czwartek, 30 stycznia 2014

25.

Dwa dni świąt spędziłam bardzo miło. Brakowało mi mojej kochanej rodzinki i zalowalam,ze tyle czasu zmarnowałam przez swoją dumę.
Rano drugiego dnia świąt ubrałam sie i po śniadaniu Pożegnałam sie z wszystkimi. Oczywiście musiałam obiecać rodzica, że odwiedzę ich we Wrocławiu.  Po kilku godzinach jazdy zatrzymałam sie na stacji jakieś 10 km od Opola. Tankuję i kupuje kawę. Po zapłacenia siadam przy jednym z małych stolikow i delektuje sie kawa.
-można sie dosiaść?
Tak. Niech pan siada- mówię rozmyslajac nad tym co działo sie w święta
-jeszcze nigdy nie słyszałem od ciebie słowa pan. Debil, idiota tak ale pan? Milka chora jestes
-Michał? Co ty tu robisz?- patrzę na niego zdziwiona
-pije kawę i dziele sie z tobą czekolada?
-a ty juz po świętach?
-jeśli zostałbym dzień dłużej obawiam sie, że możnaby mówić na mnie pulpet
-No faktycznie przytyłeś. Myśle, że lepiej jak zostawisz te czekoladę mi, a sam wypij kawę
-o nie. Jestes wredna, ale to ci sie nie uda.
-zawsze warto spróbować- Uśmiecham sie- na co tak ptrzysz?
-lubię gdy sie usmiechasz
-nie czaruj
-nie czaruje. Nie potrafię
-jasne- kończę swoją kawę i kradnie kostkę czekolady- dobra ja uciekam. Chciałam jeszcze wjechać do Patryka i Jagody. Ale czekam na wiadomość co z tym kinem. Pa
-pa zadzwonię jeszcze dzisiaj

Spędzam u kuzyna i przyjaciółki dobre trzy godziny. Wróciłam do siebie i wzięłam gorący prysznic. Wytarłam ciało i nabalsamowałam swoje ciało. Ubrałam piżame i zmyłam paznokcie. Po pomalowaniu zostawilam do wyschniecia i wypiłam lampkę wina. Gdy rozdzwonił sie moj telefon Odebrałam i Umówilam sie z Michałem na 17. Jeszcze przed 22 zasnęłam zmęczona całym dniem.

Dzień jak zazwyczaj zaczęłam od biegania z tym, że dzisiaj poszłam jeszcze na basen. Było mi to bardzo potrzebne . Wróciłam do mieszkania koło 10 i zrobiłam sobie miseczkę sałatki greckiej. Zjadłam śniadanie i Wypiłam herbatę z cytryną. Wzięłam prysznic i wyprostowałam włosy. Ubrałam sie w dres i posprzatalam trochę w mieszkaniu. Pózniej obejrzałam zdjęcia z dzieciństwa i koło 16 poszłam do sypialni. Zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam sie. Narzucilam na siebie kurtkę i po wzięcia torebki i zamknięciu drzwi wyszłam przed blok. Chciałam isc w stronę kina, ale zobaczyłam Michała przed blokiem
-Cześć. Z tego co pamietam Umówiliśmy sie pod kinem
-cześć. Masz świetna pamięć, ale postanowiłem po ciebie przyjechać 
-Mmmm czym sobie zasłużyłam?
-urokiem osobistym
-No fakt zapomniałam jak wspaniała jestem 
-i skromna- zasmial sie
-dobrze, że przypomniales
-proszę to dla ciebie- dał mi śliczną krwistoczerwona róże
-dziękuje- pocałowałam go w poliko- skąd wiedziałeś?
-powiedzmy, że jestes wylewna po pijaku
-zapamietam
-wsiadaj. Zmarzniesz- otworzył mi drzwi, a chwile pózniej siedział juz w aucie. Ruszylismy.

-to co proponujesz?
-to ty miałaś wybierać film 
-Dziku
-nie widzę tu takiego
-Misiek
-No co? 
-idzmy na horror
-lubisz horrory
-nie. Ale lubię sie bać. 
-nie rozumiem cie wariatko- zasmial sie
-oj tam oj tam- kupiliśmy bilety i nachosy z colą. Oglądaliśmy film, ale przez tego wariata prawie cały czas sie śmiałam zamiast sie bać. Po seansie pojechaliśmy na pizzę
-wiesz co Michał?
-co Milka?
-wybrałam horror specjalnie, ale ty wgl nie jestes romantyczny 
-przepraszam. APoprawie sie. Dasz mi jeszcze jedna szanse
-ewentualnie
-dzieki ci o Pani
-pajac. I co ja zrobiłam, a mogłam zostać w Bełchatowie 
-nie zrobiłbyś mi tego.
-pierdolisz 
-to...
-nie prawda - przerwalam mu- to moj tekst kochanieńki 

Koło 21 staliśmy pod klatka mojego bloku
-zaprosiłabym cie do środka, ale wiesz nie wypada.
-hahahahahahahaha okej. Jakoś to przeżyje. To co kiedy sie widzimy? 
- w sylwestra podobno
-idziesz sama
-nie
-Aha. To ja juz pójdę
-idę z grupa najwiekszych wariatów na świecie
-sama jestes wariatka
-ale jaka kochana - pocałowałam go w poliko- to bluzkę masz splaconą. Pa 

Wybiegłam do góry i po rozmowie z mama, która zadzwoniła poszłam spać.

..........................
Wczorajszy mecz to jakaś masakra. Serce mi łomotało jak szalone, a  tata stwierdził, że wychował wariatkę. Co z tego i tak mnie kocha xd a ja jestem mega szczęśliwa z powodu wyniku i oczywiście wyboru MVP. Czy chcecie zobaczyc ten mecz oczami Milki? 

środa, 29 stycznia 2014

24.

-możemy nie rozmawiać, ale nie zostawie cie teraz samej- przytulił mnie do siebie- w końcu została nam czekolada do zjedzenia i jeszcze mamy kakao w kubkach- po tych słowach roześmiałam sie 
-dziękuje- pocałowałam go w poliko 

-nie masz za co Mała- uśmiechnął sie do mnie i wziął na kolana mojego laptopa
-co ty robisz
-będę sie z ciebie śmiał 
-tzn?
-obejrze twoje zdjęcia z Hiszpanii- jak powiedział tak tez zrobił- a to kto?
-Julia moja była przyjaciółka
-a ten chłopak?
-pracowaliśmy razem plus byl moim sąsiadem ma na imie Diego
-nie chwaliłaś sie, że znasz Messiego
-cieżko go nie znać pracując w FC Barcelona
-pracowałaś tam? Czemu nie mówiłas 
-fakt jest sie czym chwalić. Straciłam prace marzeń
-ale przynajmniej przyjechałaś tu
-i niczego nie mam
-masz. Masz nas i zawsze możesz na nas liczyć. Możesz na mnie liczyć
-wiem Misiek. O a tu jestem z Shak i Milanem. W sumie dawno z nia nie gadałam 
-znacie sie dobrze
-kilka razy byłyśmy razem na zakupach. Tyle. Michał 
-co?
-idę spać. Obrazisz sie 
-nie. Idź ja tez juz uciekam do siebie bo widzę, że sie uspokoiłaś
-ok- odprowadzilam go do drzwi, ale gdy miał wychodzić przytuliłam sie do jego pleców- nie zostawiaj mnie dzisiaj samej. Proszę 
-czy ty coś pilas 
-nie. No jedynie kakao, które było pyszne. Ale nie chce być sama 
-ok.

Obudziłam sie w salonie na kanapie pod kocem, wtulona w siatkarza. Czułam jego wzrok na sobie
-czemu tak na mnie ptrzysz?
-bo jestes słodka jak śpisz. Prawie zapomniałem, że jestes wredna
- a ty jestes dupkiem i co nic sie z tym nie zrobi
-dupkiem ale i tak mnie uwielbiasz
-nie 
-dlaczego?
-bo byłeś z Ruda,a pózniej mnie calowales i teraz sie będę musiała przebadać na wscieklizne. Dobrze, że głupota nie jest zakaźna
-Oj Melcia. Uwielbiam cie, ale uciekam do siebie bo jade dzisiaj do Walcza
-pozdrów tatę. 
-a czemu jego?
-bo będę z nim pracować, a muszę dobrze wypaść 
-spoko powiem mu, że pracowałaś w Barcy to wypisz sie w jego łaski.
-okej. Jak chcesz to mogę ci dać koszulkę z autografami chłopaków. Mam je z trzy, a mi sie nie przydadzą. 
-okej biorę. Ale za to przed Sylwestrem idziesz ze mną do kina 
-dobra, ale ja wybieram film
-spoko- poszłam do sypialni i przynioslam koszulkę. Pożegnałam sie z siatkarzem i po ubraniu sie i zjedzeniu śniadania ruszylam na zakupy do Katowic. 

Z prezentami dla każdego wróciłam do domu i zapakowałam je w papiery ozdobne. Wzięłam trzy pakunki i pojechałam do mieszkania Patryka
-hej Jaga mogę?
-Jasne- wchodź
-dzieki, ja tylko na chwile. To dla was. Takie drobiazgi
-dzieki, nie trzeba było, ale my tez coś dla ciebie mamy. Usiądz zrobię ci kawy jestem sama więc pogadamy.
-ok
Siedziałam z Jagodą dobra godzinę, odpowiedziałam jej wszystko co miało miejsce miedzy 
mną, a przyjmującym. Pózniej wrócił Patryk z małym ze spaceru. Zyczylismy sobie wesołych świat i Umówiliśmy sie, ze sylwestra śledzimy razem w jednym klubów. Dostałam prezent z ostrzeżeniem, że mam go otworzyć dopiero jutro.

Wróciłam do mieszkania i poszłam spać zaraz po spakowaniu walizki i prysznicu.
Dzisiaj wstalam dość wcześnie, bo miałam niezły kawał drogi do przejechania. Ubrałam 
jeansy i swetr oversize do tego botki i po zapakowaniu wszystkiego do auta i zjedzeniu 
śniadania ruszylam w drogę. 
Cholernie bałam sie tego spotkania, ale wiedziałam, że nie możebyc źle. W drodze do Szczecina gdzie teraz mieszka mój brat miałam czas na zebranie wszystkich myśli. Zatrzymałam sie na jednej ze stacji na kawę i kupiłam kanapkę, która zjadłam. 
Na godzinę drogi przed Szczecinem zadzwoniłam do Mateusza i powiedziałam gdzie jestem. 
Powiedział mi, że rodzice juz są i nie wiedza o tym, że będę ale mam sie nie denerwować. 

Wyjechałam na pojazd i z walizką w ręku weszłam po schodach do slicznego domku. Zadzwoniłam do drzwi,a po chwili juz wtulałam sie w brata. 
-Chodź- chwycił mnie za rękę i poszedł w stronę salonu- Mamo, tato wiem, że do prezentów jeszcze daleko, ale z tego na pewno sie ucieszycie
-Co ty synku kombinujesz- usłyszałam tak dobrze mi znany głos. Wyszłam zza ściany
-Dzień dobry...
-Milenka
-tak.- juz po chwili tonęłam w ramionach taty
-moja księżniczka
-przepraszam- powiedziałam ze łzami w oczach
-nie masz za co córeczko. Nie masz za co.
-Lena chodź. Przedstawię ci kogoś- powiedział mi brat, poszliśmy do kuchni, gdzie była nie za wysoka brunetka- Lenka poznaj moją narzeczoną Alicje, Alicja poznaj Milene moją siostrę
-Miło mi- powiedziałam 
-mnie tez. Wreszcie cie poznałam. Chodź. Zaprowadzenia cie do góry do pokoju. Pewnie chcesz 
sie odświerzyc. Juz wszystko gotowe za godzinę siadamy do stołu
-w takim razie. Mati masz tu kluczyki. W bagażniku są prezenty.- w myślach pomyślałam, że dobrze, że kupiłam coś na wszelki wypadek dla kobiety. Alicja zaprowadziła mnie do góry, a ja zaczęłam sie przygotowywać. 

Wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy. Zrobiłam makijaż w którym podkreśliłam usta czerwoną szminką. Po chwili szukania wybrałam ciuchy. Zanim je założyłam usłyszałam pukanie
-to ja Milenko
-wejdź mamo
-tęskniłam. Dobrze, że znów tu jesteś, ale co sie stało?
-miałaś racje to nie było miejsce dla mnie- powiedziałam i skończyłam sie ubrałam.

......
Z okazji dzisiejszego meczu i nudy dodaje nowy rozdział plus proszę o napisanie który moment w opowiadania wam sie podobał...
KISSES 

wtorek, 28 stycznia 2014

23.

Nie spodziewałam sie zobaczyc pod swoimi drzwiami nikogo, a w szczególności siatkarza
-co ty tutaj robisz?
-tez miło cie widzieć
-nie zrywaj sie
-wczoraj byłaś bardziej rozmowna No ale trudno. Zaprosiłaś mnie na czekoladę i wino
-błagam tylko zero alkoholu
-kacyk?
-morderca- otworzyłam drzwi- wchodź. W zasadzie planowałam sie przed tobą ukrywać, ale skoro juz jestes
-ukrywać? Długo?
-No mniej wiecej do momentu aż sobie nie przypomnę co wczoraj mówiłam
-to dlatego schowałaś sie na moim osiedlu
-widziałeś mnie?
-No raczej.
-dobra rozgość sie, a ja wezmę prysznic. Możesz zrobić kakao albo herbatę z cytryną
-dobra zamykaj

Wzięłam prysznic i zastanawiałam sie czemu go właściwie wpuscilam. Głupia idiotka. No ale cóż. Ubrałam szorty i bokserke i z mokrymi włosami poszłam do salonu.
-juz jestem.
-to co kakao? Proszę
-dziękuje. To teraz kolego możesz mi powiedziec jakie głupoty wczoraj gadałam
-same mądre i przydatne rzeczy
-jasne. Gadaj bo jak nie to stopie ci tyłek
-nic takiego. Najpierw śmiałaś sie z Kaji , później... poźniej gadałaś o tym że jestem dupkiem, a na końcu mamrotalas coś o tym, że mam ci sie na oczy nie pokazywać
-czyli cie nie Zaprosiłam
-a skoro mowa o tyłku to twój jest bardzo seksowny. Musiałaś ubrać szorty
-tak. Patrz i cierp, że go nigdy nie dotkniesz- napiłam sie czekolady
-zakład?
-zakład- podałam mu dłoń, a on przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Oderwał sie ode mnie po chwili
-co to miało znaczyć?
-ubrudziłaś sie czekoladą
-serio. To było dziecinnie
-ale i tak ci sie podobało
-nie.
-tak.
-nie.
-tak.
-nie.
-nie
-tak
-ha wiedziałem.
-idiota i w dodatku nie umie całować
-ja nie umiem?
-tak. Dobrze słyszałeś
-chcesz sie przekonać, że nie masz racji
-nie dasz rady - wiem, że go prowokowałam, ale coś kazało mi to robić. Po chwili leżalam na kanapie i w najlepsze całowałam sie z Miśkiem. Muszę przyznać, że tak jeszcze nikt mnie nigdy nie całował i nie chciałam, zeby to sie kończyło, ale po chwili oprzytomnialam i przerwalam tą sytuacje.
-chyba powinieneś pójść
-niby dlaczego
-tak bedzie lepiej
-Milka
-proszę cie
-o co? Żebym odpuścił? Powiedziałem ci, że tego nie zrobię bo mi za bardzo zależy i wiem dobrze, że tobie tez. I nie myśl sobie, że jeśli teraz wyjdę to coś zmieni. Po tym co wczoraj powiedziałaś
wiem, że mam o co walczyć. Nawet nie wiesz jak bardzo żałuje tego całego związku z Kają w sumie Kurwa jakiego związku? To byl błąd i nie umiałem jej spławić. Tylko co ciebie to obchodzi? Jeśli 
chcesz sie na mnie zemścić to to zrób, ale ja i tak nie odpuszczę bo mi do cholery zależy na tobie i będę to powtarzał, aż mi uwierzysz. A i jeszcze jedno Chcę być przy Tobie każdego dniaI patrzeć Ci w oczy i pomóc od nowa wierzyć, że komuś na tobie zależy.Chcę widzieć jak zasypiasz i jak się budzisz w moich ramionach. Chce dotykać cie i czuć jak twoje ciało drży. Chcę razem z Tobą przyrządzać kolacje i zjadać ją nie wazne czy przy świętach czy w salonie na podłodze oglądając filmy. Marzę o tym by kłócić się, które wino jest najlepsze i słuchać
piosenek które obydwoje lubimy. Chcę oglądać z Tobą wszystkie filmy jakie wybierzesz. Chcę z Tobą w zimę turlać się w śniegu, a latem leżeć na plaży i chodzić na spacery w każdą pogodę. I być z Tobą. I kochać Cię tak do końca życia, rozumiesz?-powiedział, a ja nie nie umialam niczego powiedziec. Rozplakalam sie jak mała dziewczynka a on mnie objął... Nie wiem ile czasu Siedziałam wtulona w Miśka, ale nie potrafiłam sie ogarnąć. Dotknęło mnie to co powiedział.  
-Michał, proszę cie zostaw mnie. Obiecuje, że porozmawiamy ale zrozum tez mnie
-jak mam cie Milka zrozumieć, skoro niczego nie chcesz mi powiedziec
-bo to wszystko cholernie boli. I co z tego, że jestem twarda skoro potrafię przepłakać cała noc. Boje sie komukolwiek teraz zaufać bo juz tyle razy cierpialam. ...

..............................................
Nie wiem co sie ze mną dzieje ale ostatnio mam wene i chce to maksymalnie wykorzystać 
więc czytanie i komentujcie. 
Ten rozdział dedykuje Agnieszce :* 
KISSES 

poniedziałek, 27 stycznia 2014

22.

Wojtaszki zmyli sie koło 21. Razem z Jagodą wypiłyśmy butelkę wina, a jako że przy kolacji Wypiłam z chłopakami drinka to teraz byłam niezłe wystawiona. Oczywiście ci dwaj debile śmiali sie z nas, koło 22 postanowiłam wracać do siebie. Oczywiście jako, że byłam w takim, a nie innym stanie to nie miałam nic przeciwko temu, żeby Michał mnie odprowadził. Mało tego sama z nieprzymuszonej woli chwycilam go za rękę. Miałam tak wyśmienite chmur, że cały czas nabijalam sie z Kaji. 
-Lenka?- spytał gdy staliśmy juz pod moim blokiem
-Co Miśku?
-co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła? A i lubię jak mówisz do mnie Miśku 
-oj no nie wiem. To trudne pytanie bo zachowałeś sie jak wstretny, pojebany i nie czuły dupek
-wiem, ale wiesz, że zależy mi na tobie i to cholernie
-wiesz dobrze, że nie bedzie łatwo.
-ale mam szanse
-No raczej deklu. Wiesz dokładnie, że gdybym miała wyjebane to bym sie tak nie zachowywała. Nie jestem typowa, pisk opon nie robi na mnie wrażenia, w przeciwieństwie do cichego odgłosu buziaka w szyję. Zamiast wypchanego po brzegi portfela wolę widzieć Twój szczery uśmiech, od ucha do ucha. Niełatwo zdobyć moje uznanie, bijąc się z jakimś typem w klubie, bukiet krwistoczerwonych róż bardziej mnie przekonuje. błyskotki na szyi i nadgarstku nie potrafią mnie tak zaczarować, jak Twoje spojrzenie pełne blasku. Nie Twoje przekleństwa czynią Cię, moim zdaniem, mężczyzną, lecz sposób, w jaki potrafisz mnie objąć, gdy się boję. Nie cieszy mnie, gdy przez telefon mówisz kumplowi, że jesteś gdzieś ze mną, prawdziwą radość sprawisz, gdy mijając go nie wypuścisz mej dłoni z uścisku. Nie musisz zabierać mnie na kolacje przy świecach, w zupełności wystarczy obejrzenie meczu w Twoim wykonaniu.  Nie kupisz mnie drogimi prezentami, ale za jedno 'kocham Cię 
mała' jestem skłonna oddać Ci cały swój świat. A teraz spadam bo jutro i tak nie będę tego pamiętać, a nie chce zrobić czegoś głupiego.- zatrzymał mnie tylko i przytulił było mi tak dobrze i czułam sie bezpieczna, ale i tak uciekłam do mieszkania....

Kac morderca obudził mnie o 8. Kurwa po co mi to było? Spałam w ciuchach na kanapie w salonie. Powoli wstalam i poszłam do łazienki. W lustrze objawił mi sie obraz nędzy i 
rozpaczy, ale pocieszyłam sie, że Ruda w najlepszym wydaniu wyglada ode mnie gorzej. Wzięłam prysznic i ubrałam dres. Chciałam isc pobiegac, ale obawiam sie, że mogłoby sie to źle dla mnie skończyć. Poszłam do kuchni i Wypiłam litr wody na raz zjadłam jakieś wafle ryżowe i zadzwoniłam do Jagody:
-No hej Lena. Jak tam
-Umieram a ty?
-świetnie, o 6 miałam pobudkę w postaci płaczu Kuby 
-A Patryk nie mógł sie nim zając 
-spał w najlepsze 
-współczuje
-a jak tam powrót z Michałem do domu?
-Z kim?
-No Michał sie odprowadzał. Nie pamiętasz?
-Nieeeeee
-swoją droga słodko wygladaliscie jak chwyciłaś go za rękę
-co Kurwa 
-No nie rozumiesz?
-zabije sie
-spokojnie
-boje sie czego mu nagadalam 
-mogłobyc różnie, ale spoko nie zabijaj sie bo Kuba straci ukochana ciotke
-przekonałaś mnie 
-cieszę sie ale kończę bo mały mnie wzywa. Pa 
-pa
Boje sie tego co mu naopowiadałam ale jak go będę teraz unikać to chyba bedzie dobry ruch. Ale koniec użalania sie nad sobą trzeba było nie pić. Ubrana w dres posprzatalam 
całe mieszkanie na błysk i nawet zadzwoniłam do brata. Byl zdziwiony, ale kazał mi przyjechać do siebie na święta. Powiedział, że będę prezentem dla rodziców bo bardzo za mną tęsknią...

Koło 18 poszłam pobiegac i prawie wpadlam na Dzika, ale brawo dla mnie ukryłam sie za drzewem i pobieglam dalej dopiero gdy zobaczyłam, że gdzieś sobie poszedł. Kupiłam w 
spozywczaku ulubiona czekoladę i poszłam do mieszkania. Nie spodziewałem sie jednak kogo zobaczę pod drzwiami...

..................
Taka fajna grupa, taka fajna atmosfera tylko trochę Paulina mi tam nie pasowała...
To z kim sie widzę we Wrocławiu???
Te pozytywne wydarzenia w siatkowce sprawiają, że mam wene do pisania 
KISSES 

niedziela, 26 stycznia 2014

21.

Normalnie trafiłam do raju. Mogłabym całymi dniami siedzieć w sklepach z rzeczami dla małych dzieci. Kupiłam wielkiego pluszaka i śpioszki z rogami tak, że dziecko wyglądało jak renifer. Weszłam jeszcze do cukierni i kupiłam pyszny sernik. Wole swoj ale nie miałam juz czasu niczego piec. Wróciłam do mieszkania i zapakowalam prezent dla malca. Rozpakowałam jeden z kartonów i poszłam pod prysznic. Nabalsamowalam ciało i założyłam bieliznę. Wysuszylam włosy i zostawilam je rozpuszczone. Zrobiłam makijaż i podkreśliłam oko kredką. W sypialni ubrałam się i poszłam po "prezenty".
Wzięłam wszystko i założyłam kurtkę. Jako, że miałam 10 minut drogi to poszłam na pieszo. Chwile przed 18 dzwoniłam do drzwi kuzyna. Otworzył mi Patryk
-hej młoda. Jestes pierwsza. Wchodź- wpuścił mnie do mieszkania i pomógł mi sie rozebrać z kurtki.
-Lena?
-cześć Jagodka- przytulilam drobna blondynke, która wyszła z kuchni- tesnilam. To dla ciebie-dałam jej paczkę z ciastem.
-jazdy ja tez. Tyle czasu sie nie widzialysmy.
-a teraz chce zobaczyc tego małego przystojniaka- Jagoda poszła ze mną do salonu, a Patryk otworzyć drzwi
-to właśnie jest Kuba
-jaki slodziak- wzięłam malca na ręce a prezent dałam Jagodzie. Mały chwycił pakiet moich włosów i wtulił sie we mnie
-to juz wiem kto zostanie jego ulubiona ciocia
-No on skradl moje serce-zasmialam sie
-muszę z nim pogadać jak to zrobił- usłyszałam głos przyjmujacego
-nie masz tego czegoś
-zawsze możesz mi powiedziec co powinienem miec
-mózg i ruda na smyczy w kagańcu- powiedziałam i usiadlam z Kubą na kanapie.
-Nie ma juz Kaji
-co oddałeś do schroniska czy może weterynarz ja uśpił

Po przyjściu Wojtaszkow zjedlismy kolacje. Niestety musiałam siedzieć koło tego idioty. Kuba nie chciał mnie puścić więc cały czas siedział u mnie na kolanach
-Do twarzy ci z tym bobaskiem- powiedział Damian
-a wiesz, że takiego bombla mogłabym miec
-to do dzieła. Co nie ma chętnych
-chętni są ale z byle kim dziecka nie chce
-uśmiechnij sie do Michała
-mówiłam, że z byle kim nie chce
-ok nie było tematu.

Koło 20 mały zasnął na moich kolanach i poszłam go położyć. Stałam nad lozeczkiem chłopca gdy poczułam dłonie na talii.
-naprawdę do twarzy ci z nim
-zostaw mnie proszę-powiedziałam, a on odwrócił mnie do siebie przodem
-teskniłem- wyszeptał mi w usta
-Michał
-ciii- musnął moje usta swoimi- tak dawno cie nie widziałem
-proszę cie to nie ma sensu
- i tak będę o ciebie walczył. Wiem, że spierdoliłem ale zależy mi na tobie
-proszę odpuść sobie to nie ma sensu- powiedziałam ze spuszczonymi oczami
-spójrz mi w oczy i to powiedz- podniósł mi podbrudek
Nie potrafiłam mu tego powiedziec ale nie chciałam dłużej trwać w tej sytuacji. Wymknelam sie z jego ramion i poszłam do salonu.
Do końca wieczoru czułam jego wzrok na sobie ale starałam sie nie zwracać na to uwagi. Siedziałam z Jagoda i Kinia i w najlepsze plotkowałyśmy.

.........
Proszę to dla was. To z okazji wczorajszego meczu i mojego dobrego serduszka...
KISSES

sobota, 25 stycznia 2014

20.

Rano obudził mnie budzik o 8. Poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. W sypialni ubrałam się w dres włosy związałam w koka i wyszłam z mieszkania pobiegać. Obiegłam pół Bełchatowa. Tego było mi trzeba. Spojrzałam na zegarek było przed 9, więc uznałam, że rundka po parku małe zakupy bo moja lodówka zaczęła świecić pustkami i wracam do mieszkania.

O 10 byłam już po śniadaniu i brałam prysznic. Ubrałam się i uczesałam w luźnego koka. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie śniadanie. Po posiłku posprzątałam swoje mieszkanie, a o 15 wyszłam na hale. Miałam kilka rzeczy do załatwienia.

.....

Zbliżały się święta, a ja pakowałam swoje rzeczy w kartony. Połowę kartonów miałam już w bagażniku swojego samochodu. Od urodzin Anki nie byłam w Jastrzębiu. Jutro miałam oficjalnie być ostatni raz w sztabie Skry na meczu właśnie z JW. Postanowiłam jechać swoim autem i zostawić wszystko w moim mieszkaniu (tak w między czasie kupiłam mieszkanie). Do zniesienia zostały mi trzy kartony.  Zadzwoniłam do Patryka, że dzisiaj koło 17 będę w JW, czy może mi pomóc z tym wszystkim.

Pojechałam pod halę i oddałam klucze do obecnego mieszkania. Po treningu z chłopakami poszłam wziąć prysznic w szatni i przebrałam się. Pożegnałam się z nimi i powiedziałam, że widzimy się jutro na meczu.

Jechałam do Jastrzębia dobre 4 godziny bo na trasie był wypadek. W Jastrzębiu byłam o 19. Podjechałam pod mieszkanie i zadzwoniłam do Patryka. Powiedział, że zaraz będzie.
Weszłam do swojego mieszkania z tymi lekkimi kartonami, a już po chwili kuzyn wniósł resztę do mieszkania.
-Michał sie o ciebie pytał
-wzruszajace
-nie jest z Kają
-o wreszcie jakaś mądra decyzja
-dasz mu szansę?
-nie.
-dobra widzę, że nie chcesz ze mną na ten temat rozmawiać. Jagoda zaprasza jutro na kolacje. Musisz poznać małego
-z przyjemnością. Z chcecia sie z wami spotkam.
-tylko ostrzegam. Bedzie Michał i Wojtaszki
-ok. Zaproponowałabym ci kawę, ale nie mam niczego
-spoko ja uciekam do siebie. Do jutra mała-pocalowal mnie w poliko i poszedł.

Znalazłam najpotrzebniejsze rzeczy i wzięłam prysznic. Położyłam sie spać na materacu i już po chwili spadam jak małe dziecko...

Ubrana w jeansy i białą koszule z logo skry Siedziałam na ławce trenerskiej. Po zakończeniu meczu chłopcy z Bełchatowa wreczyli mi bukiet czerwonych róż i kolaż ze zdjęciami. Podziekowalam im wszystkim i podeszłam do trenera Jastrzebian
-dzień dobry. Oficjalnie chciałabym sie przedstawić
-Cześć Leno. Tak zostałem uprzedzeniy, że nie lubisz jak sie do ciebie mówi Milena.
-ma pan dobrych informatorów. Mogę wiedzieć kogo?
-Mnie- usłyszałam za sobą- hej Milka
-cześć. Mówiłam, że masz tak do mnie nie mówić- usmiechnelam sieć sztucznie- to do zobaczenia na treningach. Gratuluje meczu i uciekam bo mam coś jeszcze dzisiaj do załatwienia- powiedziałam i i wyszłam z hali.

Spakowalam sie do auta i ruszylam w stronę sklepu z akcesoriami dla dzieci.

..................
Tyle wygrać w tym tygodniu. Jestem tak happy, ze nie wiem co napisać
KISSES

czwartek, 16 stycznia 2014

19.

Obudziłam się koło 9. Po ogarnięciu się i zjedzeniu śniadania, spakowałam się i poszłam z walizką na recepcję. Wymeldowałam się i zamówioną wcześniej taksówką pojechałam do mieszkania Patryka. Umówiłam się z nim, że zawiezie mnie do Bełchatowa, gdy pojedzie po Jagode i małego do Łodzi. Weszłam do mieszkania Patryka bez pukania. Zostawiłam walizkę w korytarzyku i weszłam do salonu. Z mojej twarzy znikł uśmiech....                            
-Co ty tutaj robisz?
-Siedzę
-Widzę, że ci się dowcip wyostrzył
-To dzięki tobie
-Idiota- powiedziałam i poszłam do kuchni. 
-i tak mnie uwielbiasz- powiedział Michał, gdy wszedł do kuchni
-nie doczekanie- nalałam sobie soku. Wzięłam szklankę w rękę i wyminęłam siatkarza. Weszłam do salonu i usiałam na kanapie- a tak wgl to gdzie jest Patryk?
-Poszedł do sklepu po coś do picia na drogę. Ja wpadłem tu przed treningiem.
-Nie interesujesz mnie...
-Nie wierzę ci- usiadł koło mnie. Odłożyłam szklankę na ławę
-To uwierz 
-Udowodnij
-Niby jak?
-Tak- powiedział i pocałował mnie. Najpierw delikatnie, ale ja idiotka pozwoliłam mu na pogłębienie pocałunku. Wplotłam ręce w jego włosy,a on przyciągnął mnie do siebie. Nagle usłyszałam trzask drzwi, jak oparzona odskoczyłam do Michała. Wzięłam szklankę w dłoń i usiadłam na drugim końcu sofy.
-O Melka już jesteś
-Tak. Czekam na ciebie
-Daj mi 20 minut ogarnę się i możemy jechać
-Ok- Patryk poszedł do łazienki, a ja znowu zostałam z przyjmującym sama
-Jeszcze raz mnie dotkniesz, a wykastruje cię tępym nożem
-Jakoś ci to nie przeszkadzało jeszcze 2 minuty temu

-Taki przystojny, a taki skurwiel.- powiedziałam i włączyłam tv.
Chwilę później usłyszałam dźwięk telefonu chłopaka. Zaczął rozmawiać z kimś. Wywnioskowałam, że z Rudą. Grrrr. I wiecie co

teoretycznie nie można być zazdrosnym o kogoś z kim się nie jest, no właśnie - teoretycznie.


Pół godziny później siedziałam już w aucie Patryka. Podróż mijała mi bardzo szybko. Poprosiłam kuzyna, żeby pomógł mi w wyborze auta. Wjechaliśmy do jednego z salonów i oglądaliśmy. Po godzinie wychodziłam z salonu z podpisaną umową. Musiałam poczekać na dokumenty i przygotowanie samochodu około tygodnia. Do Bełchatowa dojechaliśmy około 17. Całą drogę się wydurnialiśmy i śpiewaliśmy, a właściwie Patryk próbował śpiewać...

Zaniosłam potrzebne dokumenty do prezesa. Umówiliśmy się, że do końca grudnia będę pracowała, a później oddam klucze do mieszkania i dostanę wszystkie potrzebne dokumenty i wynagrodzenie. 

Zmęczona padłam na łóżko i zasnęłam w ubraniach....

.................................
We are the best. Wczorajszy mecz *.* byłam szczęśliwa i nadal jestem.
W przyszłym tygodniu może dodam prolog nowego opowiadania...
KISSES

środa, 15 stycznia 2014

18.

  Byłam z siebie dumna bo od dwóch godzin miałam spokój od głupich uwag Rudej. Po którymś z kolei drinku wzięłam torebkę i oznajmiłam, że idę się przewietrzyć. Wyszłam przed klub i odpaliłam papierosa. Wiem, że to złe ale palę od kilku lat. Nie jakoś dużo tylko czasami, np. gdy wypiję. Nigdy nie miałam motywacji, żeby rzucić to tak definitywnie. Zaciągnęłam się tytoniem i mimo zimna na dworze było mi przyjemnie. Po skończeniu pierwszej fajki i totalnej zlewce na zaczepiających mnie facetów odpaliłam drugiego papierosa. Paliłam i delikatnie przymknęłam oczy. Poczułam na sobie czyjąś kurtkę. Zapach perfum upewnił mnie tylko w przekonaniu kto mi ją założył:
-Jest zimno, powinnaś wziąć kurtkę
-Nie chciałam
-Nie powinnaś się truć
-Nie jesteś moim tatą, jestem dużą dziewczynką i potrafię decydować co powinnam, a czego nie
-Muszę ci coś wytłumaczyć- po tych słowach wstałam i stanęłam przed nim
-Co? Że pieprzysz tą rudom wywłokę? Czy może to, że mnie okłamywałeś? Myślałeś, że jestem idiotką i się nie dowiem? A może chcesz mi wytłumaczyć dlaczego mnie całowałeś skoro kilka dni później drzwi twojego mieszkania otwiera mi jakaś panienka w samej koszulce? No, a może to, że sama wpakowała ci się do łóżka? Tylko wiesz co? Ja ci nie uwierzę!!!
-Milka...
-Nie mów do mnie Milka, dla ciebie jestem Milena- przerwałam mu. Chciało mi się płakać, na szczęście było na tyle ciemno, że on tego nie widział
-Milka, proszę cię...
-Nie Michał, to nie ma sensu
-Lenka- dotknął mojego polika- to wszystko nie tak. Mi na prawdę na tobie zależy, a Kaja... Zwykła pomyłka
-Gdyby tak było to nie byłoby jej tu dzisiaj z tobą
-Lena, ja na prawdę nie przemyślałem tego wszystkiego, byłem pijany, a ona nie chce się odczepić
-Nie wierzę... Nie wierzę w to- powiedziałam. Patrzył mi prosto w oczy.
-Wybacz mi, proszę- szeptał
-Nie
-Milka, proszę cię
-Nie... Zostaw mnie w spokoju
-Powiedz to patrząc mi w oczy- powiedział i podniósł mój podbródek tak, że teraz jestem pewna widział moje łzy nagromadzone w oczach, którym nie chciałam dać spłynąć
-Michał, nie utrudniaj
-Przepraszam, nie chciałem cię skrzywdzić- powiedział i musnął moje usta swoimi
-Proszę cię puść mnie- powiedziałam, a on znowu mnie pocałował. Oddałam pocałunek.


Wyszłam z łazienki z poprawionym makijażem i sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Wróciłam do loży w, której siedzieli wszyscy. Usiadłam tak jak wcześniej koło Anki i Kingi. Dopiłam swojego drinka i ruszyłam na parkiet. Byłam zła na siebie, że pozwoliłam mu się pocałować. Wzrokiem odnalazłam Maksa i ruszyłam w jego stronę. Już po chwili chłopak zostawił jakąś blondynkę i zaczął tańczyć ze mną... Nie ograniczałam się musiałam odreagować i pokazać, że nic mnie nie trapi. Tańczyłam z Maksem już chyba z godzinę. Czułam jego ręce na swoich pośladkach, ale jakoś mi to nie przeszkadzało
-Teraz moja kolej- usłyszałam za sobą. Maks ten debil jak gdyby nigdy nic porwał do tańca jakąś laskę, a mi pozostało tańczenie z... Z tym idiotą
-Nie będę z tobą tańczyć
-Będziesz
-Nie zmusisz mnie
-Nie mam zamiaru, ale znam cię. Nie zrobisz akcji na środku parkietu. Poza tym wiem jak cię zatrzymać
-Niby jak?- spojrzałam mu w oczy z pewnością siebie. A on co? Tylko zaśmiał się i wpił w moje usta. Odepchnęłam go
-Dokładnie tak
-Debil

Koło 3 stałam przed klubem i czekałam na taksówkę. Połowa znajomych się już rozeszła. Przed klubem stali tylko Michał Ł. z Mileną, którą bardzo polubiłam i ten idiota.
-Gdzie nocujesz?
-Nie twoja sprawa
-Moja
-Tak? Niby z jakiej okazji
-Martwię się o ciebie
-Nie masz o co. Lepiej martw się o swoją rudą k... koleżankę. Właśnie gdzie ją zgubiłeś?\
-Już dawno pojechała do siebie, a co zazdrosna?
-Nie ma o kogo- powiedziałam i wsiadłam do taksówki


.....................................................
W oczekiwaniu na mecz wstawiam rozdział... Wiem taki sobie no ale cóż. Pisany na poczekalni do lekarza. Wczorajszy mecz świetny :) CO tam u was ???
KISSES

sobota, 11 stycznia 2014

17.

Wróciłam do hotelu i zaczęłam przeglądać foldery, które dostałam. Rozdzwonił się mój telefon.
|Michał dzwoni...
Nie odebrałam, przypomniała mi się pewna rozmowa z mamą, gdy szłam przez park:

- mamo, czemu ta dziewczynka tak płacze? Czy jest chora? 
- nie, córeczko. Ona ma po prostu złamane serduszko.
 - ojeju. Ale zagoi się? Mamusiu powiedz, że się zagoi! Że już nie będzie ją bolało. Mamo, proszę. 
- spokojnie, Słońce. Wszystko jest w rękach tej dziewczynki. To od niej zależy, czy jej serduszko sie zagoi, czy też nie. Spójrz na jej oczy. Widzisz? Mimo, że lecą z nich łzy widać, że są silne. Że zniosłyby więcej, gdyby musiały.
- czyli ta dziewczynka wyzdrowieje? 
- tak, moim zdaniem tak. Ale na jej serduszku zostanie taka mała ranka, która z czasem będzie coraz mniejsza. Za każdym razem, gdy powrócą do niej wspomnienia, ranka będzie lekko bolała, lecz z czasem wróci do normy.

Przypominając to sobie w moich oczach pojawiły się łzy. Nie pozwoliłam im uciec. Tyle czasu minęło od naszej ostatniej rozmowy. Rodzice nawet nie wiedzą, że wróciłam do Polski. Pokłóciłam się z nimi o pracę w Hiszpanii. Byli na nie... 
Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Otworzyłam. W drzwiach stał Malinowski:
-Co ty tu robisz i skąd wiesz, że tu jestem...
-Patryk mi powiedział. Widziałem cię na hali.
-Wejdź. Co cię do mnie sprowadza?
-Impreza
-To znaczy?
-Anka ma urodziny i zaprasza do klubu. Dzisiaj o 20. Musisz być bo jak nie to Anka mnie zabije
-No nie wiem. Chłopacy będą?
-Tak, ale nie przejmuj się
-Ok, zobaczę co da się zrobić... Który klub?
-Ten co zawsze
-Ok...
-Dobra ja lece... Nie powiem Michałowi gdzie jesteś...
-Skąd..
-Mówił Łasko, a ja usłyszałem.- pocałował mnie w poliko- do zobaczenia

Wyszłam z hotelu i poszłam do drogerii. Postanowiłam pójść na imprezę i pokazać temu debilowi ile stracił... Kupiłam Ance perfumy, które jej się podobały. Wróciłam do pokoju hotelowego i poszłam pod prysznic. Nabalsamowałam ciało i zrobiłam makijaż, w którym podkreśliłam swoje oczy. Włosy dodatkowo skręciłam na palce by loki były ładniejsze i ubrałam ciuchy na ten wieczór. Byłam zadowolona z mojego odbicia w lustrze. Zapakowałam jeszcze prezent dla Anki i zamówiłam taxi. Po pół godzinie czyli o 19.30 (zaszalałam trochę w tej drogerii) ruszałam do klubu na drugim końcu miasta.

Płaszcz zostawiłam w szatni, torebkę wzięłam do loży. W klubie jak zwykle tłumy mimo środka tygodnia, no ale cóż studenci... Namierzyłam wzrokiem Ankę i ruszyłam w jej stronę:
-Hej kochana, wszystkiego naj naj, zdrowia szczęścia i miłości, którą już masz- ucałowałam ją w poliko i dałam prezent.
-Dziękuje, nie musiałaś, siadaj- wskazała na lożę. Siedzieli w niej już wszyscy znajomi. 
Przywitałam się, a mój wzrok zatrzymał się na Michale w towarzystwie rudowłosej.
-No nie wierzę, Lena w spódniczce trzeba to zapisać- wypalił Łasko
-Nie przyzwyczajaj się
-Dobrze Milenko. Tęskniliśmy. Wszyscy
-Szczerze wątpię
-Lenka napijesz się czegoś- spytał Mateusz
-wódkę z sokiem ananasowym poproszę
-już się robi

Siedzieliśmy wszyscy i gadaliśmy, piliśmy i śmialiśmy się, cały czas czułam na sobie wzrok przyjmującego, którego ignorowałam
-Zatańczysz- do naszej loży podszedł bardzo przystojny chłopak i wystawił dłoń w moją stronę. Uśmiechnęłam się szeroko i podałam mu dłoń. Już po chwili szalałam z nim na parkiecie. Po około 4 piosenkach chłopak szepnął mi na ucho:
-Twój kolega, chyba mnie zabije wzrokiem?
-Który?
-W koszuli w kratkę, siedzi kolo niego taka ruda laska
-Nie przejmuj się nim. 
Przetańczyliśmy jeszcze dwie piosenki i rozeszliśmy się, on do kumpli, a ja do naszej loży.
-Lena, co to za ciacho?
-Maks- odpowiedziałam
-Ty to masz szczęście
-Ma się ten urok osobisty- zaczęłam się śmiać
-No nie wiem za ładna to ty nie jesteś- powiedziała Ruda
-Patryczku- powiedziałam ignorując ją, a wszyscy patrzyli na mnie
-Tak?
-Pamiętasz tego psa u babci Marii
-To była suka
-Fakt... Jak ona się wabiła? Kaja?
-Tak- odpowiedział, ja uśmiechnęłam się tryumfalnie na widok miny rudej, a reszta hamowała śmiech... Niech wie, że ze mną się nie zadziera...

............................
Na razie tylko tyle. Mam nadzieję, że się podoba. 
Jutro raczej niczego nie dodam no ale w tygodniu na pewno :).
Mam pytanie o jakim sportowcu mam zrobić kolejnego bloga?
KISSES

czwartek, 9 stycznia 2014

16.

Wysiadłam z autobusu w Jastrzębiu, krótko po 15. Wiedziałam, że chłopacy nie mają dzisiaj treningu, więc poszłam do hotelu i zameldowałam się. Odświeżyłam się po podróży i przebrałam się w coś co wyglądem nie przypominało worka i wyszłam z hotelu. Zadzwoniłam do Patryka, ale ten jak się dowiedziałam właśnie siedział w salonie u rodziców informując ich o tym, że mają wnuka. Postanowiłam, więc odwiedzić przyjmującego.

Miałam szczęście bo akurat z bloku w którym mieszka Michał wychodziła jego sąsiadka, która widząc mnie uśmiechnęła się i stwierdziła, że miło mnie widzieć w Jastrzębiu. Weszłam na odpowiednie piętro bo winda była zepsuta i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwilę już czekałam, ale usłyszałam, że ktoś idzie do drzwi. Uśmiechnęłam się. Drzwi się otworzyły, a ja nie wiedziałam co robić. Otworzył mi nie przyjmujący, a jakaś ruda laska w samej koszulce:
-A ty do kogo?- spytała
-Do Michała, ale widzę, że przeszkadzam...
-Troszeczkę
-Kaja kto to??- usłyszałam jego głos, a chwilę później wyszedł z sypialni- Milka?
-Cześć- powiedziałam zmieszana- wpadłam w odwiedziny i wgl. ale widzę, że przeszkadzam. Pa
-Milka, zaczekaj, porozmawiajmy
-Nie. Wiesz co ja naprawdę już pójdę- powiedziałam i prawie zbiegłam po schodach.

Wyszłam z bloku i poszłam prosto do parku. Usiadłam na jednej z ławek i próbowałam pozbierać myśli. Byłam wściekła. Kurwa najpierw mówi, że mu zależy i tęskni, a jak przyjeżdżam to drzwi otwiera mi jakiś rudzielec. O nie... Z mną się tak nie pogrywa. Wkurwiona do granic możliwości wróciłam do hotelu.

Do końca dnia nie odbierałam żadnych telefonów od tego idioty. Nie wychodziłam z pokoju bo mogłoby się to skończyć uszkodzeniem kogoś niewinnego.
Rano po przebudzeniu poszłam do łazienki i po ogarnięciu się i ubraniu, poszłam do hotelowej restauracji, gdzie zjadłam śniadanie. Z prezesem byłam umówiona na 11, więc miałam jeszcze dwie godziny. Włączyłam telefon, który wyłączyłam tuż przed pójściem spać,a moim oczom ukazało się 80 nieodebranych połączeń i z 40  smsów. Usunęłam wszystko i zadzwoniłam do Patryka:
-Matko, Lenka jak dobrze, że dzwonisz. Co się dzieje? Gdzie jesteś?
-Spokojnie Patryk. Też miło cię słyszeć.
-Spokojnie??? Pół nocy próbowałem się do ciebie dodzwonić. Razem z Michałem pół miasta przeszukałem. Gdzie ty do cholery jesteś?
-Nie ważne. Masz czas za 30 minut?
-Tak, a co?
-W takim razie czekaj u siebie w mieszkaniu. Tylko masz być sam bo jak nie to nie masz szans nawet ze mną porozmawiać. Cześć

Ubrałam na siebie płaszczyk i po zapakowaniu potrzebnych dokumentów poszłam do kuzyna. Po 20 minutach pukałam w jego drzwi.
-Milena. Jak dobrze cię widzieć?- przytulił mnie
-Tak, ciebie też. Jesteś sam?
-Tak, wchodź.
Rozmawialiśmy prawie godzinę. Oczywiście musiałam mu wszystko powiedzieć. Wszystko wszystko. Łącznie z tym co działo się u mnie w mieszkaniu. Patryk był wściekły, ale obiecał, że nie powie Michałowi, że wie cokolwiek. Zabrałam się z nim na hale. On poszedł do szatni, a ja do gabinetu prezesa.

Po godzinie wychodziłam z gabinetu z podpisaną umową o prace i kluczami do mieszkania służbowego. Wiedziałam, że chłopacy mają jeszcze trening, więc napisałam do Patryka smsa, że przyjdę do niego wieczorem, a teraz ma na mnie nie czekać, bo mam jeszcze coś do załatwienia...

Prosto z hali poszłam do agencji nieruchomości i dostałam foldery z mieszkaniami do wynajęcia i kupna.
Niby dostałam służbowe, ale zawsze to lepiej mieć swoje cztery kąty...

.........................................................
Taka niespodzianka ode mnie.
Oglądałam wczorajszy mecz i normalnie skakałam po pokoju jak jakaś idiotka. Każdy punkt w tabeli jest dobry, Szkoda, że aby 1 ale ważne, że jest i on, na pewno się przyda...
Rozważam założenie kolejnego bloga, bo wejść na ten jest na prawdę dużo, ale powstrzymuje mnie brak komentarzy....
KISSES


środa, 8 stycznia 2014

15.

Siedziałam w salonie z Pauliną, młody z Mariuszem gdzieś wyszli czyli my plotkowałyśmy. 
-ładnie ze sobą wyglądacie 
-że ja z kim?-spytałam 
-z Michałem- powiedziała, a mnie chyba oblał rumieniec
-wydaje ci się. Tylko sie przyjaźnimy
-jasne. Ja z Mariuszem też się tylko przyjaźniłam 
-to co innego 
-nie prawda. Kłosowa Olka też tak uważa-powiedziała, a ja wyjęłam telefon bo dostałam SMS. 

Jesteśmy już pod halą. 
Dzieki za wczoraj. Przyjedz 
jak najszybciej bedziesz mogła.
:****

Mimowolnie na moja twarz wkradł sie uśmiech. 
-co napisał?
-kto?
-oj no nie zgrywaj się 
-dostałam SMS, że dojechali i czekają na mnie. Ale chciałam cie prosić o radę 
-No dajesz. 
-sama wiesz, że mam umowę tylko do końca roku i nie ma szans na przedłużenie jej. Dostałam propozycje z JW. Tez z mlodzikami jako trener od fizycznego plus chcieli wykorzystać moje wykształcenie dietetyczne. Dzisiaj jak do ciebie szłam to dzwoniłam do prezesa. 
-jedź
-ale...
-nie ma ale. Bedziesz tam blisko osób na których ci bardzo zależy. Prace bedziesz miała stałą. 
Chciałam, żeby cie tu zatrzymali i nawet pokłóciłam sie z prezesem o to, ale idź tam i niech żałują, że cie stracili 
-dziękuje-przytuliłam się do niej- jestes kochana
-wiem, wiem No ale widzisz niektórzy sie z tym rodzą 
-hahahahahahahaha uwielbiam cie- ledwie to powiedziałam, a rzucił sie na mnie pewien maluch krzycząc
-Ciocia !!!
-No cześć przystojniaku-dałam mu całusa- gdzie byłeś? 
-w parku z tatą i wujkiem Danielem 
-Mhmmm i jak było
-super tylko tata usiadł na brudnej ławce. Ciociu, a co u Dzika 
-Arek! U wuja Michała, kto ci tak pozwolił mówić?-wyzwała malca Paulina
-chyba dobrze słoneczko, ale jak chcesz to możemy do niego zadzwonić. Właśnie mam coś dla ciebie od wuja
-coooo?
-takie autko- wyjęłam prezent dla malca z torebki
- ale super. Zadzwonimy do wuja?
-już.
-to ja dokroje ciasta- powiedziała Paula

Siedziałam z Arkiem w salonie i słuchałam jego rozmowy z Miśkiem. Śmiać mi sie chciało, ale jakoś utrzymywalam powagę. Pózniej posiedzialam z Wlazlymi, ale koło 20 wróciłam do domu. 

Rano po moim rytuale i Ubraniu sie. Zadzwoniłam do Jastrzebskiego klubu i umówilam sie na spotkanie. Pózniej zadzwoniłam do Andrzeja i Umówilam sie z nim u niego. Podczas naszego spotkania wygarnelam mu wszystko co myślałam na temat jego zachowania i wróciłam do siebie...

Usiadłam w salonie z kubkiem kakao i papierosem. Myślałam o wszystkim co sie ostatnio wokół mnie dzieje. I Na pewno znasz to uczucie. Wstajesz rano i czujesz niepohamowaną potrzebe przytulenia sie do kogos. Nie do byle kogo. Do tych ramion . Do tych, w których czujesz się najbezpieczniej.
Kończąc papierosa i kakao, biorę laptop na kolana i w wyszukiwarce wpisuje hasło, które mnie interesuje. Czas wziąć zycie w swoje ręce. Już po chwili rezerwuje pokój w jastrzebskim hotelu. Spotkanie mam we wtorek. Dzwonię do Marcina i pytam sie czy mogę wziąć kilka dni wolnego. Jako, że nie ma z tym problemu już chwile po telefonie idę do sypialni i pakuje walizkę. Chwile pózniej wyszchodze z mieszkania, starannie je zamykając. 

................
Obiecalam i jest :) jak wam mija 2014???