czwartek, 16 stycznia 2014

19.

Obudziłam się koło 9. Po ogarnięciu się i zjedzeniu śniadania, spakowałam się i poszłam z walizką na recepcję. Wymeldowałam się i zamówioną wcześniej taksówką pojechałam do mieszkania Patryka. Umówiłam się z nim, że zawiezie mnie do Bełchatowa, gdy pojedzie po Jagode i małego do Łodzi. Weszłam do mieszkania Patryka bez pukania. Zostawiłam walizkę w korytarzyku i weszłam do salonu. Z mojej twarzy znikł uśmiech....                            
-Co ty tutaj robisz?
-Siedzę
-Widzę, że ci się dowcip wyostrzył
-To dzięki tobie
-Idiota- powiedziałam i poszłam do kuchni. 
-i tak mnie uwielbiasz- powiedział Michał, gdy wszedł do kuchni
-nie doczekanie- nalałam sobie soku. Wzięłam szklankę w rękę i wyminęłam siatkarza. Weszłam do salonu i usiałam na kanapie- a tak wgl to gdzie jest Patryk?
-Poszedł do sklepu po coś do picia na drogę. Ja wpadłem tu przed treningiem.
-Nie interesujesz mnie...
-Nie wierzę ci- usiadł koło mnie. Odłożyłam szklankę na ławę
-To uwierz 
-Udowodnij
-Niby jak?
-Tak- powiedział i pocałował mnie. Najpierw delikatnie, ale ja idiotka pozwoliłam mu na pogłębienie pocałunku. Wplotłam ręce w jego włosy,a on przyciągnął mnie do siebie. Nagle usłyszałam trzask drzwi, jak oparzona odskoczyłam do Michała. Wzięłam szklankę w dłoń i usiadłam na drugim końcu sofy.
-O Melka już jesteś
-Tak. Czekam na ciebie
-Daj mi 20 minut ogarnę się i możemy jechać
-Ok- Patryk poszedł do łazienki, a ja znowu zostałam z przyjmującym sama
-Jeszcze raz mnie dotkniesz, a wykastruje cię tępym nożem
-Jakoś ci to nie przeszkadzało jeszcze 2 minuty temu

-Taki przystojny, a taki skurwiel.- powiedziałam i włączyłam tv.
Chwilę później usłyszałam dźwięk telefonu chłopaka. Zaczął rozmawiać z kimś. Wywnioskowałam, że z Rudą. Grrrr. I wiecie co

teoretycznie nie można być zazdrosnym o kogoś z kim się nie jest, no właśnie - teoretycznie.


Pół godziny później siedziałam już w aucie Patryka. Podróż mijała mi bardzo szybko. Poprosiłam kuzyna, żeby pomógł mi w wyborze auta. Wjechaliśmy do jednego z salonów i oglądaliśmy. Po godzinie wychodziłam z salonu z podpisaną umową. Musiałam poczekać na dokumenty i przygotowanie samochodu około tygodnia. Do Bełchatowa dojechaliśmy około 17. Całą drogę się wydurnialiśmy i śpiewaliśmy, a właściwie Patryk próbował śpiewać...

Zaniosłam potrzebne dokumenty do prezesa. Umówiliśmy się, że do końca grudnia będę pracowała, a później oddam klucze do mieszkania i dostanę wszystkie potrzebne dokumenty i wynagrodzenie. 

Zmęczona padłam na łóżko i zasnęłam w ubraniach....

.................................
We are the best. Wczorajszy mecz *.* byłam szczęśliwa i nadal jestem.
W przyszłym tygodniu może dodam prolog nowego opowiadania...
KISSES

1 komentarz:

  1. Niech Michał zerwie z tą rudą, bo jak z nią będzie to Milki na pewno nie odzyska -.-

    OdpowiedzUsuń