Nie wiem ile tak siedziałam. Ocknęłam się dopiero, gdy ktoś mnie przytulił. Wtuliłam się mocniej i po chwili uspokoilam się na tyle by ogarnąć co się dzieje koło mnie. Siedziałam na kanapie, a karton leżał na ziemi koło stolika, byłam przytulona do przyjmującego, który z troską na mnie patrzył.
-Melka co sie stało?
-dziękuje, że jesteś
-nie masz za co. Pójdę zrobić herbatę, a ty tu czekaj- wstał i poszedł w kierunku kuchni
-Misiek- zawołałam, a on wrócił- w szafce koło lodówki jest wino. Proszę przynies je. Muszę napić sie czegoś mocniejszego.
Pozbierałam z ziemi to co wysypało sie z pudła. Ręce dalej mi sie trzęsły, ale było na tyle dobrze by dać sobie radę. Podeszłam do szafki pod telewizorem i wyjęłam z niej wszystkie słodycze jakie miałam. Juz po chwili siedziałam z siatkarzem na kanapie.
-powiesz mi co sie stało?
-ttak... Byłam dzisiaj u prezesa. Zaproponował mi wyjazd na kilka tygodni na szkolenie. Świetna kadra, prestiżowe szkolenie.
-to Milka nad czym ty sie zastanawiasz?
-szkolenie jest daleko?
-jak daleko?
-w Barcelonie. Wrocilabym dopiero 20 stycznia. W najlepszym wypadku.
-dlaczego chcesz, żebym to ja ci doradził?
-bo wiem, że mogę na ciebie liczyć. Poza tym chciałam znać twoje zdanie
-na twoim miejscu bym pojechał. To nie tak długo. Spotkała sie ze znajomymi i zatęsknisz za nami. Skoro prezes zaproponował to tobie to znaczy, że zależy mu na tobie jako na pracowniku. Ale to nie wszystko prawda?
-Mhmmm. Skąd wiesz?
-bo raczej trudno znaleźć cie w tak złym stanie jak dzisiaj. Czemu plakałaś i co to za pudło?
Napiłam sie wina i odpowiedziałam:
-właśnie sie dowiedziałam, że kobieta Maria która była moja sąsiadkom, a zarazem traktowała mnie jak wnuczkę zmarła kilka dni temu. W pudle byl list od niej i jej wnuka Toniego.
-przykro mi- przytulił mnie
-to nie wszystko. Z pudle są dokumenty. Pani Maria zapisała mi w spadku mały domek przy plaży.
Nie powinna tego robić. Wszyscy poza Tonim są wściekli, że to ja dostałam ten domek. Ja go nie chce i do tego jeśli teraz pojadę do Hiszpanii to będę czuła sie cholernie samotna
Siedzieliśmy chwile w ciszy. Pózniej powiedział co myśli o całej sytuacji. Chwile pózniej gadalismy juz o wszystkim i o niczym i oglądaliśmy film w tv.
Po kilku godzinach śmiechu zrobiliśmy sie głodni
-Kurwa, zamawaialam pizzę ale pewnie byl tu, a ja w tym szoku nie otworzyłam
-to on szedł do ciebie? Jakbym wiedział to wziął bym te pizzę
-dobra mniejsza. Coś ugotuję.- poszłam do kuchni i wyjęłam kilka produktów z szafek i lodówki- jak chcesz coś zjeść to nie patrz tak na mnie
-jak?
-wiesz jak
-nie
-Michał- stanęłam przed nim
-niby jak na ciebie patrzę?
-tak, że się krępuję
-ty? Niemożliwe
-Możliwe. Idź mi stąd bo niczego nie ugotuję- powiedziałam, gdy przyciągnął mnie do siebie
-Trudno- musnął moje usta
-No ej to nie fair
-smutne- pogłębił pocałunek, a ja wplotłam palce w jego włosy. Po chwili jedną ręką wzięłam trochę mąki w dłoń i wysmarowałam mu policzek- Lenka!
-Mówiłam, że masz przestać
-A czy ja wspominałem, że ze mną się nie zaczyna?
-Nic mi nie zrobisz
-Chcesz się założyć? Ostatnio przegrałaś
-Mogę. Lubię wyzwania- chwilę później wisiałam już głową w dół i biłam go pięścią w plecy. Nawet nie wiem kiedy stałam w kabinie prysznicowej cała mokra i w dodatku w najlepsze całowałam sie z siatkarzem...
............................"......
Mała zapowiedź tego co bedzie sie niedługo tu działo. Mam nadzieje, że rozdział wam sie podoba..
Taki bonus ze względu na zaczynający sie ferie... A tutaj adres nowego bloga. Zapraszam :*
Ten rozdział dedykuje Pauli :*
KISSES
No ale żeby w takim momencie przerwać...świetny rozdział dobrze że Milka nie odtrąca pomocy Michała z czego sie cieszę pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń