sobota, 22 lutego 2014

40.

-myślałam, że samym faktem spędzenia ze mną czasu
-to swoją drogą, a nie musisz kupić stroju kapielowego?
-hahahahahahahaha nie. Wyobraz sobie, że mam chyba z 5, więc nie potrzebuje ale jak coś to wiem do kogo sie zgłosić- powiedziałam- telefon ci dzwoni
-to nie mój
-w takim razie powiedz mi gdzie są moje spodnie. Swoją drogą zawsze jak u ciebie jestem to giną mi ciuchy
-bo bez wyglądasz równie dobrze. Chyba leżą w salonie- powiedział
-to idę- narzuciłam jedo koszulkę i ruszylam w stronę salonu. Po znalezieniu ciacha i wyciągnięcie telefonu wróciłam do sypialni. Usiadlam na łóżku i oddzwonilam do brata, który do mnie dzwonił
-No hej braciszku. Dzwoniles
-...
-nie mam planów, a co?
-...
-No ok. A gdzie?
-...
-wiem gdzie to- usmiechnelam sie- a co to za okazja?
-...
-No dobra to do zobaczenia. Pozdrów ukochana- powiedziałam i zakończyłam połączenie
-Coś sie stało?
-chyba nie, mam jutro obiad z bratem i jego narzeczona w Magnoli
-na bogato. A co to za okazja
-mam poznać rodziców i siostrę Alicji. Coś czuje, że sie wesele szykuje ale mniejsza ja uciekam do siebie- pocałowałam go i wstalam.
-nawet nie próbuj- wstał i zabrał ciuchy z moich rąk
-nie wyglupiaj sie
-to ty sie nie wyglupiaj. Śpisz u mnie i nie słyszę ale. Jak chcesz to jak pojadę na poranny trening to pojedziesz do siebie, ale teraz cie nie wypuszcze. Idziemy spać Piękna-wziął mnie na ręce i położył na łóżku po czym położył sie koło mnie. Wtuliłam sie, więc w jego klatkę piersiową i odpłynęłam w krainę Morfeusza.

Obudziłam sie o 8. Chłopak jeszcze spał bo trening miał na 9.30, więc po cichu poszłam do łazienki gdzie sie ogarnęłam i ubrałam wczorajsze ciuchy. Potem w kuchni zrobiłam omlety z pomidorami i serem, kawę dla Miśka, a dla siebie herbatę. Gdy wszystko stało na stole poszłam do sypialni i podeszłam do łóżka.
-wstawaj śpiochu- wyszeptalam co na nic sie nie zdało, więc powtorzylam to głośniej. Widziałam, że sie obudził ale udaje, że dalej śpi więc usiadlam koło niego i musnęłam jego usta. Po chwili leżalam pod nim na łóżku- widzę, że jednak nie śpisz
-co rano chce być tak budzony
-to znajdź jakaś naiwną- wyciągnęłam język- wstawaj zrobiłam śniadanie,a za 40 minut masz trening.
-nie wiem czy jestem głodny- pocalowal mnie
-za to ja bardzo- zaśmialam sie- wstawaj i idziemy do kuchni
-skoro muszę- wstał i pomógł mi. Poszliśmy do kuchni i w przyjemniej atmosferze zjedlismy śniadanie- na która dzisiaj masz?
-na 17 o 13 idę na ten nieszczęsny obiad, a pózniej prosto na hale bo mam sparwe do prezesa
-coś sie stało?
-nie. Po prostu pewien pomysł wpadł mi wczoraj do głowy ale nie chce zapraszać
-rozumiem, a co po treningu?
-Planowałam romantyczny wieczór przy kartach zawodników . Muszę rozpisać treningi
-czyli co nie widzimy sie dzisiaj?
-jedynie na hali bo wcześniej nie dam rady, a co?
-tak tylko pytam
-jasne. Dobra ja uciekam do siebie bo muszę sie ogarnąć, a ty na trening bo inaczej trener cie zabije
-No okej. Jakbyś sie bardzo nudziła na tym obiedzie to pisz. Jakoś cie stamtąd wyciągnę
-dziękuje i do zobaczenia- pocałowałam go i wyszłam z mieszkania...

Szybki prysznic i godzinne wybieranie stroju na dzisiejszy obiad. Patrząc na Alicje podczas świąt wiem, że jej rodzice są eleganckimi ludźmi, a ja jako, że nie lubię sie do końca podporządkować do sytuacji wybrałam taki strój. Do tego moje długie loki zwiazalam w kitke na bok i delikatny makijaż.
Spakowalam jeszcze torbę na dzisiejszy trening i wypiłam szklankę soku pomarańczowego. Jako, że do restauracji miałam kawałek drogi to chwile po 12 ruszylam swoim samochodem do lokalu. Przez mały korek zapakowalam pod miejscem spotkania za 5 pierwsza. W pośpiechu weszłam do restauracji i ruszylam ku stolikowi przy, którym siedział Mateusz z narzeczoną i jej rodzina.
-dzień dobry, przepraszam za spóźnienie ale utknelam w korku- przeprosiłam
-cześć siostra nic sie nie stało- pocalowal mnie w poliko- poznaj to rodzice Ali pan Jan i pani Anna,a to jej siostra- tu wskazał na rudowłosą dziewczynę
-my sie znamy- przerwała
-tak. Cześć Kaju
-Witaj Leno- przywitałyśmy sie chłodno po czym uścisnęłam sie z blondynka.
-Miło wreszcie poznać siostrę Mateusza. Brat dużo o tobie mówi
-mam nadzieje, że tylko te dobre rzeczy
-tak. Zachwala cie bardzo- powiedział pan Jan- podobno pracujesz tutaj
-tak jako trenerka i dietetyk w klubie siatkarskim- powiedziałam, gdy usiadlam do stołu
-o. Kaju twój chłopak tak gra prawda?- spytała mama Kaji, a ja czekałam na odpowiedz
-mówiłam, że nie jestem z Michałem
-naprawdę? Ostatnio mówiłas, że swietnie sie wam układa
-wydaje ci sie- powiedziała wściekła
-siostra to może wina- chciał zmienić temat moj brat
-nie dziękuje, idę jeszcze dzisiaj do pracy
-to co zamawiamy obiad

Wychodzę z restauracji w nie małym szoku. Kaja udawała, że sie wręcz uwielbiamy poza tym dostałam zaproszenie na ślub brata i Alicji. Dodatkowo będę ciocia. Co jeszcze dzisiaj mnie spotka?

.................
No to jak ? Podoba sie?
KISSES

3 komentarze:

  1. Uwielbiam twoją pomysłowość! Kaja w rodzinie nie wróży nic dobrego, ale za to wyczuwam, że będzie akcja, a to ja lubię :) jestem ciekawa reakcji Michała jak się dowie o tym. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ruda suka wróciła hahaha ;D a jaka milutka i grzeczniutka ;D jaka mała się zrobiła jak został wspomniany Michał hhahahahaa ;D to się usmialam.. ;D pytam się tylko, dlaczego taki krótki ten rozdział ;p czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. o jak miło, same dobre wieści :D Tak trzymaj!!!

    OdpowiedzUsuń