wtorek, 31 grudnia 2013

14.

Nie chętnie odsunęliśmy się od siebie. Wstałam i poprawiłam się przed lustrem. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam za nimi mojego kuzyna
-Wchodź
-Mam nadzieje, że masz coś do jedzenia 
-mówię wchodź. Idź do salonu. Chcesz coś do picia?
-wy pewnie pijecie wino, więc tez chcę
-ok- weszłam do kuchni i otarłam się o szafkę. Dotknęłam dłonią warg i uśmiechnęłam się sama do siebie. Wzięłam kieliszek i poszłam do salonu. Chłopacy siedzieli na sofie i gadali. Spojrzałam się na Michała, a on się do mnie uśmiechnął.
-nalej sobie sam-powiedziałam i usiadłam koło Patryka- gdzie byłeś?
-Pamiętasz Jagodę?
-jedyna twoja dziewczyna, którą lubiłam. A co?
-No właśnie dzisiaj się z nią spotkałem
-iiiii?
-mam dziecko
-jasne, a tak na serio?
-mówię serio. Mam synka 
-aaa gratulacje- przytuliłam go
-No stary gratuluje. A co dalej?- powiedział przyjmujący 
-Jagoda dała mi jeszcze jedna szanse. Przyjadą po nią w czwartek i zamieszka ze mną, a właściwie zamieszkają. Mały ma na imię Kubuś..

Siedzieliśmy tak do 21 i gadaliśmy. Niestety siatkarze musieli się zbierać. Zamknęłam za nimi drzwi i poszłam posprzątać do salonu, ale po chwili usłyszałam pukanie. Poszłam otworzyć, ale nie zdążyłam niczego powiedzieć gdy zobaczyłam Michała za drzwiami bo wpił się w moje usta.
-Zapomniałem się pożegnać i powiedzieć, że będę tęsknił.- po czym zbiegł na dół, a ja dalej stałam w tych cholernych drzwiach z głupim uśmiechem na ustach. 

Ogarnęłam mieszkanie i poszłam się wykąpać. W koszulce położyłam się do łóżka i Odpaliłam laptopa. Zalogowałam się na Skype i już po chwili odbierałam połączenie z Hiszpanii... Zaczęłam rozmawiać z dziewczyna kumpla z byłej pracy. Na Skype Siedziałam do 2 nad ranem. W tym czasie zdążyłam wypić wino do końca. 

Obudziłam się o 8 nad ranem. Poszłam do łazienki i wykonałam poranną toaletę. Ubrałam się, a włosy związałam w kitkę i poszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie i po zamknięciu mieszkania poszłam pod hotel pożegnać się z siatkarzami.

-No hej słoneczna jak wam się spało- spytałam gdy weszłam na recepcje gdzie już prawie wszyscy stali 
-a co ty tu robisz?
-miłe przywitanie Łasko, też miło cię widzieć 
-oj No dobra. Ja się już nie odzywam- powiedział, a ja zaczęłam rozmawiać z Damianem. Po chwili poczułam, że ktoś się przytula do moich pleców. Poczułam zapach perfum i już wiedziałam kto to.
-Cześć Misiek, jak się spało?
-krótko i nie miałem się do kogo przytulić 
-oj Damian jak ty możesz tak zaniedbywać kolegę z pokoju
-przestań, pól nocy spać przez niego nie mogłem bo zaczął oglądać filmików na YT. Poza tym mam Kingę, niech on sobie tez kogoś znajdzie
-A do tego co powiedział Damian pragnę dodać, że wole dziewczyny
-jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma Michałku.- obróciłam się do niego przodem- a gdzie Patryk?
-a co ja ci nie starczam?
-zgadnij- uśmiechnęłam się- muszę go poprosić o azyl jak będę w Jastrzębiu 

Pogadaliśmy jeszcze chwile, ale zawodnicy musieli się zbierać. Pożegnałam się z nimi buziakiem w poliko, co prawda jeden z zawodników niby przypadkiem bardziej trafił na moje usta, ale nikt chyba tego nie zauważył. 

Jako, że była niedziela poszłam do kościoła. Rzadko bo rzadko, ale czasami potrzebowałam pobyć sam na sam z Bogiem. W drodze do domu weszłam do supermarketu i zrobiłam zakupy. Po powrocie do domu zrobiłam sobie obiad i obejrzałam jakiś film. Koło godziny 15 dostałam smsa od Pauliny z pytaniem czy nie mam ochoty ich odwiedzić. Odpisałam jej i biorąc z kuchni wino wyszłam do Wlazłych.

.........................................................

No, więc ostatni w tym roku.
Życzę wam szczęścia w nowym roku Misiaczki :***
Dodaje bo z mojego wielkiego balu sylwestrowego, wyszedł Sylwester z tv
i antybiotykiem.
KISSES OSTATNI RAZ W TYM ROKU :*

sobota, 28 grudnia 2013

13.

Weszłam do gabinetu Pauliny i wzięłam swoją kurtkę i torebkę. Ubrałam się i napisałam SMS do przyjmującego, że poczekam przed hala. 

Siedziałam na murku przy hali już dobre 10 minut i grałam w jakieś pierdoły na telefonie.
-Dzień Dobry Pani Mileno, wszędzie Pani szukałem
-Dzień dobry Panie prezesie. mnie?- Zdziwiłam się bo czego mógł chcieć prezes JW ode mnie.
-Tak. rozmawiałem na pani temat z Konradem. Znam pani sytuacje i mam propozycje.
-jaka?
-pracy w moim klubie. Tu jest moja wizytówka i wizytówka trenera. Proszę zadzwonić do mnie lub do niego i jeśli się pani zdecyduje to proszę dzwonić. 
-dziękuje Panu bardzo-uśmiechnęłam się
-nie ma za co. Ja już uciekam bo widzę, że ktoś chyba do Pani idzie. Do zobaczenia
-Do widzenia- odpowiedziałam i schowałam wizytówki do portfela.
Postanowiłam nikomu nie mówić o ofercie od prezesa. 
-Milka, jestem już. Czego on od ciebie chciał?
-Niczego Michaś. Po prostu się witał.-uśmiechnęłam się- to co? Gdzie idziemy?
-No nie wiem. Proponuj coś
-to może zamówimy pizzę i pójdziemy do mnie? W sumie jeszcze mnie nie odwiedziłeś.
-To prowadź- ruszyliśmy, a ja zadzwoniłam do pizzerii i zamówiłam nasza ulubiona.-opowiadaj co u ciebie
-nic takiego, nudzi mi się tu.
-to znaczy?
-No wiesz dom, sklep, trening i tak codziennie.
-nie wierze, że chłopacy nie chcieli wyciągnąć cię na jakaś imprezę
-No jakoś nie było okazji. A co u ciebie?- spytałam otwierając drzwi od klatki mojego bloku.
-a jakoś powoli leci. Ale strasznie nudno bez ciebie 
-oooo jak słodko. Nie mów mi tak bo jeszcze wrócę i się ode mnie nie uwolnicie. Patryk zwariuje jak będzie mnie musiał znowu przyjąć do mieszkania. zapraszam- otworzyłam drzwi mieszkania, gdy weszliśmy na 1 piętro.
-jak coś to ja przecierpię i cię przygarnę.
-dzięki łaskawco... Rozgość się, a ja naszykuje coś do picia. Sok kawa herbata?
-przecież wiem, że masz wino w lodówce 
-skąd?
-znam cię 
-jasne... A właściwie, gdzie uciekł Patryk po meczu?
-miał jakieś ważne spotkanie... Ładnie tu masz-dzwonek do drzwi- Otworze, nie przeszkadzaj sobie.

Po kilku minutach weszłam do salonu z winem, talerzami i kieliszkami. Wiedziałam, że i tak nie użyjemy talerzy, ale pozory trzeba stwarzać. 
-wiesz, że cię uwielbiam?
-dawaj, korkociąg. Wiem o co chodzi. Jak ty tutaj radzisz sobie sama?
-No wiesz wystarczy zapukać do sąsiada i ubrać bluzkę z dekoltem
-chyba żartujesz?
-nie
-Milena
-No żartuje mam automatyczny otwieracz tylko się zepsuł 
-No masz szczęście 
-a tak wgl to czemu nie wołałeś że jest już pizza? 
-bo wiedziałem, że sam zapach cię zwabi 

Usiedliśmy na ziemi piliśmy wino i jedliśmy pizzę, rozmawiając o wszystkim i śmiejąc się z byle czego
-nie obrazisz się 
-raczej nie
-jesteś pewna
-nooo
-nie lepiej nie 
-Milka... Łączy cię coś z Andrzejem?-spytał, a ja prawie zakrztusiłam się winem
-Skąd ci to głowy przyszło? 
-tak tylko pytam 
-Michał 
-nie ważne-powiedział, a ja mało myśląc usiadłam naprzeciwko niego
-nie, nie łączy mnie nic z Andrzejem. Mów skąd ten pomysł?
-powiedział coś co dało mi do myślenia 
-to znaczy?
Nie ważne. 
-Michał!!!!
-oj no wspominał coś 
-co?!
-Patryk pytał czy się tobą opiekuje, a on coś powiedział, że jak dobrze pójdzie to będziemy się bawić na waszym weselu
-co?!
-spokojnie
-zabije go!!!
-Milka. Spokojnie nie przejmuj się
-zabije go
-pierdolisz- odłożył nasze kieliszki i zaczął mnie łaskotać
-co ty wyprawiasz- zaczęłam się śmiać
-wole jak się uśmiechasz
-wariat. Puść mnie- zwijam się na podłodze, a on? On łapie mnie za nadgarstki jedna ręka, a druga dalej łaskocze
-wariat? Teraz to się zemszczę. 
-błagam, przestań. Zrobię co zechcesz
-nie obiecuj bo wisisz mi jeszcze coś za postawienie cię na ziemi
-oddam ci cała Milkę jaka mam w mieszkaniu
-chyba wole coś innego- powiedział patrząc mi w oczy i przestając mnie łaskotać
-tak? Co takiego?- spojrzałam mu w oczy
-to- powiedział i musnął moje usta. Odwzajemniłam pocałunek. Zaczęliśmy się całować. Puścił moje ręce i zaczął gładzić mój policzek. Ja wplatałam swoje palce w jego włosy. Podobało mi się? Chciałam, żeby nie przetrwał, ale zadzwonił dzwonek do drzwi... 

...............................................
Święta, święta i po świętach, a u mnie 13 ^^. Przypadek? Nie sądzę.
Mam nadzieję, że się podoba :)
Co może robić zwykły człowiek w taki dzień jak ten? Odpoczywać. Co robię ja?
najpierw poranny jogging, a teraz z moim chrześniakiem oglądam mecz na Polsacie Sport... Dziecko ma 2 miesiące, a już go katuje tym pięknym sportem....
KISSES

poniedziałek, 23 grudnia 2013

12.

 Czas do meczu minął mi bardzo szybko, głównie na unikaniu środkowego, ale gdy pracuje się w tym samym miejscu nie ma siły by się nie spotkać. Wszystko sobie wyjaśniliśmy i ustaliliśmy, że o incydencie z szatni zapominamy. Dzień meczu był dla mnie dniem wolnym. Co prawda chłopacy z młodej ligi grali mecz, ale mnie nie musiało być w sztabie. Wstałam dość wcześnie i poszłam prosto pod prysznic by się rozbudzić.

Po wyjściu z łazienki i porannej toalecie ubrałam się i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Po zjedzeniu grzanek z twarożkiem i wypiciu soku pomarańczowego postanowiłam zadzwonić do kuzyna:
-Hej staruszku
-No siemka młoda
-Jesteście już?
-No pewnie od wczoraj. Mieliśmy już wieczorny trening u was
-O szkoda, że nie wiedziałam. Ale mniejsza. Od której jesteście dzisiaj na hali?
-o 12 już będziemy
-okej to do zobaczenia na meczu
- no pa Smarkulo- rozłączył się. Z uśmiechem na ustach ubrałam parkę na siebie i wyszłam do osiedlowego sklepu. Kupiłam kilka produktów spożywczych bo moja lodówka zaczynała świecić pustkami. Kupiłam jeszcze moje ulubione wino i wróciłam do mieszkania.
Posprzątałam jeszcze w salonie bo miałam tam mały burdel na kółkach. O 12 poszłam do sypialni i przebrałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Moje długie włosy tylko rozczesałam i wyszłam z domu biorąc ze sobą tylko najpotrzebniejsze rzeczy i przepustkę na halę.

Ledwo przekroczyłam próg Bełchatowskiej hali, a już zostałam poproszona o pomoc. Weszłam tylko do gabinetu Pauliny z którą się zakumulowałam, a ona tonęła w papierach i innych rzeczach, o które musiała zadbać przed dzisiejszym meczem. Uznałam, że pomogę jej i zaniosę ustalenia i nagrody do spikera. Później Miguel, z którym również złapałam dość dobry kontakt poprosił mnie, żebym znalazła ręczniki dla zawodników, które zaginęły z niewiadomych przyczyn. I co? I wspaniała Lena znalazła je w magazynie na półce na której powinny być. Ze swoim znaleziskiem poszłam na halę. Zostawiłam odpowiednie ręczniki w odpowiednim miejscu i przywitałam się z sędziami dzisiejszego spotkania. Zaprowadziłam ich w miejsce gdzie mieli się przebrać i gdzie czekała na nich kawa i herbata. Wróciłam na halę, gdzie rozkładała się ekipa z Polsatu, a właściwie kończyła się rozkładać. Kibice powoli wchodzili na trybuny, a ja pobiegłam do pani Marysi do SKLEPU KIBICA. Pomogłam jej bo przecież przed takim meczem, każdy chciał klubową  koszulkę lub szalik, ewentualnie inne gadżety z logo klubu. Nawet nie wiem kiedy minął mi czas do meczu. Weszłam na hale, gdy zawodnicy się już rozgrzewali, a sędziowie czekali na moment by móc oficjalnie rozpocząć mecz. Miałam wspaniałe miejsce. Siedziałam w pierwszym rzędzie i miałam świetny widok na chłopaków obu drużyn. Niecałe 10 minut później mecz się rozpoczął, a koło mnie siedziała Paulina z małym Arkiem. W trakcie pierwszego seta wyłapał mnie Patryk i zaczął robić do mnie głupie miny oczywiście nie była bym sobą gdybym nie zaczęła robić równie idiotycznych min co on.
Mecz był naprawdę zacięty, ale niestety moi ukochani siatkarze go nie wygrali. Było mi strasznie przykro, ale uznałam, że nie ma co się załamywać i czas się z nimi przywitać. Najpierw podeszłam do kuzyna, który mnie przytulił i powiedział, że strasznie za mną tęsknił. Zrobiło mi się bardzo miło. Razem z Patrykiem weszłam na boisko. Najpierw zobaczył mnie Rob i ze smutnym wyrazem twarzy podszedł do mnie, a ja go przytuliłam. Tak samo było z resztą chłopaków. W sumie nie umiałam znaleźć tylko jednego z nich. zaczęłam rozglądać się po hali, gdy poczułam rękę na ramieniu i usłyszałam:
-A ze mną to już nie łaska się przywitać?
-No tak. W tej drużynie jesteś jeszcze ty. No to skoro już muszę...
-Jesteś wredna- powiedział, a ja go przytuliłam
-Lepiej?
-No odrobinkę, ale wiesz liczyłem na coś więcej- usłyszałam z jego ust, więc musnęłam jego policzek
-Na więcej nie licz
-No to, to ja rozumiem. Tęskniłem mała
-Ja też. Dobrze was widzieć, ciebie widzieć
-Szkoda, że w takich okolicznościach
-Oj tam, zawsze mogło być gorzej
-Tak? Niby jak? Przegraliśmy...
-Ale walczyliście, ale jak masz tak marudzić to ja idę do Roba. On się przynajmniej cieszy, że mnie tu spotkał- odwróciłam się i chciałam odejść, ale poczułam rękę na swojej tali, a chwilę później wisiałam głową w dół przewieszona przez ramię.
-LENA!!! CZY TY SIĘ WŁAŚNIE BRATASZ Z WROGIEM?
-Nie Karol, ja właśnie wiszę głową w dół i patrzę na twoje buty, które są trochę brudne. Poza tym jaki to wróg? To mój kochany towarzysz z Jastrzębia
-No nie wiem. Andrzej będzie zazdrosny
-A co ja dziecko z nim mam? Mam się przejmować? Sorry, aktualnie to zastanawiam się, kiedy zaczniesz zadawać pytania temu oto człowiekowi co mnie trzyma na rękach, bo liczę, że tak go ta rozmowa pochłonie, że postawi mnie na ziemię.
-Nie licz na to moja droga. Postawię cię na ziemię jak mi coś obiecasz- wtrącił się przyjmujący
-To ja wam nie przeszkadzam, tylko pyknę wam fotkę na face i mnie nie ma. O już to papapa

-Postawisz mnie? Ludzie się dziwnie gapią.
-Ok, ale poczekasz na mnie i przejdziemy się. Dawno nie gadaliśmy tak w cztery oczy plus liczę na to, że masz jakąś czekoladę.
-Mam mam. Spadaj do szatni, a ja czekam pod halą- chwile później czułam już ziemię pod stopami. Dostałam buziaka w poliko, a po chwili nie było już mojego towarzysza na hali....



.........................
No to mamy 12. Licze na to, że się podobało. Pierwszy z tych świątecznych.

Życzę WESOŁYCH świąt i bogatego gwiazdora
plus spełniania wszystkich marzeń, szczególnie tych siatkarskich
KISSES

czwartek, 19 grudnia 2013

11.

...a, gdy się od siebie oderwaliśmy nie wiedziałam co zrobić. Spojrzałam na chłopka:
-Andrzej...
-Zapomnij, przepraszam chyba mnie poniosło
-chyba nawet na pewno
-naprawdę sorry nie powinienem.
-wiesz co ja pójdę do siebie do szatni
-to masz ręcznik, nie idź mokra- podał mi materiał z logo SKRY
-dzięki- owinęłam się i czym prędzej poszłam do szatni.
Zdjęłam ciuchy i ubrałam na siebie ubranie, w którym przyjechałam na halę. Wysuszyłam i związałam włosy w kitkę. Mokre ciuchy włożyłam do reklamówki i wrzuciłam do torby treningowej. Założyłam kurtkę i ruszyłam ku wyjściu z hali. Wszystko robiłam machinalnie. Zastanawiałam się dlaczego on to zrobił. Dlaczego odwzajemniłam pocałunek. Dlaczego nie dałam mu w pysk. Dlaczego nie miałam ochoty zjebać go za całokształt. Z tych rozmyśleń wyrwał mnie jego głos
-Lena wskakuj. Podwiozę cię
-Nie dzięki dam radę. Chcę  się przejść.
-Zwariowałaś? Zaczyna padać. Wsiadaj- powiedział, a ja wsiadłam do auta- jeszcze raz przepraszam
-zamknij się proszę, Muszę to przemyśleć.
-Okej- pod moje mieszkanie dojechaliśmy w ciszy. Wysiadłam i podziękowałam. Weszłam do bloku i do mieszkania. Poszłam prosto pod prysznic.

Usiadłam na kanapie z sałatką  grecką, którą zrobiłam sobie na kolację. Dalej myślałam o sytuacji z szatni i przyłapałam się na tym, że podobało mi się to co się stało. Niestety przyłapałam się również na myśleniu o tym, że wolałabym by na miejscu środkowego był zupełnie ktoś inny. Spojrzałam na bukiet kwiatów i uśmiechnęłam się. Wzięłam na kolana laptopa i włączyłam internet. Machinalnie sprawdziłam wynik meczu JW. Na mojej twarzy pojawił się banan i to mega wielki, gdy zobaczyłam kro wygrał i w dodatku, gdy zobaczyłam kto dostał statuetkę MVP. Wzięłam telefon  i wybrałam nr. po kilku sygnałach usłyszałam głos w słuchawce:
-Halo?
-No hej gratulacje
-Dziękuję. Mogę przyjechać? Jestem MVP
-No jasne zapraszam serdecznie w sobotę. Jak się grało?
-Szczerze to dość dobrze. Jakoś wszystko nam dzisiaj funkcjonowało. Ale co u ciebie? Jak pierwszy dzień w pracy Milka?- spytał, a mi jakby głos ugrzązł w gardle
-W pracy ok.
-Milka wszystko ok?
-tak, dlaczego pytasz?
-bo masz jakiś inny głos.
-wydaje ci się, jestem trochę zmęczona. Dziękuję za kwiaty jeszcze raz
-Nie masz za co
-mam bo bardzo umiliły mi dzień
-miały cię przekupić. Tak na wypadek, gdybym nie dostał MVP, żebyś mnie chociaż przytuliła w sobotę
-ooooo jak słodko. Masz to jak w banku. Tęsknicie za mną?
-Nawet nie wiesz jak. Wszędzie wiszą twoje zdjęcia
-mam się bać?
-No wiesz różnie bywa.
-Michał!!!
-Nie no żartuję, ale smutno tu jakoś bez ciebie. No i nie mam z kim biegać
-Odwiedzę was kiedyś plus widzimy się w sobotę. Kończę bo na pewno umówiliście się na świętowanie
-No powiedzmy. Idziemy do Patryka jak zwykle
-hahaha tylko mieszkania nie zdemolujcie.
-ok postaramy się. Milka...
-Nooo
-Bo wiesz
-Co?
-Bo jak już będziemy u Czarnowskiego....
-to?
-on nigdy nie ma nic słodkiego...
-a już myślałam, że coś innego mi powiesz. W kuchni szafka z talerzami, druga półka za miseczkami.
-dzięki jesteś kochana
-wiem wiem. Spadaj już i baw się dobrze. Buziaki
-No pa- rozłączył się, a ja włączyłam mój ulubiony hiszpański film TRES METROS SOBRE EL CIELO, nalałam sobie kieliszek wina, otworzyłam czekoladę i odpaliłam papierosa. Tak minął mi kolejny samotny wieczór w Bełchatowie...

.............................................
W środę było tyle powodów do radości, że emocje trzymały mnie jeszcze wczoraj. Dzisiaj brak zajęć, a do pracy na później, więc nowy rozdział dla was
KISSES

wtorek, 17 grudnia 2013

10.

Powiem ci Kotku, że świetnie całujesz,
lecz twoja mama całusów twych żałuje.

Muszę przyznać, że chłopacy mile mnie zaskoczyli. Po skończeniu dwóch serii zarządziłam 5 minut przerwy. Czekając na starszą drużynę Skry podeszłam do ławeczki, wzięłam butelkę wody i zaczęłam pić. W pewnym momencie poczułam na szyi czyjś oddech
-Jaka ty się zdecydowana zrobiłaś. Nie poznaję cię.
-Widzisz Kamil, a wszystko dzięki temu, że dałam sobie z tobą spokój.
-Oj już tak nie mów, jeszcze do mnie przyjdziesz
-Spierdalaj, zmarnowałam na ciebie i tak za dużo czasu- odeszłam.
Podzieliłam młodych na dwie grupy, a gdy przyszli seniorzy to ustalili między sobą ustawienie na boisku. Trenerzy poprosili, żebym to ja sędziowała w tym meczu, więc weszłam na stanowisko sędziego.
-Can we start?
-Mmmm Melka jaki akcent
-Spadaj Wrona
-Pamiętaj moja drużyna ma wygrać bo jak nie to źle skończysz
-Grozisz czy obiecujesz bo nie wiem czy mam się bać, czy cię wyśmiać- uśmiechnęłam się
-jesteś wredna
-od urodzenia. Dobra zaczynamy!!!
-Stop- przerwał mi jeden z zawodników
-Jeszcze nie zaczęliśmy
-Mniejsza... Milena Szal? Ta wredna kuzynka Patryka?
-We własnej osobie, panie Danielu
-Lena już nie przesadzaj, zawsze Plina Plina, a tu nagle pan. Dlaczego ja nie wiem, że wróciłaś
-WRÓCIŁAM. Już wiesz. Możemy zaczynać?
-Tak jasne

Po godzinie i dwóch setach na korzyść drużyny A- czyli drużyny Daniela. Zakończyłam trening młodych. Ledwo zeszłam ze stanowiska, a już czułam, że unoszę się w powietrzu
-Zabije!!!
-Ostrzegałem
-Andrzej deklu postaw mnie na ziemię bo nie ręczę za siebie
-Oj Lenko nie. Teraz się zemszczę
-Trzeba było grać, a nie tylko ładnie wyglądać na boisku
-obrażę się
-o nie jak ja to wytrzymam. Zaraz zaraz, gdzie ty idziesz?- spytałam gdy wychodziliśmy z hali na korytarz
-zobaczysz. Wrona debilu bo zacznę krzyczeć!!!
-złość piękności szkodzi
-Mi nic nie zaszkodzi. Kurwa puść mnie
-Za chwilę. Pusto?- spytał, gdy weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia
-Pusto- odpowiedział mu ktoś. Chwilę później czułam na sobie ciepłą wodę
-KURWA ZAJEBIĘ CIĘ!!! CIEBIE I KAŻDEGO KTO CI POMÓGŁ- wrzeszczałam
-Co tu się...dzieje?
-Danielku pomóż mi proszę- zaczęłam
-nieeee, nie będę przeszkadzać w romantycznej kąpieli. A i szatnia jest już pusta. Do zobaczenia jutro- usłyszałam i chwile później usłyszałam trzask drzwi. Chwilę później ten idiota postawił mnie na ziemii, ale nadal trzymał moje ręce, żebym nie uciekła.
-zabiję cię obiecuję
-i tak się na mnie nie gniewasz- podszedł bliżej mnie. Sama cofnęłam się, ale trafiłam na płytki.
-obiecuję, że się zemszczę- podszedł jeszcze bliżej
-najpierw cofnij to, że niczego nie robiłem na boisku
-po moim trupie
-w takim razie zobaczymy co zrobisz teraz- nie wiedziałam o co mu chodzi, ale chwilę później poczułam jego wargi na moich. Nie wiem czemu, ale oddałam pocałunek. Było w nim pełno pasji, a gdy się od siebie oderwaliśmy....

..................................................
Na dzisiaj tyle. Dodaje nowy rozdział w sumie z nudów, miałam dzisiaj luźniejszy dzień xd
Jak się podoba ?
W przerwie między świętami planuje dodać ok. 3 rozdziałów, więc zapraszam do zaglądania
KISSES

środa, 11 grudnia 2013

9.


-to teraz powiedz resztę.
-nic tam ciekawego- powiedziałam 

Posiedzieliśmy jeszcze i zjedliśmy resztę zapiekanki, którą wczoraj zrobiłam. Chwile przed 17 wsiedliśmy do samochodu środkowego i ruszyliśmy na hale.
-teraz ja mam do ciebie pytanie
-No dajesz.
-znasz Kamila fizjo młodzików
-tak. Poznałem go jakiś czas temu, ale jakoś nie zakumplowaliśmy się, a co?
-nic tak tylko pytam. 
-poznałaś go?
-tak kilka lat temu. Długa historia
-jak chcesz to opowiadaj 
-dzięki, ale chyba nie potrzebuje tego. 
-to teraz twoja chwila prawdy. Jesteśmy na miejscu-wsiedliśmy z auta- ja spadam do szatni, ty pewnie wiesz gdzie jest twoja szatnia. Do zobaczenia na hali.- rozstaliśmy się na korytarzu. 

Weszłam do małej szatni, był w niej jakiś facet.
-Przepraszam, chyba pomyliłam miejsca
-nie. Ty pewnie jesteś Lena nowa trenerka od fizycznego młodzików
-Tak. 
-ja jestem Maciek mam praktyki u trenera od fizycznego chłopaków. Miło mi poznać
-mi tez. Długo tu pracujesz?
-Od dwóch miesięcy
-wow. Ciekawe jak ja tu przetrwam
-dasz radę- dobra ja spadam, a ty się w spokoju przebieraj.

Ubrałam wcześniej spakowane ciuchy. Włosy związałam w koka i ruszyłam na hale. Podeszłam do trenera i przedstawiłam się
-Dzień dobry, Milena Szal
-Witam, ciesz się, ze przyjęła pani naszą ofertę. Dzisiaj poprowadzi pani trening z chłopakami. Ma trwać dwie godziny, za godzinę przyjdą seniorzy i chłopacy maja rozegrać z nimi mecz, więc przez godzinę musisz dać im wycisk. A tak wgl to powodzenia 
-dziękuje trenerze
-Marcin. Aż tak stary nie jestem-podał mi rękę
-Lena- uścisnęłam jego dłoń
-choć zapoznam cię z młodymi 
Podeszliśmy do grupki chłopaków 
-Panowie poznajcie Lenę Szal, zastąpi dotychczasowego trenera od przygotowania fizycznego. Teraz oddaje was w jej ręce.
-Witam. Mam do was prośbę. Jako, że jestem od was tylko trochę starsza to mówcie mi po imieniu. 
Ktoś z tylu powiedział- niezła dupa. Będą luzy
-Niestety ale pomyliłeś się. Moja buźka będzie się wam śniła w nocy, ale uwierzycie to będą koszmary. Plus teksty na temat mojego wyglądu, które usłyszę to dodatkowe ćwiczenia. A teraz zaczynamy trening. Na początek biegniemy 30 okrążeń. Nie róbcie takich min. Biegam z wami i ćwiczę tez z wami 

Po przebiegnięciu hali 30 razy. Kazałam im znaleźć kawałek miejsca dla siebie i Pokazałam ćwiczenia, które mieli wykonać. Jako, że zostało nam 20 minut czasu do przyjścia skrzatów to podzieliłam ich na dwie grupy.
-Okej teraz pierwsza grupa bierze piłki i po kolei zagrywka na mnie. Ciekawe ile siły macie. I nie oszczędzać mnie!!!Zaczynamy !!!!

......................................
Jestem szczęśliwa przez wczorajszy mesz JW, więc dodaje rozdział :). Mam nadzieje, że się podoba.Po wejściach widzę, że jest was tu coraz więcej co bardzo mnie cieszy :)
KISSES

sobota, 7 grudnia 2013

8.

-Możesz... Czego chcesz?
-Dawno się nie widzieliśmy
-jakoś specjalnie nie tęskniłam. Mów skąd masz mój adres, bo Patryk na bank ci go nie dał. 
-oj Milenko, nie kłam. 
-Kamil, mów co chcesz i wypierdalaj.
-Mmmm jaka ostra. Zmieniłaś się
-No wiesz minęło 5 lat. Powiesz co chcesz czy nie?
-słyszałem, że wróciłaś do Polski. Pracujemy razem. Jestem fizjo młodzików. Uznałem, ze fajnie by było gdybyśmy spróbowali jeszcze raz.
-Nigdy. Zapomnij o tym. Wiesz gdzie są drzwi, więc zamknij je z drugiej strony.
-jeszcze zobaczymy. Sama do mnie przyjdziesz
-Pierdol się. 

Chłopak wyszedł z mojego mieszkania, a ja od razu zamknęłam drzwi. Nalałam sobie jeszcze wina, usiadłam na sofie i rozbeczałam się jak jakaś małolata. 


Obudził mnie budzik o 7.00. Wstałam i poszłam prosto do łazienki. To co zobaczyłam w lustrze mnie przeraziło, więc przemyłam twarz, umyłam zęby i związałam włosy w kucyka. W sypialni ubrałam dres i po zamknięciu drzwi od mieszkania ruszyłam w maraton. Co prawda na razie tylko po osiedlu bo nie znam miasta, ale zawsze coś. Zawsze, gdy biegam cały stres mnie opuszcza. Po pól godzinie biegania zobaczyłam znajomą postać. Chciałam go jakoś ominąć, ale niestety mnie zauważył. Odmachałam mu i podbiegłam
-Hej. Na trening?
-No cześć Melka. Tak, a ty co?
-co rano biegam, takie przyzwyczajenie. 
-to może jutro się dołączę i pokaże ci kilka ciekawych miejsc.
-jasne czemu nie...
-a co ty płakałaś?-spytał, a ja odwróciłam twarz
-Nieee. Po prostu źle spalam. 
-Ej Melka wiem, że znamy się krótko, ale jak coś to ci pomogę.
-dzięki Andrzej, ale spać ze mną nie będziesz-uśmiechnęłam się-Spadaj na trening, a ja uciekam do siebie
-okej okej. Ale jak coś to ja z chęcią pomogę. 


Weszłam do mieszkania i poszłam od razu pod prysznic. Pól godziny później ubrana robiłam sobie śniadanie. Było wpół do 9, usiadłam przy stoliku, zjadłam musli z jogurtem i Wypiłam szklankę soku pomarańczowego. Sprawdziłam telefon. 1 nie przeczytana wiadomość. Otworzyłam.

Dzień dobry Milka :) dzisiaj mecz. 
Trzymaj kciuki i widzimy się za tydzień. 

Uśmiechnęłam się i odpisałam:

Dzień dobry, przepraszam, ze dopiero teraz
ale biegłam :) jasne, że będę trzymać. 
Wygrajcie to ja w was wierze :**

Chwile później dostałam odpowiedź

Mam nadzieje, że nie znalazłaś
tam sobie kogoś na moje miejsce. 
Pamiętaj biegać możesz tylko ze mną
Spadam na trening, bo chłopaki mnie wołają.
Tęsknij tam trochę :*

Trenuj trenuj, a biegam sama
nikt cię godnie nie zastąpi :P 
kto inny mnie zmotywuje czekolada xd 
Tęsknię za wami wszystkimi :'(-odpisałam 

Z wielkim bananem na ustach poszłam do sypialni. Jako, że nie dostałam ciuchów do pracy to do sportowej torby spakowałam kilka swoich sportowych ciuchów. Na hali miałam być na 17, więc miałam dużo czasu. Koło 10 usiadłam w salonie z laptopem na kolanach i szukałam samochodu bo na bank się przyda. Koło 12 rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam
-Dzień dobry, Milena Szal?- w moich drzwiach stał kurier
-tak to ja
-w takim razie to kwiaty dla Pani. Proszę tu podpisać- podał mi kartkę- dziękuje miłego dnia
-dziękuje- weszłam do mieszkania i z kwiatami udałam się do kuchni. Włożyłam je w wazonu i zaniosłam do salonu. Zauważyłam w nich coś fioletowego. Wyciągnęłam moja ulubiona Milkę. Roześmiałam się bo dokładnie wiedziałam kto musiał przysłać te kwiaty. Napisałam, więc SMSa

Dziękuje są piękne. Z jakiej okazji?
Kochany jesteś, a czekolada pyszna ;*

Usiadłam na sofie i włączyłam płytę Manchesteru. Zaczęłam zajadać się czekolada, ale dzwonek rozdzwonił się po raz drugi. Wstałam i poszłam otworzyć
-Cześć, nie przeszkadzam?
-Hej, nie. Wchodź.
-mam do ciebie sprawę
-to za chwile. Salon na prawo, napijesz się czegoś?
-Kawę, jeśli mogę.
-jasne, już robię-uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni. Dla chłopaka zrobiłam kawę, a sama nalałam sobie soku do szklanki. Wzięłam naczynia i poszłam do salonu. 
-Proszę
-dzięki, ładne kwiaty
-a dzięki, właśnie chwile wcześniej je dostałam 
-musi cię bardzo kochać- gdy to usłyszałam prawie zakrztusiłam się sokiem
-nieeee ee, to od przyjaciela. Nie mam nikogo
-a to chyba, że tak. Sorry, ale faceci dają takie kwiaty tylko jak na kimś bardzo im zależy. 
-dobra, dobra. Mów co cię do mnie Andrzeju sprowadza
-słyszałem, ze jesteś bardzo dobrym dietetykiem
-no jestem, czy bardzo dobrym nie mi to oceniać. Ale ty chyba nie potrzebujesz dietetyka.
-ja nie. Mój siostrzeniec ma problem z przyswajaniem laktozy czy coś takiego. Szukamy dobrego dietetyka juz od jakiegoś czasu, a dzisiaj się dowiedziałem, że to studiowałaś. 
-umów mnie z siostrą bo muszę poznać wszystkie aspekty jego karty zdrowia i myślę, że dam radę coś naszykować
-dzięki, jesteś wielka
-hahahahahahahaha dzięki
-a tak z innej beczki. Co się stało, że wróciłaś do Polski
-długa historia
-mam czas, a ty masz trening na 17. Swoją droga ja tez tyle, że na siłowni, więc cię podrzucę.
-wszystko przemyślałeś
-tak-wyszczerzył się
-w takim razie, odpowiedź jest prosta. Mam nie wyparzony język i powiedziałam szefowi o parę słów za dużo, więc mnie zwolnił. Cała historia w skrócie. uznałam, że to może czas na powrót do domu. Do Polski. Przepraszam cię-powiedziałam, gdy dostałam SMS

Żeby coś ci przypominało 
w tym Bełchatowie o JW. 
Cieszę się, ze ci się podobają.
Wiem wiem. Podziękujesz w 
sobotę :)

-to cała historia
-to najważniejsze...


..........................
Spóźniony prezent Mikołajkowy... Mam nadzieję, że udany xd
Wczorajszy mecz podobno świetny... podobno nie wiem bo nie oglądałam. Pewian pan imieniem Ksawery spowodował brak prądu u mnie, więc cieszę się z wygranej, której nie widziałam :***
KISSES 

środa, 4 grudnia 2013

7.

Wypakowałam zakupy i zaczęłam robić sobie kolacje. Uznałam, że zrobię zapiekankę makaronową, więc przygotowałam wszystko i wstawiłam do nagrzanego piekarnika. W miedzy czasie naszykowałam sobie kąpiel z bąbelkami, więc z kieliszkiem wina poszłam do łazienki. Zanurzyłam się w wodzie i delektowałam się spokojem jednocześnie myśląc o tym co zrobię, gdy skończy mi się umowa. 
Zadzwonił mi telefon, więc go odebrałam:
-Halo?
-No hej Melcia i jak nowe mieszkanie
-No w sumie dobrze braciszku, ale co się dzieje, ze dzwonisz niedawno się widzieliśmy
-jakaś godzinę temu dojechałem do domu, a teraz chłopacy przyszli i chcieli się dowiedzieć co u ciebie
-czyli jestem na głośnomówiącym?
-dokładnie
-Hej wielkoludy
-Cześć Melka- powiedzieli chórem
-Jak mieszkanie?-spytał chyba Mateusz
-Całkiem całkiem, ładne duże w fajnej okolicy i w dodatku nowoczesne
-a kiedy zaczynasz prace?
-jutro o 17, a co odwiedzicie mnie?
-Nie- usłyszałam 
-Niech zgodne powiedział to Łasko, który jest nadal na mnie obrażony
-Tak
-a kiedy Milcia do nas wrócisz?
-Najpierw każą mi pracy szukać, a jak znajdę to marudzą 
-Oj miałaś szukać czegoś tutaj, a nie tak daleko Milka 
-Nie płaczcie tam za mną, zostawiłam wam u mnie w pokoju prezent. Leży na parapecie. Teraz kończę bo już mam wodę w wannie zimna, a moja zapiekanka makaronowa za chwile będzie gotowa- rozłączyłam się i wyszłam z wanny. Włosy zwinęłam w ręcznik i założyłam szlafrok. W sypialni ubrałam na siebie koszulkę z logo Barcy, którą dostałam od znajomych. Była mi dużo za duża. Włosy rozczesałam i zostawiłam mokre. 

Po zjedzeniu kolacji, oglądałam jakiś film w telewizji. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się gości, ale poszłam otworzyć.
-Cześć 
-cześć co ty tu robisz?
-aktualnie stoję przed twoimi drzwiami 
-skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?
-Od Patryka. mogę wejść
-Wchodź ....

..........................
Szczęśliwa ja po wczorajszym meczu. WYGRANYM meczu dodaje rozdział :)...
Kto odwiedził naszą Milkę?

Mała sonda: Z kim widzielibyście najchętniej Milkę?
odpowiedzi w komentarzach :)