poniedziałek, 14 kwietnia 2014

51.

Poszłam w kierunku szatni. Zapukałam do drzwi i weszłam. Chlopacy rozmawiali właśnie z Lorenzo.
-przeszkadzam?- spytałam
-jeśli to nie sprawa zycia i śmierci to tak- zasmial sie trener
-w sumie... Chciałam życzyć wam panowie powodzenia- powiedziałam i wróciłam na hale.
Kibice zajmowali juz swoje miejsca, a Resovia wyszła na rozgrzewkę, po chwili na boisku pojawili sie także Jastrzebianie. Weszłam na boisko i podeszłam do Michała, który rozmawiał i rozgrzewał sie z Dimą.
-Misiek możemy pogadać?- spytałam
-teraz nie mam czasu, ale spytał kogoś z Resovi na pewno znajdzie dla ciebie czas
-Daruj sobie- powiedziałam i poszłam na swoje miejsce. Tak wkurzona dawno nie byłam i chyba było to widoczne bo podszedł do mnie Patryk
-co sie stało młoda?
-nic
-siostra mów
-nie twoja sprawa. Zacznij sie zajmować swoim życiem i nie wpierdalaj sie w moje- warknęłam
-uspokoj sie bo chce ci tylko pomoc, jak coś to przyjdz, jasne?
-jasne- powiedziałam i usiadlam na krześle. Otworzyłam swojego laptopa i postanowiłam wykorzystać czas rozgrzewki na pisanie rozkładu ćwiczeń dla moich młodzików. Mecz rozpoczął sie punktualnie i mimo walki obu zespołów zakończył sie naszym zwycięstwem. Po wszystkich oficjalnych punktach weszłam na boisko i każdemu gratulowalam. Podeszłam do przyjmujacego
-gratuluje Misiek- przytuliłam go
-dzieki, ale chyba powinnaś kogoś pocieszyć
-nie widzę takiej potrzeby i nie wiem o kim mówisz
-Gratulacje stary, ładnie mi tam grać- podszedł do nas Igła
-dzieki, wiadomo bo jak nie my to kto? - spytał Michał
-No nikt inny, a tobie młoda jak sie podobał mecz?
-świetny bo my wygraliśmy- zasmialam sie- ale nie będę przeszkadzać.
-przestań, młodzi chcieli cie zobaczyc
-to ja ich poszukam, a wy gadajcie- powiedziałam i ruszylam w stronę Iwonki i dzieciaków


Godzinę po meczu wszyscy pakowalismy nasze torby i walizki.
-masz- podeszłam do Michała i oddałam mu kluczyki
-nie wracasz ze mną?
-nie wiem czy mogę
-nie wiem czy chcesz. A może zostaniesz w Rzeszowie
-niby po co?
-No nie wiem, żeby spotkać sie z tym kolesiem z kawiarni, albo z Nikolajem
-o co ci chodzi co?- spytałam wkurzona
-o nic ale swietnie wam sie rozmawiało przed meczem
-masz racje. Bardzo miło było z nim porozmawiać
-to może z nim tu zostaniesz?
-wkurwiasz mnie! Mam prawo rozmawiać z kim chce i kiedy chce, a ty zachowujesz sie jak idiota. Co to za wspomniane co? Czy ja ci robię awantury o byle co?
-nie masz powodów
-nie, a ty masz?
-tak bo on sie slinił na twój widok
-może on na moj tak, ale ja na jego nie. Zastanów sie czego chcesz bo mam tego dość- powiedziałam i z walizką i torba poszłam do trenera.

Chwile pózniej Siedziałam w autokarze z laptopem, kończąc zaczęła przed meczem prace. Chlopacy byli zdziwieni tym, że wracam z nimi, a nie z przyjmującym ale nie zadawali żadnych pytań i chwała im za to. Po skończeniu rozpiski zadzwoniłam do pana Jarka i powiedziałam, że wszystko wysłałem mu na maila i ustaliliśmy na która mam pojawić sie w piątek. Po dwóch godzinach jazdy zatrzymaliśmy sie na stacji. Kupiłam jakiegoś baronów mussli i wodę i po zjedzeniu tego zasnęłam w fotelu autokaru.

Obudziło mnie delikatne szturchanie w ramię
-Lenka jesteśmy na miejscu, wstawaj
-Mhmmm-przeciagnelam sie i wyszłam z kuzynem z autokaru
-chodź do mnie do auta podwiozę cie do mieszkania
-dzieki Patryk-poszłam za nim, a on taszczył swoją torbę i moja walizkę. Wsiadlam do auta i ruszylismy- przepraszam, nie powinnam sie na ciebie wkurzać
-nie ma sprawy, lepiej na mnie niż na trenera czy prezesa, a co sie stało
-nie wazne. Powiem ci kiedy indziej
-ok. Jak chcesz, a dzisiaj możesz odebrać samochód, Jagoda powiedziała, że z tobą pojedzie, a ja zostanę z młodym.
-dzieki, to koło 15 niech po mnie przyjedzie- usmiechnelam sie delikatnie-dzieki- pocałowałam go w poliko i po wyjściu z auta i zabraniu swojej walizki ruszylam do swojego mieszkania.
Szybki prysznic i prosto do łóżka, w końcu byl środek nocy.

Obudziłam sie po 9. Ubrałam dres do biegania i ruszylam przed siebie. Musiałam pomyśleć, a to byl najlepszy pomysł. Nie wiem czy świadomie czy nie ale biegłam koło mieszkania przyjmujacego. Zauważyłam, że wchodzi do klatki ale nie sam.....z Kaja... Ruszylam czym prędzej na swoje osiedle. W spozywczaku kupiłam kilka rzeczy i wróciłam do mieszkania. Zjadłam szybkie śniadanie, wywalilam na balkonie trzy papierosy i poszłam pod prysznic. Ciało obmywala ciepła woda, a twarz łzy. Nie wiem dlaczego plakalam czy ze złości czy z bezsilności. Miałam wszystkiego dość, najchętniej weszlabym teraz do łóżka i nie wychodziła z niego No ale cóż zawsze byłam silna to i teraz będę, więc po wzglednym ogarnieciu sie postanowiłam posprzątać itp. Koło godziny 14 gdy juz wszystko lsnilo poszłam do sypialni i zrobiłam makijaż, włosy zwiazalam w wysokiego kucyka i ubrałam sie. Spakowalam dokumenty, i inne potrzebne superlatywach do torebki. Zamknelam mieszkanie i poszłam do sklepu. Kupiłam dwa mało soki pomarańczowe i wróciłam pod blok. Chwile pózniej podjechala Jagoda i ruszyłyśmy w drogę do Katowic. Okazało sie to świetna terapia bo powiedziałam jej wszystko co leżało mi na sercu, a ona wyraziła swoją opinie, która brzmiała tak ŻYJE Z DEBILAMI. Nie ma to jak miec wsparcie. Odebralysmy moj samochód i postanowiliśmy odwiedzić galerie. Po zakupach poszliśmy na czekoladę i sernik do kawiarni
-właśnie świnio ładnie to tak sie nie pochwalić przyjaciółce- spytałam
-ale o co chodzi?
-No nie wiem może o to, że Patryk oświadczył ci sie jak byłam w Hiszpanii, a ty do tej pory sie nie pochwaliłaś
-jak długo wiesz?
-długo
-przepraszam, wybaczysz?
-jeśli dostanę zaproszenie to ewentualnie
-masz to jak w banku, ale masz pogodzić sie z Michałem
-do tego trzeba dwojga, a ja nie zrobiłam niczego złego!!!
-mówisz Jakbyś nie znała facetów
- bo widoczni ni pe znam. Hiszpanie różnią sie od Polaków i chyba tęsknię za ich bezposrednoscia
-nie marudź. Wracamy bo coś czuje, że przydać sie w domu

..............................
No to gramy o trzecie miejsce... I tak jestem dumna :). Mam nadzieje, ze ze Skra zagra Resovia :D
A co do tego na górze to chyba nie wyszło ale mam nadzieje, że i tak spomentujecie. Zastanawiam sie nad zawieszeniem ale sie zobaczy.
PS. W pierwotnej wersji rozdział 51 miał być epilogiem, ale nie wyszło :(
KISSES

8 komentarzy:

  1. EPILOGIEM?! CHYBA KPISZ! Ja chcę jeszcze duuuużoooo rozdziałów! Michał przegiął. Faktycznie Milka nic złego nie zrobiła. Tylko z Niko gadała, a jak chodzi o tego faceta przy barze, to Michał wyraził swoją zgodę. W dodatku on znowu z tą Kają.. czy ta dziewczyna jest bumerangiem, czy jak?
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawieszenie? Epilog? No chyba nie. Nie pozwalam ci na to. Co do rozdziału to Misiek nie ma o co być zazdrosny bo w końcu ani Nikołaj ani ten drugi gościu to nie są jej byli! Za to Melka może być zazdrosna bo w końcu ta ruda jędza to jego była. Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. jeeeeeny -.- Michał to idiota. rozumiem, zobaczyłby jak się ze sobą miziają, nie wiem cokolwiek. ale o rozmowę?! no szczyt kretynizmu! do tego jeszcze akcja z Kają.. w dodatku coś czuję, że wyjazd z Maksymilianem nie będzie sprzyjał ich związkowi..
    Wszystko się pieprzy XD
    ale rozdział świetny <3
    i nie zgadzam się na żadne zawieszenie bloga!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział
    Czekam na następny :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział super :* zapraszam do mnie na 4 www.odpierwszegospotkania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny *o*
    Michał to idiota,nie ma o co być zazdrosny ;/
    EPILOG ? o nie,nie pozwalam ! ;)
    do następnego i zapraszam do siebie ;*
    http://volleyball333.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń