali?
-o 12 już będziemy
-okej to do zobaczenia na meczu
- no pa Smarkulo- rozłączył się. Z uśmiechem na ustach ubrałam parkę na siebie i wyszłam do osiedlowego sklepu. Kupiłam kilka produktów spożywczych bo moja lodówka zaczynała świecić pustkami. Kupiłam jeszcze moje ulubione wino i wróciłam do mieszkania.
Posprzątałam jeszcze w salonie bo miałam tam mały burdel na kółkach. O 12 poszłam do sypialni i przebrałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Moje długie włosy tylko rozczesałam i wyszłam z domu biorąc ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy i przepustkę na halę.

Ledwo przekroczyłam próg Bełchatowskiej hali, a już zostałam poproszona o pomoc. Weszłam tylko do gabinetu Pauliny z którą się zakumulowałam, a ona tonęła w papierach i innych rzeczach, o które musiała zadbać przed dzisiejszym meczem. Uznałam, że pomogę jej i zaniosę ustalenia i nagrody do spikera. Później Miguel, z którym również złapałam dość dobry kontakt poprosił mnie, żebym znalazła ręczniki dla zawodników, które zaginęły z niewiadomych przyczyn. I co? I wspaniała Lena znalazła je w magazynie na półce na której powinny być. Ze swoim znaleziskiem poszłam na halę. Zostawiłam odpowiednie ręczniki w odpowiednim miejscu i przywitałam się z sędziami dzisiejszego spotkania. Zaprowadziłam ich w miejsce gdzie mieli się przebrać i gdzie czekała na nich kawa i herbata. Wróciłam na halę, gdzie rozkładała się ekipa z Polsatu, a właściwie kończyła się rozkładać. Kibice powoli wchodzili na trybuny, a ja pobiegłam do pani Marysi do SKLEPU KIBICA. Pomogłam jej bo przecież przed takim meczem, każdy chciał klubową  koszulkę lub szalik, ewentualnie inne gadżety z logo klubu. Nawet nie wiem kiedy minął mi czas do meczu. Weszłam na hale, gdy zawodnicy się już rozgrzewali, a sędziowie czekali na moment by móc oficjalnie rozpocząć mecz. Miałam wspaniałe miejsce. Siedziałam w pierwszym rzędzie i miałam świetny widok na chłopaków obu drużyn. Niecałe 10 minut później mecz się rozpoczął, a koło mnie siedziała Paulina z małym Arkiem. W trakcie pierwszego seta wyłapał mnie Patryk i zaczął robić do mnie głupie miny oczywiście nie była bym sobą gdybym nie zaczęła robić równie idiotycznych min co on.
Mecz był naprawdę zacięty, ale niestety moi ukochani siatkarze go nie wygrali. Było mi strasznie przykro, ale uznałam, że nie ma co się załamywać i czas się z nimi przywitać. Najpierw podeszłam do kuzyna, który mnie przytulił i powiedział, że strasznie za mną tęsknił. Zrobiło mi się bardzo miło. Razem z Patrykiem weszłam na boisko. Najpierw zobaczył mnie Rob i ze smutnym wyrazem twarzy podszedł do mnie, a ja go przytuliłam. Tak samo było z resztą chłopaków. W sumie nie umiałam znaleźć tylko jednego z nich. zaczęłam rozglądać się po hali, gdy poczułam rękę na ramieniu i usłyszałam:
-A ze mną to już nie łaska się przywitać?
-No tak. W tej drużynie jesteś jeszcze ty. No to skoro już muszę...
-Jesteś wredna- powiedział, a ja go przytuliłam
-Lepiej?
-No odrobinkę, ale wiesz liczyłem na coś więcej- usłyszałam z jego ust, więc musnęłam jego policzek
-Na więcej nie licz
-No to, to ja rozumiem. Tęskniłem mała
-Ja też. Dobrze was widzieć, ciebie widzieć
-Szkoda, że w takich okolicznościach
-Oj tam, zawsze mogło być gorzej
-Tak? Niby jak? Przegraliśmy...
-Ale walczyliście, ale jak masz tak marudzić to ja idę do Roba. On się przynajmniej cieszy, że mnie tu spotkał- odwróciłam się i chciałam odejść, ale poczułam rękę na swojej tali, a chwilę później wisiałam głową w dół przewieszona przez ramię.
-LENA!!! CZY TY SIĘ WŁAŚNIE BRATASZ Z WROGIEM?
-Nie Karol, ja właśnie wiszę głową w dół i patrzę na twoje buty, które są trochę brudne. Poza tym jaki to wróg? To mój kochany towarzysz z Jastrzębia
-No nie wiem. Andrzej będzie zazdrosny
-A co ja dziecko z nim mam? Mam się przejmować? Sorry, aktualnie to zastanawiam się, kiedy zaczniesz zadawać pytania temu oto człowiekowi co mnie trzyma na rękach, bo liczę, że tak go ta rozmowa pochłonie, że postawi mnie na ziemię.
-Nie licz na to moja droga. Postawię cię na ziemię jak mi coś obiecasz- wtrącił się przyjmujący
-To ja wam nie przeszkadzam, tylko pyknę wam fotkę na face i mnie nie ma. O już to papapa

-Postawisz mnie? Ludzie się dziwnie gapią.
-Ok, ale poczekasz na mnie i przejdziemy się. Dawno nie gadaliśmy tak w cztery oczy plus liczę na to, że masz jakąś czekoladę.
-Mam mam. Spadaj do szatni, a ja czekam pod halą- chwile później czułam już ziemię pod stopami. Dostałam buziaka w poliko, a po chwili nie było już mojego towarzysza na hali....



.........................
No to mamy 12. Licze na to, że się podobało. Pierwszy z tych świątecznych.

Życzę WESOŁYCH świąt i bogatego gwiazdora
plus spełniania wszystkich marzeń, szczególnie tych siatkarskich
KISSES

czwartek, 19 grudnia 2013

11.

...a, gdy się od siebie oderwaliśmy nie wiedziałam co zrobić. Spojrzałam na chłopka:
-Andrzej...
-Zapomnij, przepraszam chyba mnie poniosło
-chyba nawet na pewno
-naprawdę sorry nie powinienem.
-wiesz co ja pójdę do siebie do szatni
-to masz ręcznik, nie idź mokra- podał mi materiał z logo SKRY
-dzięki- owinęłam się i czym prędzej poszłam do szatni.
Zdjęłam ciuchy i ubrałam na siebie ubranie, w którym przyjechałam na halę. Wysuszyłam i związałam włosy w kitkę. Mokre ciuchy włożyłam do reklamówki i wrzuciłam do torby treningowej. Założyłam kurtkę i ruszyłam ku wyjściu z hali. Wszystko robiłam machinalnie. Zastanawiałam się dlaczego on to zrobił. Dlaczego odwzajemniłam pocałunek. Dlaczego nie dałam mu w pysk. Dlaczego nie miałam ochoty zjebać go za całokształt. Z tych rozmyśleń wyrwał mnie jego głos
-Lena wskakuj. Podwiozę cię
-Nie dzięki dam radę. Chcę  się przejść.
-Zwariowałaś? Zaczyna padać. Wsiadaj- powiedział, a ja wsiadłam do auta- jeszcze raz przepraszam
-zamknij się proszę, Muszę to przemyśleć.
-Okej- pod moje mieszkanie dojechaliśmy w ciszy. Wysiadłam i podziękowałam. Weszłam do bloku i do mieszkania. Poszłam prosto pod prysznic.

Usiadłam na kanapie z sałatką  grecką, którą zrobiłam sobie na kolację. Dalej myślałam o sytuacji z szatni i przyłapałam się na tym, że podobało mi się to co się stało. Niestety przyłapałam się również na myśleniu o tym, że wolałabym by na miejscu środkowego był zupełnie ktoś inny. Spojrzałam na bukiet kwiatów i uśmiechnęłam się. Wzięłam na kolana laptopa i włączyłam internet. Machinalnie sprawdziłam wynik meczu JW. Na mojej twarzy pojawił się banan i to mega wielki, gdy zobaczyłam kro wygrał i w dodatku, gdy zobaczyłam kto dostał statuetkę MVP. Wzięłam telefon  i wybrałam nr. po kilku sygnałach usłyszałam głos w słuchawce:
-Halo?
-No hej gratulacje
-Dziękuję. Mogę przyjechać? Jestem MVP
-No jasne zapraszam serdecznie w sobotę. Jak się grało?
-Szczerze to dość dobrze. Jakoś wszystko nam dzisiaj funkcjonowało. Ale co u ciebie? Jak pierwszy dzień w pracy Milka?- spytał, a mi jakby głos ugrzązł w gardle
-W pracy ok.
-Milka wszystko ok?
-tak, dlaczego pytasz?
-bo masz jakiś inny głos.
-wydaje ci się, jestem trochę zmęczona. Dziękuję za kwiaty jeszcze raz
-Nie masz za co
-mam bo bardzo umiliły mi dzień
-miały cię przekupić. Tak na wypadek, gdybym nie dostał MVP, żebyś mnie chociaż przytuliła w sobotę
-ooooo jak słodko. Masz to jak w banku. Tęsknicie za mną?
-Nawet nie wiesz jak. Wszędzie wiszą twoje zdjęcia
-mam się bać?
-No wiesz różnie bywa.
-Michał!!!
-Nie no żartuję, ale smutno tu jakoś bez ciebie. No i nie mam z kim biegać
-Odwiedzę was kiedyś plus widzimy się w sobotę. Kończę bo na pewno umówiliście się na świętowanie
-No powiedzmy. Idziemy do Patryka jak zwykle
-hahaha tylko mieszkania nie zdemolujcie.
-ok postaramy się. Milka...
-Nooo
-Bo wiesz
-Co?
-Bo jak już będziemy u Czarnowskiego....
-to?
-on nigdy nie ma nic słodkiego...
-a już myślałam, że coś innego mi powiesz. W kuchni szafka z talerzami, druga półka za miseczkami.
-dzięki jesteś kochana
-wiem wiem. Spadaj już i baw się dobrze. Buziaki
-No pa- rozłączył się, a ja włączyłam mój ulubiony hiszpański film TRES METROS SOBRE EL CIELO, nalałam sobie kieliszek wina, otworzyłam czekoladę i odpaliłam papierosa. Tak minął mi kolejny samotny wieczór w Bełchatowie...

.............................................
W środę było tyle powodów do radości, że emocje trzymały mnie jeszcze wczoraj. Dzisiaj brak zajęć, a do pracy na później, więc nowy rozdział dla was
KISSES

wtorek, 17 grudnia 2013

10.

Powiem ci Kotku, że świetnie całujesz,
lecz twoja mama całusów twych żałuje.

Muszę przyznać, że chłopacy mile mnie zaskoczyli. Po skończeniu dwóch serii zarządziłam 5 minut przerwy. Czekając na starszą drużynę Skry podeszłam do ławeczki, wzięłam butelkę wody i zaczęłam pić. W pewnym momencie poczułam na szyi czyjś oddech
-Jaka ty się zdecydowana zrobiłaś. Nie poznaję cię.
-Widzisz Kamil, a wszystko dzięki temu, że dałam sobie z tobą spokój.
-Oj już tak nie mów, jeszcze do mnie przyjdziesz
-Spierdalaj, zmarnowałam na ciebie i tak za dużo czasu- odeszłam.
Podzieliłam młodych na dwie grupy, a gdy przyszli seniorzy to ustalili między sobą ustawienie na boisku. Trenerzy poprosili, żebym to ja sędziowała w tym meczu, więc weszłam na stanowisko sędziego.
-Can we start?
-Mmmm Melka jaki akcent
-Spadaj Wrona
-Pamiętaj moja drużyna ma wygrać bo jak nie to źle skończysz
-Grozisz czy obiecujesz bo nie wiem czy mam się bać, czy cię wyśmiać- uśmiechnęłam się
-jesteś wredna
-od urodzenia. Dobra zaczynamy!!!
-Stop- przerwał mi jeden z zawodników
-Jeszcze nie zaczęliśmy
-Mniejsza... Milena Szal? Ta wredna kuzynka Patryka?
-We własnej osobie, panie Danielu
-Lena już nie przesadzaj, zawsze Plina Plina, a tu nagle pan. Dlaczego ja nie wiem, że wróciłaś
-WRÓCIŁAM. Już wiesz. Możemy zaczynać?
-Tak jasne

Po godzinie i dwóch setach na korzyść drużyny A- czyli drużyny Daniela. Zakończyłam trening młodych. Ledwo zeszłam ze stanowiska, a już czułam, że unoszę się w powietrzu
-Zabije!!!
-Ostrzegałem
-Andrzej deklu postaw mnie na ziemię bo nie ręczę za siebie
-Oj Lenko nie. Teraz się zemszczę
-Trzeba było grać, a nie tylko ładnie wyglądać na boisku
-obrażę się
-o nie jak ja to wytrzymam. Zaraz zaraz, gdzie ty idziesz?- spytałam gdy wychodziliśmy z hali na korytarz
-zobaczysz. Wrona debilu bo zacznę krzyczeć!!!
-złość piękności szkodzi
-Mi nic nie zaszkodzi. Kurwa puść mnie
-Za chwilę. Pusto?- spytał, gdy weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia
-Pusto- odpowiedział mu ktoś. Chwilę później czułam na sobie ciepłą wodę
-KURWA ZAJEBIĘ CIĘ!!! CIEBIE I KAŻDEGO KTO CI POMÓGŁ- wrzeszczałam
-Co tu się...dzieje?
-Danielku pomóż mi proszę- zaczęłam
-nieeee, nie będę przeszkadzać w romantycznej kąpieli. A i szatnia jest już pusta. Do zobaczenia jutro- usłyszałam i chwile później usłyszałam trzask drzwi. Chwilę później ten idiota postawił mnie na ziemii, ale nadal trzymał moje ręce, żebym nie uciekła.
-zabiję cię obiecuję
-i tak się na mnie nie gniewasz- podszedł bliżej mnie. Sama cofnęłam się, ale trafiłam na płytki.
-obiecuję, że się zemszczę- podszedł jeszcze bliżej
-najpierw cofnij to, że niczego nie robiłem na boisku
-po moim trupie
-w takim razie zobaczymy co zrobisz teraz- nie wiedziałam o co mu chodzi, ale chwilę później poczułam jego wargi na moich. Nie wiem czemu, ale oddałam pocałunek. Było w nim pełno pasji, a gdy się od siebie oderwaliśmy....

..................................................
Na dzisiaj tyle. Dodaje nowy rozdział w sumie z nudów, miałam dzisiaj luźniejszy dzień xd
Jak się podoba ?
W przerwie między świętami planuje dodać ok. 3 rozdziałów, więc zapraszam do zaglądania
KISSES

środa, 11 grudnia 2013

9.


-to teraz powiedz resztę.
-nic tam ciekawego- powiedziałam 

Posiedzieliśmy jeszcze i zjedliśmy resztę zapiekanki, którą wczoraj zrobiłam. Chwile przed 17 wsiedliśmy do samochodu środkowego i ruszyliśmy na hale.
-teraz ja mam do ciebie pytanie
-No dajesz.
-znasz Kamila fizjo młodzików
-tak. Poznałem go jakiś czas temu, ale jakoś nie zakumplowaliśmy się, a co?
-nic tak tylko pytam. 
-poznałaś go?
-tak kilka lat temu. Długa historia
-jak chcesz to opowiadaj 
-dzięki, ale chyba nie potrzebuje tego. 
-to teraz twoja chwila prawdy. Jesteśmy na miejscu-wsiedliśmy z auta- ja spadam do szatni, ty pewnie wiesz gdzie jest twoja szatnia. Do zobaczenia na hali.- rozstaliśmy się na korytarzu. 

Weszłam do małej szatni, był w niej jakiś facet.
-Przepraszam, chyba pomyliłam miejsca
-nie. Ty pewnie jesteś Lena nowa trenerka od fizycznego młodzików
-Tak. 
-ja jestem Maciek mam praktyki u trenera od fizycznego chłopaków. Miło mi poznać
-mi tez. Długo tu pracujesz?
-Od dwóch miesięcy
-wow. Ciekawe jak ja tu przetrwam
-dasz radę- dobra ja spadam, a ty się w spokoju przebieraj.

Ubrałam wcześniej spakowane ciuchy. Włosy związałam w koka i ruszyłam na hale. Podeszłam do trenera i przedstawiłam się
-Dzień dobry, Milena Szal
-Witam, ciesz się, ze przyjęła pani naszą ofertę. Dzisiaj poprowadzi pani trening z chłopakami. Ma trwać dwie godziny, za godzinę przyjdą seniorzy i chłopacy maja rozegrać z nimi mecz, więc przez godzinę musisz dać im wycisk. A tak wgl to powodzenia 
-dziękuje trenerze
-Marcin. Aż tak stary nie jestem-podał mi rękę
-Lena- uścisnęłam jego dłoń
-choć zapoznam cię z młodymi 
Podeszliśmy do grupki chłopaków 
-Panowie poznajcie Lenę Szal, zastąpi dotychczasowego trenera od przygotowania fizycznego. Teraz oddaje was w jej ręce.
-Witam. Mam do was prośbę. Jako, że jestem od was tylko trochę starsza to mówcie mi po imieniu. 
Ktoś z tylu powiedział- niezła dupa. Będą luzy
-Niestety ale pomyliłeś się. Moja buźka będzie się wam śniła w nocy, ale uwierzycie to będą koszmary. Plus teksty na temat mojego wyglądu, które usłyszę to dodatkowe ćwiczenia. A teraz zaczynamy trening. Na początek biegniemy 30 okrążeń. Nie róbcie takich min. Biegam z wami i ćwiczę tez z wami 

Po przebiegnięciu hali 30 razy. Kazałam im znaleźć kawałek miejsca dla siebie i Pokazałam ćwiczenia, które mieli wykonać. Jako, że zostało nam 20 minut czasu do przyjścia skrzatów to podzieliłam ich na dwie grupy.
-Okej teraz pierwsza grupa bierze piłki i po kolei zagrywka na mnie. Ciekawe ile siły macie. I nie oszczędzać mnie!!!Zaczynamy !!!!

......................................
Jestem szczęśliwa przez wczorajszy mesz JW, więc dodaje rozdział :). Mam nadzieje, że się podoba.Po wejściach widzę, że jest was tu coraz więcej co bardzo mnie cieszy :)
KISSES

sobota, 7 grudnia 2013

8.

-Możesz... Czego chcesz?
-Dawno się nie widzieliśmy
-jakoś specjalnie nie tęskniłam. Mów skąd masz mój adres, bo Patryk na bank ci go nie dał. 
-oj Milenko, nie kłam. 
-Kamil, mów co chcesz i wypierdalaj.
-Mmmm jaka ostra. Zmieniłaś się
-No wiesz minęło 5 lat. Powiesz co chcesz czy nie?
-słyszałem, że wróciłaś do Polski. Pracujemy razem. Jestem fizjo młodzików. Uznałem, ze fajnie by było gdybyśmy spróbowali jeszcze raz.
-Nigdy. Zapomnij o tym. Wiesz gdzie są drzwi, więc zamknij je z drugiej strony.
-jeszcze zobaczymy. Sama do mnie przyjdziesz
-Pierdol się. 

Chłopak wyszedł z mojego mieszkania, a ja od razu zamknęłam drzwi. Nalałam sobie jeszcze wina, usiadłam na sofie i rozbeczałam się jak jakaś małolata. 


Obudził mnie budzik o 7.00. Wstałam i poszłam prosto do łazienki. To co zobaczyłam w lustrze mnie przeraziło, więc przemyłam twarz, umyłam zęby i związałam włosy w kucyka. W sypialni ubrałam dres i po zamknięciu drzwi od mieszkania ruszyłam w maraton. Co prawda na razie tylko po osiedlu bo nie znam miasta, ale zawsze coś. Zawsze, gdy biegam cały stres mnie opuszcza. Po pól godzinie biegania zobaczyłam znajomą postać. Chciałam go jakoś ominąć, ale niestety mnie zauważył. Odmachałam mu i podbiegłam
-Hej. Na trening?
-No cześć Melka. Tak, a ty co?
-co rano biegam, takie przyzwyczajenie. 
-to może jutro się dołączę i pokaże ci kilka ciekawych miejsc.
-jasne czemu nie...
-a co ty płakałaś?-spytał, a ja odwróciłam twarz
-Nieee. Po prostu źle spalam. 
-Ej Melka wiem, że znamy się krótko, ale jak coś to ci pomogę.
-dzięki Andrzej, ale spać ze mną nie będziesz-uśmiechnęłam się-Spadaj na trening, a ja uciekam do siebie
-okej okej. Ale jak coś to ja z chęcią pomogę. 


Weszłam do mieszkania i poszłam od razu pod prysznic. Pól godziny później ubrana robiłam sobie śniadanie. Było wpół do 9, usiadłam przy stoliku, zjadłam musli z jogurtem i Wypiłam szklankę soku pomarańczowego. Sprawdziłam telefon. 1 nie przeczytana wiadomość. Otworzyłam.

Dzień dobry Milka :) dzisiaj mecz. 
Trzymaj kciuki i widzimy się za tydzień. 

Uśmiechnęłam się i odpisałam:

Dzień dobry, przepraszam, ze dopiero teraz
ale biegłam :) jasne, że będę trzymać. 
Wygrajcie to ja w was wierze :**

Chwile później dostałam odpowiedź

Mam nadzieje, że nie znalazłaś
tam sobie kogoś na moje miejsce. 
Pamiętaj biegać możesz tylko ze mną
Spadam na trening, bo chłopaki mnie wołają.
Tęsknij tam trochę :*

Trenuj trenuj, a biegam sama
nikt cię godnie nie zastąpi :P 
kto inny mnie zmotywuje czekolada xd 
Tęsknię za wami wszystkimi :'(-odpisałam 

Z wielkim bananem na ustach poszłam do sypialni. Jako, że nie dostałam ciuchów do pracy to do sportowej torby spakowałam kilka swoich sportowych ciuchów. Na hali miałam być na 17, więc miałam dużo czasu. Koło 10 usiadłam w salonie z laptopem na kolanach i szukałam samochodu bo na bank się przyda. Koło 12 rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam
-Dzień dobry, Milena Szal?- w moich drzwiach stał kurier
-tak to ja
-w takim razie to kwiaty dla Pani. Proszę tu podpisać- podał mi kartkę- dziękuje miłego dnia
-dziękuje- weszłam do mieszkania i z kwiatami udałam się do kuchni. Włożyłam je w wazonu i zaniosłam do salonu. Zauważyłam w nich coś fioletowego. Wyciągnęłam moja ulubiona Milkę. Roześmiałam się bo dokładnie wiedziałam kto musiał przysłać te kwiaty. Napisałam, więc SMSa

Dziękuje są piękne. Z jakiej okazji?
Kochany jesteś, a czekolada pyszna ;*

Usiadłam na sofie i włączyłam płytę Manchesteru. Zaczęłam zajadać się czekolada, ale dzwonek rozdzwonił się po raz drugi. Wstałam i poszłam otworzyć
-Cześć, nie przeszkadzam?
-Hej, nie. Wchodź.
-mam do ciebie sprawę
-to za chwile. Salon na prawo, napijesz się czegoś?
-Kawę, jeśli mogę.
-jasne, już robię-uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni. Dla chłopaka zrobiłam kawę, a sama nalałam sobie soku do szklanki. Wzięłam naczynia i poszłam do salonu. 
-Proszę
-dzięki, ładne kwiaty
-a dzięki, właśnie chwile wcześniej je dostałam 
-musi cię bardzo kochać- gdy to usłyszałam prawie zakrztusiłam się sokiem
-nieeee ee, to od przyjaciela. Nie mam nikogo
-a to chyba, że tak. Sorry, ale faceci dają takie kwiaty tylko jak na kimś bardzo im zależy. 
-dobra, dobra. Mów co cię do mnie Andrzeju sprowadza
-słyszałem, ze jesteś bardzo dobrym dietetykiem
-no jestem, czy bardzo dobrym nie mi to oceniać. Ale ty chyba nie potrzebujesz dietetyka.
-ja nie. Mój siostrzeniec ma problem z przyswajaniem laktozy czy coś takiego. Szukamy dobrego dietetyka juz od jakiegoś czasu, a dzisiaj się dowiedziałem, że to studiowałaś. 
-umów mnie z siostrą bo muszę poznać wszystkie aspekty jego karty zdrowia i myślę, że dam radę coś naszykować
-dzięki, jesteś wielka
-hahahahahahahaha dzięki
-a tak z innej beczki. Co się stało, że wróciłaś do Polski
-długa historia
-mam czas, a ty masz trening na 17. Swoją droga ja tez tyle, że na siłowni, więc cię podrzucę.
-wszystko przemyślałeś
-tak-wyszczerzył się
-w takim razie, odpowiedź jest prosta. Mam nie wyparzony język i powiedziałam szefowi o parę słów za dużo, więc mnie zwolnił. Cała historia w skrócie. uznałam, że to może czas na powrót do domu. Do Polski. Przepraszam cię-powiedziałam, gdy dostałam SMS

Żeby coś ci przypominało 
w tym Bełchatowie o JW. 
Cieszę się, ze ci się podobają.
Wiem wiem. Podziękujesz w 
sobotę :)

-to cała historia
-to najważniejsze...


..........................
Spóźniony prezent Mikołajkowy... Mam nadzieję, że udany xd
Wczorajszy mecz podobno świetny... podobno nie wiem bo nie oglądałam. Pewian pan imieniem Ksawery spowodował brak prądu u mnie, więc cieszę się z wygranej, której nie widziałam :***
KISSES 

środa, 4 grudnia 2013

7.

Wypakowałam zakupy i zaczęłam robić sobie kolacje. Uznałam, że zrobię zapiekankę makaronową, więc przygotowałam wszystko i wstawiłam do nagrzanego piekarnika. W miedzy czasie naszykowałam sobie kąpiel z bąbelkami, więc z kieliszkiem wina poszłam do łazienki. Zanurzyłam się w wodzie i delektowałam się spokojem jednocześnie myśląc o tym co zrobię, gdy skończy mi się umowa. 
Zadzwonił mi telefon, więc go odebrałam:
-Halo?
-No hej Melcia i jak nowe mieszkanie
-No w sumie dobrze braciszku, ale co się dzieje, ze dzwonisz niedawno się widzieliśmy
-jakaś godzinę temu dojechałem do domu, a teraz chłopacy przyszli i chcieli się dowiedzieć co u ciebie
-czyli jestem na głośnomówiącym?
-dokładnie
-Hej wielkoludy
-Cześć Melka- powiedzieli chórem
-Jak mieszkanie?-spytał chyba Mateusz
-Całkiem całkiem, ładne duże w fajnej okolicy i w dodatku nowoczesne
-a kiedy zaczynasz prace?
-jutro o 17, a co odwiedzicie mnie?
-Nie- usłyszałam 
-Niech zgodne powiedział to Łasko, który jest nadal na mnie obrażony
-Tak
-a kiedy Milcia do nas wrócisz?
-Najpierw każą mi pracy szukać, a jak znajdę to marudzą 
-Oj miałaś szukać czegoś tutaj, a nie tak daleko Milka 
-Nie płaczcie tam za mną, zostawiłam wam u mnie w pokoju prezent. Leży na parapecie. Teraz kończę bo już mam wodę w wannie zimna, a moja zapiekanka makaronowa za chwile będzie gotowa- rozłączyłam się i wyszłam z wanny. Włosy zwinęłam w ręcznik i założyłam szlafrok. W sypialni ubrałam na siebie koszulkę z logo Barcy, którą dostałam od znajomych. Była mi dużo za duża. Włosy rozczesałam i zostawiłam mokre. 

Po zjedzeniu kolacji, oglądałam jakiś film w telewizji. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się gości, ale poszłam otworzyć.
-Cześć 
-cześć co ty tu robisz?
-aktualnie stoję przed twoimi drzwiami 
-skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
-Od Patryka. mogę wejść
-Wchodź ....

..........................
Szczęśliwa ja po wczorajszym meczu. WYGRANYM meczu dodaje rozdział :)...
Kto odwiedził naszą Milkę?

Mała sonda: Z kim widzielibyście najchętniej Milkę?
odpowiedzi w komentarzach :)

środa, 27 listopada 2013

6.

Po kilku godzinach jazdy i dwóch przystankach na stacji dojechaliśmy do Bełchatowa. Patryk zaparkował pod halą.
-Dobra młoda powodzenia, idź skopać im dupy.
-Tak jest szafie-wzięłam torebkę, poprawiłam marynarkę i poszłam na halę. Spytałam dozorcę gdzie mam iść i ruszyłam we wskazaną stronę. Chwile później byłam już w sekretariacie.
-Dzień dobry, 
-Dzień dobry, w czym mogę Pani pomóc?
-Ja w sprawie pracy, byłam umówiona z Prezesem
-Pani dane?
-Milena Szal
-A tak, prezes czeka na Panią, zapraszam do gabinetu-wstałam, a ja poszłam za nią.

Pól godziny później wychodziłam z hali z podpisaną umową i kluczami do mieszkania. Zobaczyłam Patryka rozmawiającego z jakimś mężczyzna. Podeszłam do nich
-Nie przeszkadzam?
-Nie, Melka poznaj to mój kumpel Andrzej, Andrzej to Melka moja kuzynka
-Hej, miło poznać- podał mi rękę- a co was tu właściwie sprowadza
-Milena dostała prace u was
-Serio?
-Tak, właśnie podpisałam umowę 
-Czyli co od jutra widzimy się na treningach?
-No niestety pracuje z juniorami
-To nic, raz w tygodniu mamy z nimi trening
-w takim razie na pewno się jeszcze spotkamy- uśmiechnęłam się- możemy jechać?Sorry, ale marze o tym, żeby ubrać dres
-Spoko. Do zobaczenia, ja lecę na trening
Pożegnaliśmy się z siatkarzem i razem z Patrykiem ruszyliśmy pod adres podany przez prezesa. Wysiedliśmy pod nowoczesnym osiedlem. Znaleźliśmy odpowiednią klatkę i z moimi bagażami wpakowaliśmy się do windy. 

Po otworzenia drzwi moim oczom ukazał się duży przedpokój w kolorze czekoladowym. Reszta mieszkania była równie ładna. Patryk pomógł mi z walizkami i ruszył w drogę powrotną. Był jedyna osoba, która widziała moje łzy, więc na pożegnanie uroniłam kilka kropel słonego płynu. 

Rozpakowałam wszystko w sypialni i przebrałam się w dres. Ubrałam na siebie kurtkę i adidasy i poszłam do sklepu po coś do jedzenia. 

Wybierając owoce usłyszałam za sobą 
-Widzę, że widzimy się szybciej niż się spodziewałem
-Tak czasami w życiu bywa- odparłam
-Mieszkasz tu gdzieś?
-tak na tym osiedlu
-To trzeba będzie odwiedzić nowa sąsiadkę
-Zapraszam. Tak wgl to od dawna znasz się z Patrykiem
-Od kilku lat. Wiesz Plusliga jest mała
-No tak i w dodatku łączy was pozycja na boisku
-fakt. Ale PC nigdy nie chwalił się kuzynką
-bo nie ma czym. Ostatnio w Polsce byłam dwa lata temu
-a mogę spytać gdzie wcześniej
-Spytać zawsze możesz, ale ja nie muszę odpowiadać. Masz szansę się kiedyś dowiedzieć :)
-w takim razie zapraszam na kawę. Tu niedaleko jest fajna kawiarnia
-może nie dzisiaj. Umówiłam się z koleżanka na Skype 
-w takim razie następnym razem. Cześć Lena
-Do zobaczenia Andrzej- uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił mój uśmiech. Musiałam przyznać, że był jednym z przystojniejszych facetów jakich ostatnio poznałam.



..........................................................
No więc mamy kolejny rozdział :). Dwa mecze, które mnie dobiły ostatnim razem to mecze Jastrzębskiego. Niestety oba mecze przegrane, ale ja tam dalej trzymam za nich kciuki :)

PS. Dzięki, że jest was tyle, ale zachęcam do komentowania :P

czwartek, 21 listopada 2013

5.


Życie jest zmianą. Jeśli przes­ta­niesz się zmieniać, przes­ta­niesz żyć. 


Wyszłam z pokoju z dużą czekoladą i poszłam prosto do salonu.
-Wiecie jak ja was kocham? Zaraz gdzie Patryk?
-Jakbyś kochała to byś nas nie zostawiała, poszedł do sklepu
-oj no nie fochaj. To dla was-podałam czekoladę
-Mhmmm czego chcesz młoda 
-No bo byłam dzisiaj na zakupach i nowe rzeczy zajęły mi miejsce w walizce.
-To jest logiczne
-Zamilcz Michale. Zatem po tych małych zakupach w walizce nie mam miejsca na kosmetyki.
-ty to masz problemy
-No błagam pomóż mi coś wymyślić 
-niech ci nowi koledzy z pracy pomogą 
-pierdol się, już nie możesz mówić do mnie Milka, a czekoladę zjem sama!!!- powiedziałam i poszła do pokoju. Specjalnie trzasłam drzwiami. 

Po naszykowaniu wszystkich kosmetyków, które muszę zabrać uznałam, że nie ma szans spakować ich do tej walizki, a przecież nie zostawię szpilek Patrykowi... Ktoś zapukał do moich drzwi
-Jeśli to ty Dziku to nie wchodź
-Oj siostra, siostra...
-Co Patryczku?
-masz torbę. Michał coś wspomniał, że ci miejsca brakło.
-Kocham cię jesteś moim ulubionym prawie bratem 
-No wiem, wiem. Mam ci przekazać całusy i życzyć ci powodzenia.
-Od?
-Twojego ulubieńca. Poszedł już do siebie
-Aha 
-Oj Mela, Mela co ty w sobie masz, że wszyscy moi kumple cię uwielbiają?
-w sumie nie wiem. Jutro o 8 wyjazd?
-Tak, podwiozę cię pod hale, poczekam, aż wszystko załatwisz i podwiozę cię do mieszkania. Później wrócę i widzimy się za półtora tygodnia.
-No tak wielki mecz. Na bank będę. Teraz dzięki, ale idź spać. 
-Dobranoc Mela 
-No branoc braciszku.
Patryk wyszedł, a ja przebrałam się w dres, w którym uwielbiam spać i po zgaszeniu światła poszłam spać. 

Obudziłam się o 6.00 i ubrałam ciuchy do biegania. Wybiegłam z mieszkania ze słuchawkami w uszach. Przebiegłam stałą trasę, a w drodze do mieszkania kupiłam bułki na śniadanie. W mieszkaniu byłam kilka minut po 7. 
-No hej młoda. A ty co?
-Ktoś musiał kupić bułki, a poza tym uwielbiam biegać rano. Zrób śniadanie. Ja idę pod prysznic. 

Wyszłam spod prysznica i wsmarowałam w ciało balsam. Swoje włosy wysuszyłam i splotłam w warkocz. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam ciuchy na dziś. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju. Dopakowałam to czego wczoraj nie spakowałam. Wystawiłam walizkę i torbę na korytarz, a do torebki spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. 
-Mela chodź już na śniadanie.
-idę idę...

Usiadłam w kuchni i zjadłam dwie kanapki i wypiłam kawę. 
-Jest za dwadzieścia, chcesz coś jeszcze załatwić?
-nie. Zrobić kawę na drogę?
-nie zatrzymany się na stacji jak coś. Ubieraj kurtkę i jedziemy 
-tak szybko chcesz się mnie pozbyć? 
-Nie, po prostu muszę jeszcze skoczyć na hale. Chłopaki zaczynają trening, a ja zostawiłem portfel w szatni. 
-dobra ja mam wszystko. To co jedziemy?
- Zbieraj się.

Po 10 minutach byliśmy na hali. Zostałam w aucie, a Patryk poszedł do szatni. Pech chciał, że zawodnicy dopiero się schodzili na halę. Jeden z wielkoludów otworzył drzwi:
-Hej Melka. Zostajesz jednak?
-Nie Wojtuś, jadę zdobywać Bełchatów tylko PC czegoś zapomniał z szatni.
-To wychodź niech cię uściskam i dam kopa na szczęście
-okej tylko nie mocnego bo się wywalę- chwilę po tym utonęłam w ramionach libero
-Powodzenia
-Nie dziękuję, a wam powodzenia w sobotę w meczu
-Tez nie dziękuje. A teraz zostawiam cię z tamtą dwójką- powiedział i wskazał na zmierzających w naszą stronę siatkarzy- Do zobaczenia Melka
-No papa- uścisnął mnie jeszcze raz i pobiegł na hale. W tym czasie podeszli do mnie dwaj zawodnicy
-Cześć Mateusz
-Hej Lenka, dlaczego nie powiedziałaś nic wczoraj o, tym że wyjeżdżasz
-Tak jakoś wyszło. Wybaczysz mi
-Znowu uważam, że jesteś wredna- zaśmiał się
-O nie chyba tego nie przeżyję- udawałam, że ocieram łzę
-Dobra ja uciekam na trening, a ty rozpracuj Pszczółki i wracaj do nas- powiedział, przytulił mnie i poszedł na hale. Chciałam wsiadać do auta, ale  zatrzymała mnie ciepła dłoń na mojej
-Cześć Milka
-Cześć
-Przepraszam, że się wczoraj z ciebie śmiałem
-Jedna Milka więcej dla mnie- odparłam
-Powodzenia mała, ale wracaj do nas jak najszybciej, wszyscy będziemy tęsknić
-Ja za wami też- łzy zebrały mi się w oczach, bo uświadomiłam sobie, że to koniec codziennego widywania się z tymi wariatami
-Ej Milena nie płacz- przytulił mnie- widzimy się w przyszłą sobotę
-Wiem, ale chciałabym z wami zostać
-Oj Lenka, dasz radę. Są telefony i Skype, a poza tym my Ci tak łatwo nie odpuścimy
-Dzięki- widziałam, że Patryk już wraca, więc uznałam, że czas kończyć- to co wygrywacie z Bydgoszczą i zapraszam do Bełchatowa, ale ma się w sobotę obyć bez 5 seta i masz zdobyć MVP, bo jak nie to nawet do ciebie nie podejdę w "ulu".
-Dobrze obiecuje. Do zobaczenia i powodzenia- przytulił mnie, a ja dałam mu całusa w poliko.
-To co Melka możemy jechać?
-Tak Patryś możemy.- wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę...


...............................................................................
Jestem chora, więc mam trochę czasu na pisanie, ale niestety od poniedziałku to się skończy, nadal będę starała się dodawać jeden rozdział w tygodniu, ale to się jeszcze okaże.
Jak wam się podoba, co czeka Milkę w Bełchatowie?


4.


Gdzie u kobiety zaczyna się miłość,
 tam kończą się wszystkie zasady...

Minął dokładnie miesiąc od kiedy wróciłam do Polski. Mecz na którym spotkałam Igłę zakończył się zwycięstwem drużyny mojego kuzyna. Właśnie, oglądam powtórkę meczu Polska-Bułgaria z ME i sprawdzam maila. Nie wierze w to co widzę. Pozytywnie rozpatrzono moje CV. Kurwa ja dostałam prace. Co z tego, że daleko, co z tego, że będę musiała się przeprowadzić. Mam kurwa prace!!! Słyszę, że drzwi do mieszkania się otwierają i nie czekając ani sekundy biegnę, rzucam się na Patryka.
-Wariatko udusisz mnie
-trudno. 
-co się stało.?
-twoja piękna, mądra, inteligenta, zdolna i skromna kuzynka dostała prace
-Pierdolisz? Gratulacje młoda. Gdzie?
-No właśnie miałam ci powiedzieć. Siadaj w kuchni, już podaje obiad i mówię ci wszystko
-okej za 5 minut będę.

Zaczęliśmy jeść obiad, a uśmiech nie schodził z mojej buzi
-No mów młoda, przecież widzę, że chcesz 
-dostałam posadę w Skrze
-co!?!?!?!?!?
-No, dostałam prace w Bełchatowie. 
-myślałem, że tutaj u nas
-nie, u was nikogo nie szukają, a od nich dostałam świetna propozycje. Po jutrze mam zjawić się na podpisaniu umowy. 
-czyli wyprowadzasz się ode mnie.
-No na to wygląda.
-i koniec z obiadkami 
-hahahahahahahaha i tu cię boli
-nooo. Trudno dam radę, gratuluje jeszcze raz. Co będziesz tam robić? Zadzwonię do kumpla ze Skry i poproszę go, żeby pokazał ci miasto i wgl
-błagam cię, nie rób mi wstydu. Będę pomagała w treningach juniorów, a raz w miesiącu pomagała lekarzom  
-dobra dobra. Ale i tak wspomnę mu o tym, że będziesz tam pracować tak jakby co 
-uparty jak zawsze
-po prostu się o ciebie mała martwię 
-w takim razie, jedziesz ze mną na zakupy
-ej nie aż tak. Ale możesz mi kupić maść 
-dobra, dawaj receptę- poszłam się przebrać,a w korytarzu ubrałam lity i płaszczyk

Zapakowałam auto pod galeria i wzięłam torebkę. Zostawiłam płaszcz w samochodzie i po zamknięciu go ruszyłam na zakupy. Musiałam kupić kilka rzeczy na chłodniejsze dni, które bez wątpienia się zbliżały, a właściwie już nadeszły. Kupiłam kilka sweterków, spodni, dresy, jakieś bluzy. Weszłam do apteki i kupiłam maść dla Czarnowskiego i witaminy, dla mnie. Poszłam jeszcze do sklepu z bielizną i kupiłam dwa komplety. 
Przechodziłam koło kawiarni, gdy usłyszałam za sobą
-Taka drobna Mela, a tyle toreb
-Cześć Mati, co ty tutaj robisz?
-Szczerze to kupuje prezent dla Izki na urodziny, ale jakoś mi nie wychodzi. Chodzę już z dobrą godzinę i nic
-to poczekaj tu 5 minut, odniosę zakupy do auta i ci pomogę. 
-jesteś kochana
-ostatnio mówiłeś, że wredna
-masz przebłyski.

Koło 18 byłam w mieszkaniu kuzyna. Już przy drzwiach słyszałam hałasy z salonu
-Siemka już jestem.
-salon
-Słyszę !!! Co jecie???
-Pizzę, zostały jeszcze dwa kawałki, ale szybko bo zaraz ich nie będzie- gdy to usłyszałam to od razu pobiegłam z torbami do salonu. Rzuciłam je koło sofy i usiadłam miedzy chłopakami. Wzięłam pizzę do ręki i zaczęłam jeść.
-Czy wy przypadkiem zamiast tego nie powinniście jeść sałatki?
-Oj Milka przecież raz na jakiś czas można, a poza tym kto miał ją zrobić jak ciebie nie było- wyszczerzył się towarzysz mojego prawie, że brata 
-Misiek obawiam się, że to już trzeci raz w tym tygodniu, a jest dopiero środa. Właśnie Patryk, zawieziesz mnie jutro?
-tak już gadałem z trenerem. 
-dzięki- skończyłam kawałek i wypiłam Pepsi ze szklanki, która stała najbliżej-dobra ja już nie chcę, idę się pakować.
-słyszałem, ze nas zdradziłaś i w dodatku wypiłaś mi Pepsi
-yyy zdradziłam? Was? Czy ja o czymś nie wiem?
-podobno zaczynasz prace w ulu
-ano jakoś sobie trzeba radzić, jak tutaj mało fajnych mężczyzn, to trzeba znaleźć ich gdzie indziej- wystawiłam mu język
-i niby oni są lepsi ode mnie i, np. Maliny
-idę do siebie
-ranisz
-smutne. Dobra ja idę się pakować, a wy tu grzecznie
-dobrze mamo...

Po około 2 godzinach pakowałam już ostatnie rzeczy do walizki. Zostawiłam tylko ciuchy na jutro i potrzebne dokumenty. Miałam wrażenie, że o czymś zapomniałam, ale o czym? Wiem!!! Melka idiotko, a kosmetyki? I tu pojawia się problem bo po tym, jak spakowałam nowe ciuchy do walizki brakło mi w niej miejsca...


............................................................

Niespodzianka, Milka znika z Jastrzębia...
Mam nadzieję, że się wam spodoba. Jako, że jestem chora to prawdopodobnie jutro następny rozdział :). Matko ja chcę, już sobotę i mecz Bełchatowa i Jastrzębskiego!!!

niedziela, 17 listopada 2013

3.

Wyszłam spod prysznica, mokre  włosy zostawiłam rozpuszczone, a w pokoju ubrałam się i poszłam do kuchni. Zrobiłam jajecznicę i kanapki, a do tego zaparzyłam dla Patryka kawę, a dla siebie nalałam sok pomarańczowy, który był w lodówce.
Poszłam do pokoju kuzyna
-Staruszku wstawaj jest 8, a z tego co pamiętam to dzisiaj masz mecz
-nie pamiętasz, Michał ci powiedział
-zdrajca
-oj młoda młoda przede mną nic sie nie ukryje. A co dobrego zrobiłaś na śniadanie???
-ja mam jajecznicę i kanapki, a dla ciebie woda i suchary jak za 2 minuty nie przyjdziesz do kuchni. 
-ok zaraz jestem-powiedział, a ja poszłam do kuchni. Usiadłam przy stoliku i nałożyłam na talerz trochę jajecznicy i wzięłam kanapkę. Po dokładnie 5minutach do kuchni wszedł mój kuzyn, pocałował mnie w poliko i usiadł na przeciwko.
-dzień dobry Mela tak wgl
-dzień dobry, jedz- sama kończyłam już jajecznicę i piłem soczek. Zaczęłam kanapkę i z niedowierzaniem patrzyłam jak ten olbrzym pochłania jajecznicę.
-Dobra, ja przygotowałam śniadanie to ty sprzątasz po. Ja idę pisać CV i  wyśle je w kilka miejsc 
-No ok ale o 12 jedziemy na hale 
-o 12? To o której macie mecz?
-o 14.45 ale wiesz taktyka, szatnia, rozgrzewka itp.
-i muszę isc z tobą nie mogę później???
-No w sumie możesz, ale to bądź o 14 na hali i powiedz, że jestes ode mnie ochroniarzowi na trybunie dla rodziny. Powiem mu co i jak
-ok. Jeszcze jakieś wymagania???
-tak ubierz moja koszulkę. Co prawda nie gram z powodu kontuzji, ale wiesz bedzie mi miło
-No w tym momencie to chyba kpisz 
-No ej
-nie ubiore Twojej koszulki ubiore to na co będę miała ochotę- powiedziałam i zamknelam sie w pokoju. Odpaliłam laptopa i zmieniłam tapetę na której byłam ja Leo i Sofia z Moną, na zdjęcie z chłopakami z Barcelony. Sprawdziłam stan konta i stwierdziłam, że jest dobrze bo odlozylam trochę kasy na jakby co. Sprawdziłam maila na, którym o dziwo był list od byłego szefa z przeprosinami, załacznikiem wypowiedzenia z ich winy, więc dodatkowo jeśli to podpisze i im wyśle to dostanę fajna kaskę i list polecający tez bardzo pozytywny. Zdziwiłam sie ale tak pozytywnie. Następny mail był od chłopaków z pracy, rownież z listami polecajacymi plus z dopiskami, że mam ich odwiedzić było mi bardzo miło. Napisałam im podziękowania i obiecalam ze na bank ich odwiedze. Po rozeslaniu CV po wszystkich miejscach jakie ptrzyszły mi do głowy, napisałam jeszcze maila do byłego szefa z przeprosinami bo jednak trochę mnie poniosło No ale ja juz tak mam.

Koło 12.30 wyszłam z pokoju i. Poszłam do kuchni. Uznałam, że zrobię coś dobrego na kolacje. Wyjęłam wszystko co było mi potrzebne i przygotowałam zapiekanke warzywno makaronową. Zostawilam zapiekanke w gorącym piekarniku, a sama poszłam do pokoju sie przebrać. Pomalowalam sie delikatnie, a włosy rozpuscilam. Wrzuciłam do torebki portfel, telefon, dokumenty i kilka innych drobiazgów potrzebnych w damskiej torebce.
Wyszłam z mieszkania i zamknelam drzwi. Na hale z mieszkania było 20 minut, a ja miałam całe 40. Postanowiłam isc na pieszo. Słuchawki z ulubiona muzyka w uszach i uśmiech na twarzy. 

-dzień dobry. Nazywam sie Lena Szal ja od Patryka Czarnowskiego.
-a tak Patryk wspominał, że przyjdziesz. Drugi rząd od boiska, miejsce 10. Chłopaki sie rozgrzewają, a Patryk sie gdzieś wydurnia. Powinnam go zobaczyć. Tak wgl to Igor jestem
-Miło mi i dzieki. Do zobaczenia- weszłam na trybune i usiadlam na swoim miejscu. Widok świetny i kilka dziewczyn juz tu siedzi. Jak zobaczyłam tą znajomą mordkę z Rzeszowa to nie potrafiłam sie powstrzymać. Zeszłam koło barierek gdzie akurat sie rozgrzewał.
-ojejku jejku nie wierze, aaaaaa czy mogę prosić o autograf. Błagam jest Pan moim idolem
-Jasne dla kogo?-spytał nawet nie patrząc
-dla Melki, ale błagam podpisz sie wujek- oczy zawodnika skierowali sie na mnie i juz wiedziałam, że mnie poznał 
-Milena Diana Szal?
-cześć wujciu 
-aż taki stary nie jestem. Chodź tu młoda 
-oj Krzysiu Krzysiu- przytulił mnie- jak ja cię dawno nie widziałam 

sobota, 9 listopada 2013

2.

Wyszliśmy przed blok i ruszyliśmy w stronę bloku Michała. Już po 15 minutach wychodziliśmy po schodach prowadzących do mieszkania przyjmującego. Zadzwoniliśmy i czekaliśmy. 
-Siema zapraszam do środka 
-No Siema 
-Cześć. Dzięki za zaproszenie- uśmiechnęłam się 
-Nie ma sprawy.Milo cię widzieć-zdjęłam kurtkę i buty i poszłam za chłopakami do salonu
-Panowie poznanie kuzynkę Pcta to Milena, ale nie lubi jak się tak na nią mówi więc Lena Mela lub Mila 
-wow zapamiętałeś wszystkie
-No a jak ma się ten dar. Lena poznaj Michała Łasko jego żona Milena niestety dzisiaj nie dotarła tutaj, Damiana, ten siwy to Rob tez bez ukochanej i dzieci ale tylko dzisiaj i Michał Masny 
-hej miło mi 
-a teraz szykuj się na przesłuchanie- szepnął mi na ucho 
-super już się nie mogę doczekać 

-Lena siadaj. I opowiadaj co cię sprowadza do Jastrzębia??
-stęskniłam się za Polska, za Patrykiem i reszta rodziny no i w sumie chciałam zacząć tu pracować.
-W Jastrzębiu?
-właściwie w Polsce nie ważne gdzie dokładniej, ale chyba zacznę od szukania tutaj 
-a gdzie byłaś wcześniej
-ostatnie dwa lata prze pracowałam w Hiszpanii, a rok spędziłam we Włoszech ale to jeszcze na studiach
-jeszcze na studiach to i,w ty masz lat???
-23 ale zaczęłam szkole rok wcześniej. 
-a gdzie mieszkałaś w tej Hiszpanii
-w Barcelonie 
-o czyli na Camp Nou byłaś
-No zdarzało się 
-już cię lubię- zaśmiał się Damian 
-ja siebie tez 
-a we Włoszech gdzie???-spytał Michał ten najwyższy 
-pól roku w Trentino miałam tam staż i pól roku stażu w Lube 
-to kim ty jesteś z zawodu??
-Dietetykiem i drugi fakultet z trenerstwa zrobiłam 
-Dobra dajcie jej spokój jeszcze będziecie mieli szanse popytać ja o inne rzeczy, a teraz proponuje partyjkę w Fifę- powiedział gospodarz
Chłopaki zaczęli grać, a ja Siedziałam i patrzyłam jak im idzie. Piłam wino, które wcześniej dostałam od Dzika. Muszę przyznać, ze ma bardzo fajne mieszkanie nowoczesne ale przytulne.
-Nad czym się tak zastanawiasz?
-ładnie się tu urzadziłeś 
-dzięki, zasługa kuzynki 
-architekt?
-studiuje architekturę i chciała się wykazać
-ma talent
-No taka utalentowana rodzina
-i skromna
-dokładnie. Co planujesz znaleźć w Jastrzębiu.
-szczerze to jeszcze o tym nie myślałam. Nie jestem Dietetykiem dla każdego tylko sportowym więc muszę odwiedzić kilka klubów w okolicy i zajrzę na siłownię i baseny może kogoś szukają. Cały czas czekam na referencje od byłego pracodawcy ale wydaje mi się ze nie będą za dobre
-dlaczego?
-wyzwalam go od starego zboczeńca 
-hahahahahahahaha brawo
-nie śmieje się. Trochę żałuje bo niezła praca, fajne zarobki No i Hiszpania 
-dasz radę jak ci branie słońca to zapalisz więcej światła u Patryka, kasę zawsze jakaś zarobisz, a prace na bank znajdziesz fajną, a jak nie to gosposia to tez dobre zajęcie. 
-No zawsze na karton Milki zarobie xd
-Karton Milki?
-czekoladę geniuszu 
-No wiem. Ty jesz czekoladę, jesteś jedna z niewielu kobiet które poznałem które jedzą czekoladę w takich ilościach
-błagam cię taki karton Max tydzień u mnie wytrzyma 
-czyli się dogadamy. Jeśli mnie nie wsypiesz to pokaże ci sklep gdzie możesz zamawiać hurtowo
-ziemia obiecana 

Około 23 wracaliśmy z Patrykiem do domu. Rozmawialiśmy o wszystkim co tylko przyszło mi do głowy. Po wejściu do mieszkania tylko zmyłam makijaż i przebrałam się w dres i poszłam spać.

Otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. Spojrzałam na zegarek 6.30 super chyba mój organizm nie odwykł od wstawiania szybko, więc ubrałam dres, sportowe buty i wzięłam iPoda. Napisałam na kartce gdzie jestem i położyłam ja w kuchni. Wyszłam z mieszkania i po krótkim rozciąganiu pod blokiem zaczęłam swój maraton. Kilka razy byłam u Patryka więc znałam miasto. Biegłam przez park słuchając Myslovitz, gdy ktoś złapał mnie za rękę. Przerażona zatrzymałam się i wykręciłam rękę z ucisku.
-Spokojnie to tylko ja
-Kurwa na zawał mam zejść 
-tez miło cię widzieć 
-czy ty chcesz zginąć marnie???
-wolałbym nie chciałbym jeszcze trochę pograć 
-to nigdy więcej tego nie rób 
-dobrze Milka 
-Milka???-roześmialam się
-No co skoro ja lubisz, a na imię masz Milena to czemu nie
-ok możebyć
-ale zarezerwowane dla mnie
-hahahahahahahaha No spoko Dziku. A ty co spać nie umiesz???
-umiem , ale biegam kilka razy w tygodniu, a przed meczami to juz wgl
-meczami?
-gramy dzisiaj z Sovią
-nie wiedziałam, to powodzenia
-Patryk na bank zaciągnie cię na hale
-w sumie przeszłabym się 
-no to zaraz dzwonię do Partyka, że musi cię wziąć ze sobą
-dzwoń dzwoń, a masz  jak w banku, że go obudzisz

Pogadaliśmy jeszcze chwilę i oboje biegiem wróciliśmy do mieszkań. Ja kupiłam jeszcze w osiedlowym spożywczaku świeże bułki na śniadanie.
Weszłam do mieszkania i odłożyłam pieczywo w kuchni, a sama poszłam pod prysznic.

..................................................................
Także tego jest dwójeczka. Oglądałam dzisiejszy mecz i szczerze nie wiem co mam o nim napisać. Emocje na bank były, ale mi nie towarzyszyły. Oglądałam ten mecz chyba z przyzwyczajenia. Podobać to on mi się podobał, ale moje serce nie kibicowało co trochę mnie dziwi. Czasami się wygrywa, a czasami przegrywa taki jest sport. Czekam na następny mecz i jestem zmartwiona tym, że tak mało jest ich transmitowanych no ale cóż jest jak jest i nic z tym nie zrobimy.

Dzięki za wejścia i liczę na komentarze. Buziaki i pozdrawiam :********

niedziela, 3 listopada 2013

1.

Zastanawiałam się jak to jest być z kimś tak na zawsze.
 Zastanawiałam się czy bym tak potrafiła. 
Nadal tego nie wiem. 

Stoję pod mieszkaniem mojego kuzyna z walizką w ręce i zastanawiam się czy dzwonić. Ryzykuje. Już po chwili po naciśnięciu dzwonka słyszę kroki. Nacisk na klamkę i zdziwienie wymalowane na twarzy.
-Mila???
-cześć.
-Mila cześć- przytula mnie- co ty tutaj robisz 
-szukam sensu życia-również się w niego wtulam- przeszkadzam???
-nie ty nigdy. Tyle co wróciłem z treningu. Wchodź- przepuszcza mnie w drzwiach, a sam bierze moja walizkę- tam będziesz spała-wskazuje na drzwi
-dziękuje
-nie ma za co siostra- zawsze tak do siebie mówiliśmy. On mój prawie brat, ja jego młodsza "siostra". Zawsze mogłam na niego liczyć nigdy nie zadawał pytań tylko czekał aż będę gotowa porozmawiać-napijesz się czegoś?
-Nie dzięki. Mogę wziąć prysznic?
-jasne tam jest łazienka. Czyste ręczniki w szafce pod umywalką, zaniosę twoja walizkę do twojego pokoju. 
-ok- nie mówię nic więcej. Idę do łazienki. Przesłucham drzwi zdejmuje ciuchy, wyciągam ręcznik i wchodzę pod prysznic. Gdy moje ciało obmywa ciepła woda ja myślę nad tym co się ostatnio stało. Po dłuższej chwili wychodzę spod prysznica i wycieram swoje ciało, a później owijam je ręcznikiem i wychodzę z zaparowanej łazienki. 
-Stary, mogłeś mówić, że przeszkadzam to bym nie wchodził-słyszę od strony salonu i odwracam się w tamtą stronę. 
-nie przeszkadzasz to moja kuzynka- słyszę z kuzynowych ust. Uśmiecham się lekko speszona i idę do pokoju, który wskazał mi brat. Tam z walizki wyciągam bieliznę i duże szare dresy. Do tego ubieram biała bluzkę z wycięciem pod pachami takimi, że widać mi czarny stanik. Mokre włosy przeczesuje palcami i kremuje twarz. Nie robię makijażu bo nie lubię go nosić w domu. Wychodzę i idę do salonu. 
-hej nie przywitałam się- Uśmiecham się do chłopaka
-hej. Nic nie szkodzi, przy najmniej miałem na co popatrzeć-roześmiałam się- Mateusz jestem
-Milena. Ale mów Mela, Mila albo Lena bo nie cierpię pełnego-Uśmiecham się 
-o widzę, ze się poznaliście. To dobrze jedna osoba z głowy. Gram z Mateuszem w jednej drużynie.
-wiem śledzę twoja karierę braciszku 
-w tej Twojej Hiszpanii puszczają Pluslige
-nie, ale mam coś takiego jak internet i oglądam mecze online geniuszu 
-zwracam honor
-ja go nie straciłam- wystawiać mu język- a teraz pozwolisz, że zajrzę do Twojej lodówki
-nie radzę poza światłem tam nic nie ma- mówi Mateusz
-pierdolisz
-nie, on mówi prawdę, już zamówiłem pizzę-dzwonek do drzwi- pójdziesz odebrać? Masz tu kasę
-spoko- idę do drzwi i je otwieram
-yyyyy cześć ja chyba pomyliłem mieszkania
-nie jeśli wpadłeś do tego wielkoluda na zlot dwumetrowców to zapraszam.
-a ty to?
-nowa gosposia
-co??? Niech on lepiej zje snickersa bo zaczyna gwiazdorzyć. Michał-wyciąga rękę w moja stronę 
-Milena ale mów Lena Mila Mela.Kuzynka Patryka
-Miło poznać
-mnie tez. Wchodź, o dzień dobry pan pewnie do nas z pizzą
-tak tak-Odebrałam trzy pudełka pizzy i zapłaciłam, a facet odszedł
-dawaj ta pizzę nie będziesz tego nosić
-to jest lekkie.
-pierdolisz
-to mój tekst. 
-Nie prawda mój obejrzyj Igłą szyte.
-teraz ty pierdolisz. Chodź bo głodna jestem- weszliśmy do salonu. Chłopacy się przywitali i zaczęliśmy jeść. Gdy nachyliłam się po drugi kawałek pizzy odezwał się Patryk
-Mela idiotko coś ty zrobiła 
-jeszcze nic deklu. O co ci do jasnej kurwy chodzi
-o to co masz na boku
-???
-tatuaż
-ładny nie?
-nie
-wypierdalaj 
-po coś to zrobiła 
-bo miałam taką ochotę 
- czyli byłaś najebana
-nie 
-ostatnie dwa zrobiłaś delikatnie mówiąc jak byłaś najebana 
-ale ten nie. Jedz bo mnie wkurwiasz

Chwila ciszy i głos Michała
-całkiem fajny ten tatuaż. Co tam pisze?
- Always remember who you are... I dwa ptaki :)
-życiowe 
-No miałam taki zamiar. 
-co jeszcze masz?-spytał Mateusz 
-znak nieskończoności na serdecznym palcu, kotwica na stopie i to na razie tyle. Dobra ja już wam nie przeszkadzam idę się położyć po podróży . Branoc 
- No pa 
Położyłam się na łóżku po tym jak zasłoniłam rolety. Przykryłam się i odpłynęłam w krainę morfeusza. 

Od dziecka miałam coś takiego, że budzę się gdy ktoś na mnie patrzy i tym razem się obudziałam.

- spij wróciłem z drugiego treningu i chciałem zajrzeć czy żyjesz
-żyje
-chcesz pogadać
-Mhmmm
-to rób mi miejsce- przesunęłam się na bok łóżka i odsłoniłam pościel
-kładź się- położył się a ja wtuliłam się w jego bok
-opowiadaj 
- nie mam nic
-masz dużo 
-nie mam juz nic w Hiszpanii. Nie mam po co tam wracać 
-jak to? 
- normalnie. Zwolnili mnie z pracy więc straciłam służbowe mieszkanie, facet z którym byłam okazał się porażką, a te tak zwane przyjaciółki zwykłymi szmatami 
- ale jak to???
-Okazało się, ż facet który mi się oświadczył ma żonę i dwie córki. W sumie dobrze bo nie wiem po co przyjęłam te oświadczyny, a dziewczyny gdy straciłam prace po prostu o mnie zapomniały. 
-dlaczego cię zwolnili???
-bo wykrzyczałam szefowi w twarz, że jest starym zbokiem 
Nic nie powiedział zaczął się śmiać, a ja razem z nim 

- jesteś pojebana
-to u nas rodzinne 
-wiem. Ogarnij się idziemy do Miśka
-ja tez?
 -Tak stwierdził, ze jesteś spoko i masz przyjść ze mną 
-muszę szukać pracy i mieszkania.
-zamknij się mieszkasz ze mną bo stęskniłem się, a praca nie zając nie ucieknie poszukasz jutro.
-wypieprzaj, muszę się ubrać i ogarnąć mordę
-i tak ci to nic nie da 
-spierdalaj- rzuciłam do niego gdy wychodził- Kurwa piękniś się znalazł.
Wyjęłam z walizki ciuchy i kosmetyczkę. Jako, ze w pokoju było lusterko to pomalowałam się i ubrałamNarzuciłam na siebie ramoneskę i uśmiechnęłam się do siebie.

-idziemy???- spytał kuzyn gdy wyszłam z pokoju
-o Kurwa dziewczyno kiedy przestałaś być bestia, a zaczęłaś być piękną?
-na pewno szybciej niż ty zmądrzałeś, a sorry ty nigdy nie zmądrzejesz. Chodź już.