piątek, 9 maja 2014

57.

... I kładkę pizzę na stoliku.
-przynies to wino i kieliszki
-juz sie robi, a oglądamy coś?- pyta z kuchni
-czemu nie, a co ciekawego masz?
-dużo horrorów
-zapomnij juz ostatnio oglądałam z tobą horror ale jakiś dobry film akcji bym obejrzała
-żartujesz?
-nie, o albo jakiś polski film
-to szuflady pod telewizorem. Wybierz co chcesz - mówi i kładzie na stoliku kieliszki i wino
-weekend?
-dlaczego weekend?
-bo Małaszyński? Lewandowski?
-w sumie Socha tam gra
-No i każdy bedzie zadowolony- włączam film i siadam na kanapie obok siatkarza. Oglądamy film i jemy pizzę, która popijając winem. W sumie gdzieś tak w połowie filmu coraz mniej skupialismy sie na tym co sie tam dzieje, a wiecej czasu sie wyglupialismy.
-ma fajne nogi- nagle wtrącił Michał, a ja spojrzałam na ekran telewizora
-i tak mam fajniejsze- zaczynam sie śmiać
-jaka pewna siebie. No No No
-a nie?- przygryzam warge
-No nie wiem masz zły strój zeby to ocenić
-to zabierz mnie na basen- zaczynam sie śmiać
-znam szybszy sposób- mówi i zaczyna mnie całować. Chwile pózniej siedzę u niego na kolanach i czuje ciepłe dłonie pod koszulka.

Budzę sie wtulona w bok przyjmujacego. Muszę przyznać, że coraz bardziej podoba mi sie to co sie miedzy nami dzieje i cieszę sie, że nie bedziemy sie ukrywać przed reszta. Uznaje, że nie wytrzymam dłużej leżąc bezczynnie, więc ostrożnie wychodzę, z łóżka, ubieram koszulkę siatkarza i idę do kuchni. Po przejrzeniu wszystkich szafek stwierdzam, że zrobię omlety na śniadanie i zaczynam po cichu swoją prace. Na szczęście wczoraj Michał uzupełnił swoją kuchnie w jakieś warzywa, więc omlety bedą z szynka i pomidorami. Robię jeszcze kawę dla niego, a sobie herbatę po czym nakrylam do stołu i wracam do sypialni.
-dzien dobry- mówię mu do ucha
-Mhmmm
-wstajemy
-dlaczego mi uciekłaś- pyta zaspany
-znudziles mi sie- śmieje sie i całuje go- wstawaj śniadanie czeka na stole w kuchni
-to niech poczeka- mówi i przyciąga mnie do siebie
-to ty sobie tu dalej spij,a ja idę do siebie
-oj nie. Zostajesz ze mną
-chyba umrę z głodu, wstawaj ja czekam w kuchni- mówię po czym wychodzę z pokoju i idę do wspomnianego pomieszczenia. Odbieram tam tez telefon, który zaczyna dzwonić w mojej torebce. Siadam na blacie i rozmawiam z trenerem, który do mnie zadzwonił. Do kuchni wchodzi przyjmujący i podchodzi do mnie, utrudnia mi rozmowę bo cały czas mnie całuje, więc uderzał go w ramię i żegna, sie z rozmówca
-głupi jestes. Ciekawe jakie zdanie ma teraz o mnie twój tata.
-czemu on?
-No bo to z nim rozmawiałam
-zgoń wszystko na mnie
-i tak to zrobię- śmieje sie- jemy bo wystygnie- powiedziałam i siedliśmy do stołu, jedliśmy cały czas śmiejąc sie i żartując. Po śniadaniu razem posprzatalismy i postanowiłam, że czas sie ubrać i wracać do siebie
-wiesz co?
-co?
-masz dużo fajniejsze nogi
-mówiłam ci to kotku- puszczam mu oczko i po wzięciu ciuchów z walizki idę do łazienki. Tam sie przebieram i czeszę luznego koka.- ja uciekam do siebie
-czekaj podwiozę cie, miałem odwiedzić Damiana bo coś tam chciał to za jednym razem to zalatwie. W sumie co chcesz wracać do siebie?
-No nie wiem. Może pomieszkac?
-i chcesz mnie zostawić na pastwę Kaji?
-No wybacz ale o 16 mam zajęcia z dziewczynami,a pózniej idę na trening chlopakow,
-a co po treningu?
-No nie wiem może zadzwonię po pizzę
-nawet nie próbuj. On cie podrywal na moich oczach
-No i co zrobisz? Przyzwyczaj sie wszyscy chcą mnie miec- wyszczerzam sie
-ale tylko ja mogę- mówi i całuje mnie
-nadzieja matka głupich
-tak tak wiem.

W mieszkaniu zaczęłam od robienia prania i ogarniecia go trochę bo kurz byl wszędzie,a nie było mnie tylko tydzień. Wyskoczylam do osiedlowego sklepu i zrobiłam podstawowe zakupy po czym wróciłam i zrobiłam sobie sałatkę ot taki obiadek. Koło 14 spakowalam torbę na trening i pojechałam na hale.

Dokładnie o 20 wróciłam do mieszkania, nie miałam siły na nic dobrze, że Chlopacy o mnie pomyśleli i na hale przywieźli mi kawałek pysznej zapiekanki zrobionej przez Anke- dziewczynę Maliny. Po powrocie więc, wzięłam szybki prysznic i poszłam prosto do sypialni, gdzie od razu zasnęłam.

Kolejne tygodnie mijały mi dokładnie tak samo, byłam bardzo zmęczona ale i zadowolona bo na zajęcia chodziło coraz wiecej dziewczyn, a Chlopacy poprawiała swoją formę z każdym treningiem. Niee nie miałam czasu na wyjazdy na mecze mojego chłopaka i jego drużyny, ale często sie z nimi spotykałam. Często na hali ale kilka razy wykoczylismy cała grupa do baru czy kawiarni, a ja z Miśkiem dość czesto chodzilismy do kina lub sypialismy u siebie.

Obecnie Chlopacy szykowali sie do wyjazdu do Spaly, a ja wracalismy z mlodzikami z turnieju, który wygrali, więc byłam z nich cholernie dumna. Mimo tego, że nie było mnie na meczach w kedzierzynie to strasznie cieszylam sie z wygranego brązu. Wielkimi krokami tez zbliżał sie ślub mojego brata z Alicja, w sumie to właśnie w najbliższy weekend mieli stanąć na ślubnym kobiercu. Oznaczało to, że długo nie nacieszę sie chwila odpoczynku bo juz w czwartek mieliśmy jechać do gizycka gdzie miał odbyć sie ślub...


......................
Po pierwsze przepraszam, że tyle musieliscie czekać na coś takiego No ale weny dalej brak. Z góry przepraszam za wszelkie błędy ale pisane na szybko w eLce, więc noo...
Po drugie: jako Bociek gra z 9?!?!
Po trzecie: dziekujcie Agnieszce, która mnie zmotywowała ta dedykacją za, która bardzo dziękuje
Po czwarte: powoli zbliżamy sie do końca tego opowiadania, ale obiecuje naszykować coś nowego
Po piąte koniec ogłoszeń parafialnych
KISSES

3 komentarze:

  1. Muszę w takim razie cię częściej motywować :D Już się nie mogę doczekać tego wesela, bo wyczuwam tam jakąś akcje z Kają. Tylko nie każ nam długo czekać!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. zapowiada się ciekawe wesele... :D mam nadzieję, że Kaja czegoś nie odpieprzy xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zacznę od tego: jak to już zbliżamy się do końca?! Ja nie chcę! Kto jak nie Kaja będzie mi poprawiać humor tymi głupimi metodami poderwania Michała!?
    Co do rozdziału to jest naprawdę dobry, każdemu zdarzają się braki weny czy po prostu przeskoki o jakiś czas. Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń