środa, 12 lutego 2014

35.

Punktualnie zjawisk sie na lotnisku i przechodzę odprawę. Po niecałych 30 minutach Siedziałam w samolocie jak na szpilkach. Według planu wyląduje w Katowicach kilkanaście minut po 16 więc powinnam zdążyć, ale obawiam sie korków, które mogą mi znacznie utrudnić dojazd na hale w Jastrzebiu. Cały lot słucham muzyki ze słuchawek i kończę książkę, która zaczęłam w weekend.
Jak poparzona wychodzę z samolotu, a na hali z bagażami nerwowo szukam swojego. Wreszcie z bagażem i po wyjściu z lotniska biegnę w szpilkach na parking. Płace należność i idę w stronę swojego auta. Bagaż wrzucam do bagażnika, a torebkę rzucam na fotel obok. Ruszam w drogę.
W lokalnym radiu słucham o przygotowaniach chłopaków do meczu co daje mi dodatkowego kopa.

Parkuje kawałek od hali i z torebka i przepustka pracowniczą biegnę na hale. Jeśli na olimpiadzie stworzą taka konkurencje to z chęcią w niej wystartuje i czuje, że dostanę przynajmniej srebro. Pokazuje przepustkę ochroniarzowi, a on informuje mnie, że prezes zarezerwował mi miejsce koło siebie. Idę jeszcze do łazienki, poprawiam włosy i kieruje sie na trybuny. Witam sie z prezesem i jego żona oraz zostaje przedstawiona kilku przedstawicielom naszych sponsorów. Z przyjemnością oglądam dwa pierwsze sety, a podczas przerwy idę przywitać sie z Jagodą, która siedzi niedaleko z Kubą na kolanach.
-Cześć
-Melka- przytula mnie- co ty tutaj robisz?
-wróciłam, musiałam
-ucieszy sie
-zobaczymy- powiedziałam. Całuje małego w policzko i idę z nimi do bandy gdzie stoi Patryk
-Cześć młoda- przytula mnie- jak dobrze, że wróciłaś
-tez sie cieszę- badamy jeszcze chwile i widzę, że przyjmujący mnie zobaczył. Uśmiecham sie do niego ale chwile pózniej podchodzi do mnie Zatorski z Kłosem i Włodarczykiem. Witamy sie i Chlopacy mnie przytulają. Za chwile ma sie zacząć mecz, a ja widzę Andrzeja rozmawiajacego właśnie z Michałem i nie jest to przyjemna rozmowa. Idę jednak na swoje miejsce i oglądam dalej mecz. Ten set jest zupełnie inny. Chłopaka dużo sytuacji nie wychodzi i są strasznie nerwowi co przypłacają przegranym setem. Czwarty set rownież przegrywamy,a prezes jest niesamowicie zdenerwowany. Każe mi isc zobaczyc co sie dzieje co rownież robię. Podchodzę do trenera,a ten mówi, że nie umie uspokoić Michała i prosi mnie o pomoc. Mało myśląc podchodzę do siatkarza i odciagam go na bok
-Do cholery jasnej uspokuj sie
-Tez miło cie widzieć
-nie pierdol mi tutaj. Co sie stało? Grasz zupełnie inaczej niż w dwóch pierwszych setach
-mam powód- mówi nie patrząc na mnie co wkurwia mnie niesamowicie. Chwytają jego twarz w dłonie i zaczynam do niego mówić
-słuchaj nie wiem o czym rozmawiałeś z Wroną ale weź na to poprawkę. Wiesz dokładnie, że on chce cie wyprowadzić z równowagi i widzę, że mu wyszło. Mam isc i mu pogratulować? Widzę, że co chwile rozmawiacie o ile można to tak nazwać pod siatka. Wiesz dokładnie, że jestes teraz potrzebny chłopaka, więc weź sie w garść- mówię cały czas patrząc mu w oczy- teraz rob co chcesz ja wracam na miejsce- ruszam w stronę trybun
-Milka- słyszę więc sie obracam- naprawdę miło cie widzieć
Uśmiecham sie pod nosem i idę juz nie na swoje miejsce, ale do statystyków, którzy maja wolne miejsce koło siebie. Witam sie z nimi i siadam. Z zaciśniętymi kciukami oglądam piąty set tego spotkania. Czuje dziwny spokój mimo emocji związanych z tym setem. Jednak gdy sędzia przyznaje nam 15 punkt. Jestem tak szczęśliwa, że tonę w ramionach statystyków. Idę do trenera iran czekam na ogłoszenie MVP mimo,że czuje kto nim zostanie
-Dziękuje
-mi? Nie ma trener za co- mówię
-mam. Nie wiem jak to zrobiłaś ale sie uspokoił
-nic takiego nie zrobiłam. Powiedziałam mu tylko kilka rzeczy.- chwile pózniej na mojej twarzy jest jeszcze większy banan po ogłoszeniu MVP meczu.

Siedzę juz z 10 minut na krzeselkach na boisku. Patryk właśnie bierze synka od Jagody, a ja wstaje i podchodzę do przyjmujacego
-gratuluje
-dziękuje. To dzieki tobie
-ja nic takiego nie zrobiłam.- śmieje sie
-jak zwykle skromna
-nie mówimy o mnie. O co wam poszło?
-a jak myślisz?
-No właśnie nie wiem.
-powiedział coś co miało mnie wkurwić i zadziałało. Chciałem sie zemscic i źle na tym wyszedł cały zespół
-wiesz co go najbardziej wkurzy?
-nie...
-to schyl sie bo muszę ci meczu pogratulować- siatkarz sie schylił i nastawil poliko, a ja obróciłam jego głowę i musnelam jego usta- myśle, że to go bardziej wkurzy- pocałowałam go jeszcze raz delikatnie- teraz wybacz ale muszę sie przywitać z Bontje i jego synkami.
Nie dałam mu szansy odpowiedzieć, bo ruszylam w stronę środkowego i jego dzieci
-Witam, tych przystojniakow nie miałam okazji poznać- powiedziałam do Roba
-Dzień dobry, trzeba to zmienić. Chłopcy to jest ciocia Lena. Lenko poznaj moich małych rozrabiakow to jest Max- wskazał na starszego z chłopców- a to Daan
-cześć- ukucnęłam koło nich- jak wam sie podobał mecz
-fajnie było- powiedział Max- wszyscy dobrze grali
-masz racje. Chcecie spróbować pysznych babeczek?
-nooo.
-mówi sie tak- zwrócił mu uwage Rob
-nooo tak. A są czekoladowe?
-myśle, że jakieś sie znajda- powiedziałam i chwycilam ich za rękę. Podeszlismy do stolika statystyków gdzie były babeczki. Podałam malcą po jednej, a oni uśmiechneli sie do mnie i pobiegli do swoich rodziców. Zasmialam sie i zgarnęłam swoje rzeczy. Ruszylam korytarzem w stronę wyjścia, ktoś chwycił mnie za rękę i pociągnął w boczny korytarz...
-Zwariowałeś?

.....................
I jak? Zadowolone z powrotu Milki do JW?
Jak myślicie kto zwariował?
Zapraszam na mojego drugiego bloga love-sport-we.blogspot.pl
KISSES

4 komentarze:

  1. poczatek jak z filmu sensacyjnego :P hehe rozdział mega!!! juz się nie moge doczekać nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapewne Wrona ją tam pociągnął.... Ciekawi mnie, co dokładnie on powiedział Michałowi. Strasznie się cieszę, ze Milka wróciła !!! teraz niech sobie porozmawiają i będę szczęśliwa <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa co powiedzial michałowi . Myślę że to Andrzej zwariował xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział bardzo się cieszę że Milka wróciła....pewnie to Wrona zwariował pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń