sobota, 7 grudnia 2013

8.

-Możesz... Czego chcesz?
-Dawno się nie widzieliśmy
-jakoś specjalnie nie tęskniłam. Mów skąd masz mój adres, bo Patryk na bank ci go nie dał. 
-oj Milenko, nie kłam. 
-Kamil, mów co chcesz i wypierdalaj.
-Mmmm jaka ostra. Zmieniłaś się
-No wiesz minęło 5 lat. Powiesz co chcesz czy nie?
-słyszałem, że wróciłaś do Polski. Pracujemy razem. Jestem fizjo młodzików. Uznałem, ze fajnie by było gdybyśmy spróbowali jeszcze raz.
-Nigdy. Zapomnij o tym. Wiesz gdzie są drzwi, więc zamknij je z drugiej strony.
-jeszcze zobaczymy. Sama do mnie przyjdziesz
-Pierdol się. 

Chłopak wyszedł z mojego mieszkania, a ja od razu zamknęłam drzwi. Nalałam sobie jeszcze wina, usiadłam na sofie i rozbeczałam się jak jakaś małolata. 


Obudził mnie budzik o 7.00. Wstałam i poszłam prosto do łazienki. To co zobaczyłam w lustrze mnie przeraziło, więc przemyłam twarz, umyłam zęby i związałam włosy w kucyka. W sypialni ubrałam dres i po zamknięciu drzwi od mieszkania ruszyłam w maraton. Co prawda na razie tylko po osiedlu bo nie znam miasta, ale zawsze coś. Zawsze, gdy biegam cały stres mnie opuszcza. Po pól godzinie biegania zobaczyłam znajomą postać. Chciałam go jakoś ominąć, ale niestety mnie zauważył. Odmachałam mu i podbiegłam
-Hej. Na trening?
-No cześć Melka. Tak, a ty co?
-co rano biegam, takie przyzwyczajenie. 
-to może jutro się dołączę i pokaże ci kilka ciekawych miejsc.
-jasne czemu nie...
-a co ty płakałaś?-spytał, a ja odwróciłam twarz
-Nieee. Po prostu źle spalam. 
-Ej Melka wiem, że znamy się krótko, ale jak coś to ci pomogę.
-dzięki Andrzej, ale spać ze mną nie będziesz-uśmiechnęłam się-Spadaj na trening, a ja uciekam do siebie
-okej okej. Ale jak coś to ja z chęcią pomogę. 


Weszłam do mieszkania i poszłam od razu pod prysznic. Pól godziny później ubrana robiłam sobie śniadanie. Było wpół do 9, usiadłam przy stoliku, zjadłam musli z jogurtem i Wypiłam szklankę soku pomarańczowego. Sprawdziłam telefon. 1 nie przeczytana wiadomość. Otworzyłam.

Dzień dobry Milka :) dzisiaj mecz. 
Trzymaj kciuki i widzimy się za tydzień. 

Uśmiechnęłam się i odpisałam:

Dzień dobry, przepraszam, ze dopiero teraz
ale biegłam :) jasne, że będę trzymać. 
Wygrajcie to ja w was wierze :**

Chwile później dostałam odpowiedź

Mam nadzieje, że nie znalazłaś
tam sobie kogoś na moje miejsce. 
Pamiętaj biegać możesz tylko ze mną
Spadam na trening, bo chłopaki mnie wołają.
Tęsknij tam trochę :*

Trenuj trenuj, a biegam sama
nikt cię godnie nie zastąpi :P 
kto inny mnie zmotywuje czekolada xd 
Tęsknię za wami wszystkimi :'(-odpisałam 

Z wielkim bananem na ustach poszłam do sypialni. Jako, że nie dostałam ciuchów do pracy to do sportowej torby spakowałam kilka swoich sportowych ciuchów. Na hali miałam być na 17, więc miałam dużo czasu. Koło 10 usiadłam w salonie z laptopem na kolanach i szukałam samochodu bo na bank się przyda. Koło 12 rozdzwonił się dzwonek do drzwi. Podeszłam i otworzyłam
-Dzień dobry, Milena Szal?- w moich drzwiach stał kurier
-tak to ja
-w takim razie to kwiaty dla Pani. Proszę tu podpisać- podał mi kartkę- dziękuje miłego dnia
-dziękuje- weszłam do mieszkania i z kwiatami udałam się do kuchni. Włożyłam je w wazonu i zaniosłam do salonu. Zauważyłam w nich coś fioletowego. Wyciągnęłam moja ulubiona Milkę. Roześmiałam się bo dokładnie wiedziałam kto musiał przysłać te kwiaty. Napisałam, więc SMSa

Dziękuje są piękne. Z jakiej okazji?
Kochany jesteś, a czekolada pyszna ;*

Usiadłam na sofie i włączyłam płytę Manchesteru. Zaczęłam zajadać się czekolada, ale dzwonek rozdzwonił się po raz drugi. Wstałam i poszłam otworzyć
-Cześć, nie przeszkadzam?
-Hej, nie. Wchodź.
-mam do ciebie sprawę
-to za chwile. Salon na prawo, napijesz się czegoś?
-Kawę, jeśli mogę.
-jasne, już robię-uśmiechnęłam się i poszłam do kuchni. Dla chłopaka zrobiłam kawę, a sama nalałam sobie soku do szklanki. Wzięłam naczynia i poszłam do salonu. 
-Proszę
-dzięki, ładne kwiaty
-a dzięki, właśnie chwile wcześniej je dostałam 
-musi cię bardzo kochać- gdy to usłyszałam prawie zakrztusiłam się sokiem
-nieeee ee, to od przyjaciela. Nie mam nikogo
-a to chyba, że tak. Sorry, ale faceci dają takie kwiaty tylko jak na kimś bardzo im zależy. 
-dobra, dobra. Mów co cię do mnie Andrzeju sprowadza
-słyszałem, ze jesteś bardzo dobrym dietetykiem
-no jestem, czy bardzo dobrym nie mi to oceniać. Ale ty chyba nie potrzebujesz dietetyka.
-ja nie. Mój siostrzeniec ma problem z przyswajaniem laktozy czy coś takiego. Szukamy dobrego dietetyka juz od jakiegoś czasu, a dzisiaj się dowiedziałem, że to studiowałaś. 
-umów mnie z siostrą bo muszę poznać wszystkie aspekty jego karty zdrowia i myślę, że dam radę coś naszykować
-dzięki, jesteś wielka
-hahahahahahahaha dzięki
-a tak z innej beczki. Co się stało, że wróciłaś do Polski
-długa historia
-mam czas, a ty masz trening na 17. Swoją droga ja tez tyle, że na siłowni, więc cię podrzucę.
-wszystko przemyślałeś
-tak-wyszczerzył się
-w takim razie, odpowiedź jest prosta. Mam nie wyparzony język i powiedziałam szefowi o parę słów za dużo, więc mnie zwolnił. Cała historia w skrócie. uznałam, że to może czas na powrót do domu. Do Polski. Przepraszam cię-powiedziałam, gdy dostałam SMS

Żeby coś ci przypominało 
w tym Bełchatowie o JW. 
Cieszę się, ze ci się podobają.
Wiem wiem. Podziękujesz w 
sobotę :)

-to cała historia
-to najważniejsze...


..........................
Spóźniony prezent Mikołajkowy... Mam nadzieję, że udany xd
Wczorajszy mecz podobno świetny... podobno nie wiem bo nie oglądałam. Pewian pan imieniem Ksawery spowodował brak prądu u mnie, więc cieszę się z wygranej, której nie widziałam :***
KISSES 

1 komentarz:

  1. Oj tak, mecz był genialny! : Tak jak twój rozdział. Co ten Andrzej kręci i kręci koło Milki. A ja wciąz widzę przy niej Kubiego :3 nie łam mi serca! I jeszcze ten Kamil... robi się coraz ciekawiej :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń