-Lenka ladujemy- słyszę przyjemny szept
-nie chce- mruczę- tak dobrze mi sie śpi. Wygodny jestes
-w autobusie możesz dalej spać
-No dobra skoro muszę- prostuje sie i zapinam pasy.
Pól godziny pózniej wchodzimy do autokaru. Wchodzę do niego właściwie ostatnia ale nie muszę sie obawiać o miejsce. Siadam koło siatkarza i zwijam sie w kłębek po czym kladę głowę na jego ramieniu. Zamykam oczy ale nie śpię bo panowie zaczynaja znowu śpiewać i bawić sie swietujac zwycięstwo. Czuje, że zostałam okryta bluza i od razu robi mi sie ciepłej.
Wysiadamy pod hala i czekam na swoją walizkę. Na chlopakow czeka kilku dziennikarzy, więc wyciągam telefon by zadzwonić po taksówkę co tak co ale nie chce mi sie isc na pieszo mimo, że nie mam daleko.
-nie dzwon nigdziej. Masz kluczyki, poczekają na mnie chwile?- dostaje kluczyk od samochodu i buziaka w poliko
-jasne, nie przejmuj sie- Uśmiecham sie i idę w stronę auta. Pakuje walizkę do bagażnika i siadam na miejscu pasażera. Odpalam radio i pogrążam sie w muzyce. Po jakimś czasie słyszę trzask bagażnika, a chwile pózniej Michał siada za kierownica.
-juz?
-ucieklem- uśmiecha sie do mnie- nie lubię takiego zamieszania- mówi i ruszamy. Po kilku minutach orientuje sie, że parkujemy, więc otwieram oczy
-ale ja tu nie mieszkam
-ale ja tak, a skoro wygodnie ci sie na mnie śpi to zostaniesz dzisiaj u mnie. Poza tym muszę cie zacząć przepraszać i nadrobić te tygodnie
-i nawet nie mam szans jechać zabrać jakichś innych ciuchów z mieszkania?
-nie. Masz wszystko i tak w walizce- mówi po czym wysiadamy z auta. Przyjmujący mimo moich protestów bierze obie walizki i idziemy razem do jego mieszkania.
-zamówię coś do jedzenia co ty na to?
-jestem za, a dasz mi jakiś recznik? Pójdę wziąć prysznic
-są w szafie tej brązowej w łazience. Czuj sie jak u siebie
-dzieki- całuje go przelotnie w usta. Biorę z walizki kosmetyczke i zamykam sie łazience. Wchodzę do kabiny i puszczam ciepła wodę. Myje sie swoim żalem o zapachu mango i myje włosy po czym wychodzę do łazienki. Owijam swoje cialo w recznik i włosy czeszę szczotka. Wychodzę z łazienki i idę do sypialni gdzie stoi moja walizką. Ubieram legginsy i bluzkę w wycieciem pod pachami. Ręcznik rozwieszam w łazience i idę do kuchni.
Pije wodę gdy słyszę dzwonek do drzwi. Idę otworzyć bo jestem pewna, że to moj towarzysz, który wyszedł z tego co mówiła kartka na lodówce do sklepu. Otwieram drzwi ale zaczynam tego szybko żałować
-co ty tutaj robisz?-słyszę ten znienawidzony głos
-o to samo mogę pytać ciebie. Z tego co wiem to mieszkasz na przeciwko
-przyszłam pogratulować
-przekaże
-sama mu to powiem
-spoko ale ja cie nie wpuszcze do mieszkania
-sama wejdę
-chciałabyś
-to nie twoje mieszkanie, więc niczego nie możesz mi zabronić. Poza tym zabieraj sie stad bo bedziesz nam przeszkadzać
-oj Kaja Kaja jaka ty jestes pusta. Chociaz muszę przyznać, że pomysł na skrócenie miałaś dość dobry, tylko nie przewidziałaś jednego
-czego?
-ze pracujemy w jednym miejscu, więc widujemy sie praktycznie codziennie i Wkoncu bedziemy musieli porozmawiać
-ciesz sie bo jeszcze możesz. Zobaczymy kto przyjdzie z nim na wesele
-Lena to chyba logiczne skoro jest moja dziewczyna- mówi Michał, który właśnie wszedł na klatkę schodową. Przyszłaś po coś konkretnego czy raczej nam przeszkadzać?- pocalowal mnie w skron- mieliśmy w planach świętowanie i nie ukrywam, że przeszkadzasz
-chciałam ci pogratulować wygranej turnieju
-to przykro mi ale nie masz czego bo nie wygraliśmy całego turnieju, a tylko mecz o trzecie miejsce, a teraz sorry ale nie mamy czasu- powiedział, podał mi butelkę wina, pocalowal i zamknął drzwi przed nosem Rudej.
-chyba mi sie nie podoba, że ona mieszka tak blisko ciebie- powiedziałam
-oj uwierz, że mnie tez. Zdecydowanie wolałbym kogoś innego- powiedział i znowu mnie pocalowal
-co dobrego zamówiłeś?- uciekła, do kuchni
-pizzę . Dlaczego uciekasz?
-bo mam ochotę na to wino- zaczynam sie śmiać
-ja na coś zupełnie innego- mówi i opiera mnie o szafke kuchenna
-tak, a na co?- przygryzając warge, a w tym samym momencie ktoś puka do drzwi- idź otwórz
-zabije gościa od tej pizzy- mówi trochę wkurzony
-okej. To ja pójdę- całuje go i idę do drzwi. W miedzy czasie wiąże włosy w kucyka i otwieram- dzien dobry- Uśmiecham sie
-witam piękna panią. Zamawiala pani pizzę?
-tak. Ile płace?
-30-mówi i lustrację mnie wzrokiem
-swoją droga bardzo szybko dzisiaj
-jakbym wiedział, że pani jest taka ładna to bym przyjechał jeszcze szybciej- ewidentnie mnie podrywa- a jak jeszcze zdradzi mi pani swoje imie to dowóz bedzie miała pani zawsze gratis
-stać nas na zapłacenie tego dowzu- słyszę za sobą i czuje, że dłonie przyjmujacego lądują na moich biodrach
-oj przepraszam, mogłem sie domyślić, że taka dziewczyna ma faceta- mówi dostawca- a i gratuluje medalu. Oglądałem mecz w telewizji
-dzieki. To wszystko? Sorry ale jestesmy zmęczeni po podróży
-jasne, przepraszam- odpowiada chłopak i kieruje sie ku wyjściu z budynku
-zazdrosnik- mówię ze śmiechem i idę do salonu......
.........................................
Dzisiaj tylko tak ale moja wełna chyba ma długi weekend bo zaczęłam to pisać w czwartek,a skończyłam dzisiaj. Przepraszam bardzo No ale chciałam zeby było fajnie, nie wiem czy wyszło No ale co ja mogę za wene czasami jest, a czasami nie :(
Jak wam mija długi weekend? Ja juz zaczynam odliczać czas do pierwszego meczu naszej reprezentacji i śledzę wieści transferowe.
KISSES
jaka ta Kaja jest głupiutka hhahahahahah xD no nie mogę :D
OdpowiedzUsuńchociaż znając życie, znowu coś wymyśli i się pokłócą.. ;x
ale rozdział świetny! ;)
pozdrawiam ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWażne że rozdział w końcu jest a Michał wszystko wytłumaczył Lence co Kaja odwalała bo przez to teraz nie było niepotrzebnego nieporozumienia. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńZ weną tak już bywa, raz jest, raz nie ma ;) Kaja naprzeciwko mi sie nie podoba... oboje zazdrośni widzę, no no ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
#21 na http://nie-moge-zyc-bez-ciebie.blogspot.com/ zapraszam ;)
OdpowiedzUsuń