piątek, 18 kwietnia 2014

52.

Wróciłam do mieszkania kolo 20, więc postanowiłam się jeszcze trochę przejść po okolicy. Odłożyłam wszystkie zakupy do mieszkania i poszłam przed siebie. Szłam i myślałam nad swoim życiem, wróciłam z Hiszpanii bo myślałam, że tu będzie łatwiej, a okazuje się, że jest podobnie. Mimo, że mam pracę idealną bo mogę robić to co lubię i w dodatku jeździć na mecze to może życie prywatne jest w dalszym ciągu klapą. Cieszę się, że odzyskałam kontakt z bratem i pogodziłam z rodzicami, ale reszta nie zachwyca. Chciałabym być w końcu szczęśliwa ale zawsze ktoś lub coś staje mi na drodze.

Obudziłam się o 8 z dużo lepszym samopoczuciem. Spacer wieczorem dużo mi dał. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Owinięta w ręcznik poszłam do kuchni, gdzie zjadłam mussli z mlekiem i wypiłam sok pomarańczowy. Podczas śniadania przejrzałam rozpiskę wyjazdu, którą dał mi Maks. Zaczęłam zastanawiać się jak mógł mi się wydawać fajnym kolesiem, gdy poznałam go w klubie. To albo sprawa alkoholu, albo ja po prostu byłam łatwa do wyrwania. Koło 10 poszłam do łazienki, wysuszyłam włosy i związałam je w kucyk. W sypialni ubrałam się do pracy i ruszyłam na halę.
Zaparkowałam przed budynkiem i wzięłam swoją torbę treningową oraz torebkę z laptopem. Chciałam w spokoju popracować, a w domu nie potrafiłam się skupić. Wiedziałam, że chłopacy mają trening, więc poszłam do biura marketingowców. Olek, który dzisiaj był sam kazał mi się rozgościć i stwierdził, że miło, że nie będzie musiał siedzieć sam. Zrobiłam nam, więc kawy, a właściwie jemu kawę, a sobie herbatę owocową i zajęliśmy się każdy swoją pracą. Po skończeniu tego co miałam zrobić sprawdziłam maila na, którym było kilka ciekawych ofert pracy z różnych klubów sportowych, zarówno z Polski jak i z zagranicy. Przez moment nawet zastanawiałam się nad tym czy, którejś nie zacząć rozważać ale uznałam, że ucieczka w niczym nie pomoże.
Koło 15 poszłam na hale przygotować się na pierwsze zajęcia z moimi "klientkami". Przebrałam się w szatni, która była dla personelu, a panią otworzyłam szatnię gości. Od Olka dowiedziałam się, że siatkarze mają dzisiaj jeszcze jeden trening ale na siłowni, a młodzi mieli przyjść dopiero na 18.

Równo o 16 na hali było kilkanaście kobiet:
-Dzień dobry, nazywam się Lena Szal i to ja będę prowadzić te zajęcia- uśmiechnęłam się- Mam nadzieję, że was nie zrażę i będziecie równie licznie przychodzić na nasze spotkania. Widzę, że mamy różnorodność wiekową, więc postaram się dobrać nam tak ćwiczenia by każda była zadowolona. Jeśli coś wyda wam się nudne, zbyt trudne lub po prostu wam się nie spodoba to mówcie, jestem otwarta i chcę by nam się dobrze współpracowało. Gotowe na pierwszy trening?
-Jasne- odpowiedziały zgodnie
-W takim razie zaczniemy od czegoś lekkiego, przyjemnego i bardzo rytmicznego. Sprawdzę wasze poczucie rytmu- włączyłam muzykę- powtarzajcie za mną
Włączyłam latynoską muzykę i zaczęłam od jakichś podstawowych kroków cha chy, później po kolei przy innych utworach trochę hip-hopu, zumby, tańca nowoczesnego (w hiszpanii chodziłam na różne kursy i tam nauczyłam się tych tańcy). W połowie zajęć czyli po 30 minutach zarządziłam chwile przerwy by panie mogły złapać oddech i napić się. Sama włączyłam muzykę i zaczęłam się do niej ruszać. Jak już zaczynałam ćwiczyć i wiedziałam, że ma trochę potrwać to nie mogłam dopuścić do rozleniwienia mięśni.
-No no no jak ty Melka kręcisz bioderkami- usłyszałam roześmiany głos
-Damianku to jeszcze nic! Jaka ja rozciągnięta jestem- zaśmiałam się w jego stronę
-Nie mi to oceniać, ale muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem
-przyślij tu ukochaną to też się nauczy trochę
-oj z przyjemnością. A czy możemy poczekać i popatrzyć tutaj na trening bo trener będzie dopiero o 17, a my wszyscy jesteśmy już
-Jeśli dziewczyny się zgodzą- zwróciłam się do nich
-nie ma sprawy tylko bez głupich komentarzy- powiedziała dziewczyna koło 20
-słyszałeś- spytałam Damiana- jesteś za nich odpowiedzialny
-dobrze mamo- zaśmiał i poszedł po chłopaków
-to co kontynuujemy- spytałam zaczęłyśmy od nowa- to co zaczynamy teraz do drugiego układu drogie panie- krzyknęłam i włączyłam muzykę.
Specjalnie ustawiłam dziewczyny teraz przodem do miejsca gdzie siedzieli siatkarze, żeby widzieć ich miny. Musze przyznać, że spięły się i wszystko wyszło świetnie. Uznałam, ze jak na jeden dzień to i tak dużo, więc zakończyłam zajęcia i kazałam im na następne przynieść karimaty. Poszłam do wierzy i wyłączyłam muzykę, a potem odniosłam na stół dla statystyków, skąd miał ją zabrać woźny i schować.
-Jak wam się podobało panowie?- spytałam
-Całkiem fajnie, tylko jak dla mnie tego latynoskiego tańca było za mało- powiedział Nicolas
-no właśnie Lenka, kto jak kto ale ty powinnaś tego tańczyć, więcej- powiedział Patryk
-zamknij się w sobie- zaśmiałam się
-dlaczego?- spytał Łasko
-Lenka tańczyła cha che przez kilka lat i była świetna- wypaplał
-Patryk czy źle oddycha ci się prostym nosem?- spytałam
-wręcz przeciwnie Mela
-Dobra panowie zostawcie mi współpracownice w spokoju i idźcie na siłownie bo na was czekają- na hale wszedł pan Jarek
-Tak jest- odkrzyknęli i wyszli
-Teraz ci nie odpuszczą- zaśmiał się, a po tym zaczęliśmy najpierw pracę z dokumentami, a później przyszli nasi zawodnicy...

............................................
Nie bijcie za to do góry :/. Nie zawieszę na razie bo święta, a później zależy od tego ile będę miała wolnego czasu na bloga. Powoli nadrabiam wasze opowiadania bo przyznam bez bicia, że mam małe zaległości.
Brawo dla Sovii jestem z nich cholernie dumna.
Nie wiem czy jutro cokolwiek dodam, więc zdrowych, spokojnych, szczęśliwych świąt no i oczywiście spełnienia siatkarskich marzeń :***
KISSES

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział *o*
    Nie zawieszaj !
    Pozdrawiam i również wesołych.
    Zajrzyj czasem do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. To na poczatek tobie też kochana wesołych świat ;* Weny przede wszystkim! Rozdział fajny, pierwsze koty za płoty, jak to mówią i chyba jej zajęcia będą sukcesem :) Czekam na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Chłopacy nie odpuszczą oj nie. Myślałam że to Misiek został żeby z nią pogadać ale jak zwykle się przeliczyłam. Pozdrawiam i również życzę Wesołych Świąt.

    OdpowiedzUsuń